W sprawach finansowych, podobnie jak rok temu, mogę powtórzyć, że:
- zarabiamy więcej niż wydajemy
- nie mamy żadnych długów
- mamy oszczędności, które dodatkowo stabilizują sytuację
Życie codzienne generalnie nam działa – od przedszkola dzieci poprzez zdrowie po relacje z rodziną i znajomymi. Działamy, żeby tej szczęśliwej passy nie przerywać. Ale jest też kilka większych wyzwań na horyzoncie.
I to właśnie o nich chciałbym napisać.
Powolna przebudowa tożsamości zawodowej
W tym roku kontynuowałem przebudowywanie swojej tożsamości zawodowej, rozpoczęte jakieś dwa lata temu.
Byłem wolnym strzelcem żyjącym w 100% ze zleceń realizowanych w ramach własnej działalności gospodarczej. Dzisiaj jestem etatowcem w międzynarodowej korporacji, który na boku prowadzi niewielką działalność.
Tak, wiem – to dokładnie odwrotny kierunek jazdy niż powszechnie obowiązujące aspiracje.
Whatever. Mi to odpowiada.
Praca na etat daje mi to, czego aktualnie potrzebuję, w tym pewny, stały dochód, spokojną głowę czy bardziej ludzki zakres obowiązków.
Druga rzecz to przebranżowienie się w kierunku IT. To w tej chwili chyba najgłębszy rynek pracy z ofertami dobrej jakości. Na dodatek branża jest rozwojowa, pozwala na kontakt z interesującymi problemami i ma globalny charakter. Bardzo dobrze mi się w niej pracuje, mimo że nie mam kierunkowego wykształcenia.
Od dawna rozważam jakiś „powrót do szkoły”, żeby do doświadczenia dodać „papierki” i więcej kontaktów. Zdecydowanie temat na nowy rok i kolejne lata.
W ogóle – temat, jak
pozostać w miarę świeżym i adekwatnym jako profesjonalista, mimo nieustannie zmieniającego się otoczenia,
bardzo często zaprząta mi uwagę.
Wszystko do wymiany
Coś takiego spotyka mnie chyba pierwszy raz w życiu. Większość przedmiotów, z których przez ostatnie lata korzystaliśmy, się wyeksploatowało i trzeba je wymienić lub odnowić.
To prozaiczny problem. Takie domowe „odnowienie parku maszynowego”, żeby wszystko działało jak należy.
Oprócz dokończenia odświeżania naszego obecnego mieszkania, na tapecie coraz częściej pojawia się też pytanie, czy nie powinniśmy zmienić go na większe lub na dom po miastem. Nasze dzieci dorastają, będą potrzebować więcej przestrzeni. Fajnie byłoby mieć ogródek. Fajnie byłoby coś wspólnie zbudować lub wyremontować.
To większe przedsięwzięcie o bardzo złożonych konsekwencjach. Nie rzucam się na coś takiego bez analizy i planu. Ale moje finanse są już dostosowane do tego, żeby w razie czego podejść odważnie do tematu.
Do wymiany mamy też część mebli i samochód. Czeka nas w związku z tym sporo wydatków na utrzymanie i dostosowanie naszego stylu życia. Pod tym względem 2019 zapowiada się na dość wymagający rok.
Dzieci rosną, rodzice się starzeją
W tym roku skończę 36 lat. Wkrótce moje starsze dziecko zacznie chodzić do szkoły. Młodsze wejdzie w ten etap zaraz potem. Nastrajamy nasze sprawy (a przynajmniej te, nad którymi mamy jakąś kontrolę) tak, żeby móc bez większych dramatów towarzyszyć im w ich podróży.
Z drugiej strony odbieramy coraz więcej sygnałów, że nasi rodzice się starzeją. Częściej chorują – na szczęście póki co nie bardzo poważnie. Coraz bardziej widać, że ich domy, które i ja, i żona opuściliśmy, nie są dostosowane do ich obecnych potrzeb. To zapowiada się na duży wątek.
To czysta proza życia.
Ale to właśnie ona będzie pochłaniać w kolejnych latach i dekadach nasz czas, energię i zasoby. Pod nią będzie trzeba nastrajać finanse i życie zawodowe.
Porządkowanie i prostowanie
To niesamowite, ile spraw wydarzyło się przez ostatnie 10-15 lat. Jeszcze bardziej niesamowite jest to, że wiele z nich zrobiliśmy rozpędem, bez specjalnego przygotowania, planowania czy zarządzania.
Zdecydowanie odczuwam potrzebę, żeby je teraz uporządkować, a te, które tego wymagają, wyprostować albo ulepszyć. Wystarczą proste metody, żeby to osiągnąć.
Przykładem takiego porządkowania jest zrobienie rejestru wszystkich umów, których jesteśmy stroną – od spółdzielni mieszkaniowej poprzez ubezpieczycieli po dostawców podstawowych i mniej podstawowych usług.
Gdy już będzie kompletny, taki rejestr można by łatwo aktualizować, żeby zawsze odzwierciedlał bieżącą sytuację. Piękne, proste narzędzie.
Spotkałem się niedawno z pomysłem zrobienia sobie tzw. depth year (głębokiego roku). Przez 12 miesięcy nie podejmujesz żadnych nowych inicjatyw, nie dążysz do zawierania nowych znajomości czy kupowania nowych rzeczy. Skupiasz się na tym, co już masz. Zgłębiasz i ulepszasz to, co masz. Nie szukasz nowych podniet.
Przez to, że przez wiele lat leciałem intuicyjnie do przodu i zakumulowałem mnóstwo niezagospodarowanych rzeczy (np. nieprzeczytanych książek), niedoinwestowanych relacji, niedokończonych pomysłów czy nieoptymalnych umów z różnymi dostawcami, podoba mi się pomysł, żeby w 2019 zająć się bardziej zewidencjonowaniem, zgłębieniem, doinwestowaniem, a w niektórych przypadkach przystrzyżeniem niektórych obszarów.
Zapaść na blogu
Nie zapiszę ubiegłego roku jako udanego dla tego serwisu internetowego. Moją uwagę, czas i energię właściwie w całości zagospodarowały nowa praca i dom.
Szczególnie praca to był prawdziwy wampir emocjonalny. Musiałem ją zmienić pod koniec roku na coś mniej przytłaczającego, żeby chronić swoją równowagę. Liczę, że spokojniejsza praca pozwoli mi się chociaż trochę odkorkować, jeśli chodzi o moje poboczne, twórcze projekty, w tym ten blog.
W 2018 zawiesiłem wysyłanie cotygodniowego newslettera. Nie zrobiłem też rankingów IKE i IKZE w różnych instytucjach. W trzech czy czterech miesiącach nic nie opublikowałem.
To z pewnością nie wyglądało dobrze z zewnątrz.
Z mojego punktu widzenia płynie z tego okresu kilka lekcji:
- w długim okresie jest mi bardzo, bardzo trudno robić dobrze wiele rzeczy jednocześnie – wchodzi zmęczenie, zwątpienie, zniechęcenie i wymusza ustawienie priorytetów
- moje obecne priorytety to rodzina i życie zawodowe (praca na etacie)
- Moja Przyszła Emerytura to nie jest profesjonalny blog (to nie jest dobrze zarządzany projekt biznesowy)
Jak będzie w 2019? Nic nie obiecuję, chociaż swoje plany mam. Tak w skrócie wyglądają:
Żartuję. Głównie dotyczą kwestii technicznych – obecna technologia sprawia, że utrzymywanie tego serwisu jest bardzo pracochłonne, a niektóre operacje są wręcz niemożliwe lub zabierają mnóstwo czasu. To będę atakować w pierwszej kolejności.
Bez lepszego zarządzania i częściowej automatyzacji tej strony, nie ma żadnych szans, żeby ktoś z moją ilością czasu i uwagi mógł w długim terminie zaspokoić potrzeby czytelników, a przy okazji godne zarabiać za swój wysiłek.
Silne fundamenty, chwiejne inwestycje
Tak jak pisałem we wstępie, finansowe fundamenty naszej rodziny są bardzo solidne:
- zarabiamy więcej niż wydajemy
- nie mamy żadnych długów
- mamy oszczędności, które dodatkowo stabilizują sytuację
Moja stresująca praca, którą zmieniłem w grudniu 2018 na spokojniejszą, przyniosła mi rekordowy roczny zarobek i duży finansowy komfort. Dużą część tych dochodów udało mi się odłożyć.
Moja żona też wróciła do pracy i fajnie sobie radzi.
Od wielu lat – a ja od zawsze – jesteśmy wolni od długów. Niewykluczone, że – jeśli do skutku dojdzie plan zmiany miejsca zamieszkania na bardziej dostosowane do obecnych i przyszłych potrzeb naszej rodziny – będziemy finansować go w mniejszej lub większej części z kredytu hipotecznego. Na tym etapie to zaledwie rozważania.
Nasze wydatki nie są zoptymalizowane. Wydajemy stosunkowo dużo. Na dodatek między moim podejściem (umiarkowany minimalizm), a podejściem mojej żony (umiarkowany konsumpcjonizm) nie ma pełnej zbieżności.
Na pewno jest coś do ugrania w przekonaniu mojej lepszej połowy, że kupowanie rzeczy to nie jest droga do większego zadowolenia z życia. To też dobra filozofia w kontekście wychowania naszych dzieci.
Ale i tak najważniejsze, że wydajemy mniej niż zarabiamy.
Brak długu oznacza, że wydatków nie powiększa nam spłata kredytów i pożyczek. Mamy pod tym względem luz. Jesteśmy na zero. Mamy też „dziewiczą”, wzorową, głęboką zdolność kredytową – każdy bank, z którego korzystamy, chciałby, żebyśmy coś od niego pożyczyli.
Dziękuję – postoję 🙂
W 2018 najwięcej zawirowań wprowadziły do naszych finansów inwestycje. Ale zawirowanie to chyba zbyt wielkie słowo.
Kilka długoterminowych inwestycji, szczególnie IKZE z akcjami małych i średnich spółek, miało słaby, spadkowy rok. Na szczęście reszta naszych oszczędności jest nastrojona dużo bardziej defensywnie (głównie depozyty bankowe), więc jakoś zrekompensowała tamte ekscesy.
Mimo trudniejszego okresu, ja nie zmieniam swojego sposobu działania.
Część moich długoterminowych, głębokich oszczędności była, jest i będzie miała formę ryzykowniejszych aktywów, jak fundusze akcji lub akcje pojedynczych spółek.
Posłuchaj – to do Ciebie
A Ty - jak wspominasz 2018? Patrzysz z optymizmem czy pesymizmem na rozpoczynający się 2019?
Dzięki za przeczytanie tego podsumowania do końca.
Wielkie dzięki za to, że zaglądałaś lub zaglądałeś na Moja Przyszła Emerytura w 2018.
Życzę Ci udanego nowego roku.
Fajny wpis, taki mega szczery. I w końcu ktoś prawdę napisał, że praca na swoim to nie szczyt marzeń :-) Ja też pracuję na etacie i rozwijam bloga. Obserwuję Cię już od kilku lat i faktycznie ostatnio brakuje mi u Ciebie aktywności. Zyczę Ci wspaniałych pomysłów na modernizcję bloga i do przodu.
OdpowiedzUsuńJa podsumowania i plany robię już od kilku lat - uwierz mi, to bardzo porządkuję życie i pozwala zmierzać w dobrym kierunku.
Dzięki za komentarz!
UsuńCo do konfrontacji etat vs własna firma, nie ma jednej obiektywnej prawdy. Dla mnie na tym etapie życia komfort, przewidywalność i inne cechy etatu są mega ważne. Mam też bardzo społeczną osobowość (choć jestem introwertykiem) i praca w dużych organizacjach mi służy. Poza tym, nikt nikomu nie broni rozwijać kreatywne, poboczne projekty po godzinach. Te światy można połączyć.
Modernizacja bloga - duży temat. Fajnie byłoby to ruszyć. Szczegółów planu nie ujawniam na razie.
Zgadzam się, że planowanie i monitorowanie postępów to przydatne narzędzia.
Życzę udanego 2019 na blogu i poza nim.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Bardzo fajny wpis. Szczególnie spodobało mi się Twoje podejście do "powszechnie obowiązujących aspiracji". Nie zawsze to co jest promowane, jest dobre dla wszystkich. Tylko mało kto o tym wspomina. Grunt to widzieć, co sprawdza się dla danej osoby, a nie podążać ślepo za tym co jest aktualnie "modne". Twojego bloga śledzę od lat i nie czuję się zawiedziona, że nie ma regularnych wpisów. Grunt, żeby były dalej ciekawe. Pozdrawiam i powodzenia w 2019
OdpowiedzUsuńDzięki za super komentarz!
UsuńTotalnie utożsamiam się z tym fragmentem: "Grunt to widzieć, co sprawdza się dla danej osoby, a nie podążać ślepo za tym co jest aktualnie "modne"."
W ubiegłym roku w starej pracy przeszedłem kilka mega ciekawych testów osobowości (m.in. Gallup i Meyers-Briggs). Są interesujące same w sobie, ale też jako trampolina do dalszego zgłębiania tego, co działa, a co nie działa w naszym przypadku.
Bardzo dużo się o sobie dowiedziałem. Utwierdziłem się też w przekonaniu, że bycie trochę osobnym jest OK. Jestem w stanie podejmować asertywne decyzje zgodne z moimi interesami, które innych mogą szokować.
Pod koniec roku zmieniłem pracę na mniej płatną, ale spokojniejszą, bardziej rozwojową i zgodną z moimi celami. Każdy, ale to każdy, z kim o tym rozmawiałem, widział tylko jeden aspekt - obniżenie wynagrodzenia. I oczywiście każdy był gotowy trwać w takiej obciążającej sytuacji za dodatkowe pieniądze. Dla mnie to była prosta decyzja, podjęta w zgodzie ze sobą.
Takich przykładów znalazłbym więcej. Nie chodzi oczywiście o bezsensowne ustawianie się w kontrze do wszystkiego i wszystkich. Chodzi o, cytuję: "Grunt to widzieć, co sprawdza się dla danej osoby, a nie podążać ślepo za tym co jest aktualnie "modne". "
Pozdrawiam, proszę wracać!
Jestem dużo starszy, mam 55 lat, dlatego inwestuję bezpiecznie, IKE i IKZE mam w formie lokat bankowych w Banku Spółdzielczym w Skierniewicach, który ma oddział w Warszawie. Nie ponoszę tam strat w żadnym roku. W tym roku oprocentowanie wynosi tam 3,3-3,4 proc. rocznie. Podobają mi się finansowe fundamenty Pana rodziny:
OdpowiedzUsuńzarabiamy więcej niż wydajemy
nie mamy żadnych długów
mamy oszczędności, które dodatkowo stabilizują sytuację
Mojej rodziny są podobne. pozdrawiam Jerzy Krajewski
Dzięki za komentarz!
UsuńGratuluję solidnych fundamentów i ustawienia IKE i IKZE zgodnie z Pana oczekiwaniami. Wybrał Pan jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, ofertę w obszarze depozytów bankowych.
Jestem na trochę innym etapie (ok. 20 lat wcześniej), więc bardzo interesuje mnie Pana podejście. Proszę komentować i dzielić się doświadczeniami, żeby na tej stronie były też inne głosy niż mój.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Bardzo fajny wpis. A tera ułóż plan, określ cele krótko i długo terminowe i do roboty :)
OdpowiedzUsuńHahaha, dzięki za super komentarz!
UsuńWpis jest trochę miękki pod tym względem, np. nie ma liczb czy dat. To prawda. To celowy zabieg.
Też działam na celach (mega przemawia do mnie podejście OKR - Objective, Key Results). Tylko tego nie publikuję. Jakoś nie leży mi za dobrze upublicznianie takich rzeczy. Podobnie jak nie publikuję szczegółów typu ile mam oszczędności, ile zarabiam, jakie fundusze składają się na moje IKE, itp.
Wolę to na tym blogu kreślić grubszym pędzlem, tak żeby było widać ogólne podejście, przekonania i wartości, ale nie każdą decyzję i każdy detal.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Dziekuje za dotychczasowe wpisy na blogu. Sam rowniez inwestuje w IKE i IKZE. Moze za 30 lat bede mogl napisac ze mam wypasiona emeryture i ze bylo warto:) Pozdrawiam wszystkich czytelnikow i zycze wytrwalosci w dazeniu do celow
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za komentarz!
UsuńŻyczę dostatniego, spokojnego życia już teraz, a w przyszłości "wypasionej emerytury".
Pozdrawiam, proszę wracać!