Nie każda firma oferuje swoim pracownikom udział w programie emerytalnym. Większość nie oferuje takiego benefitu. A nawet jeśli oferuje, każdy indywidualnie decyduje, czy chce z niego skorzystać, czy nie.
Ja korzystam. Główny motywator to dodatkowe 2,6% wynagrodzenia, które co miesiąc mój pracodawca przelewa na mój rachunek w PPE w ramach tzw. składki podstawowej. To praktycznie darmowe pieniądze. Żal nie wziąć.
Jaka jest moja opinia o pracowniczych programach emerytalnych?
TLDR (artykuł w jednym zdaniu)
Korzyści z uczestniczenia w pracowniczym programie emerytalnym są bez porównania większe niż niedogodności i ryzyka.
Podstawy: PPE to nie PPK
Ten wpis jest o pracowniczych programach emerytalnych (PPE), a nie pracowniczych programach kapitałowych (PPK).
PPE istnieją w polskim prawie od wielu lat, PPK istnieje na razie jako projekt ustawy.
Pomiędzy PPE a PPK są podobieństwa. Główne polega na tym, że jest to oszczędzanie za pośrednictwem pracodawcy.
Są też różnice – pracodawcy nie muszą oferować PPE, tylko mogą. PPK będą musieli oferować wszyscy pracodawcy.
Są też różnice w sposobie zapisywania się przez pracowników do PPE (totalnie dobrowolne, z dobrowolną składką dodatkową z pensji pracownika) oraz PPK (domyślnie każdy będzie zapisany, ale będzie mógł się wypisać, składka dodatkowa z pensji pracownika będzie obowiązkowa).
Nie jest do końca jasne, w jaki sposób PPE i PPK będą koegzystować.
Nie wiem na przykład, czy mój pracodawca będzie musiał zaoferować pracownikom również rachunki PPK i ostatecznie będę posiadał zarówno rachunek PPE jak i PPK.
Systematyczne oszczędzanie
Jest taka ciekawa statystyka: w pracowniczych programach emerytalnych (PPE) Polacy zgromadzili więcej niż na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) i indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) razem wziętych (źródło i źródło).
Mimo że rachunków PPE jest ponad trzy razy mniej niż IKE i IKZE.
Systematyczne oszczędzanie po prostu działa.
Pracowniczy program emerytalny działa na zasadzie bardzo dużej systematyczności. Pracodawca miesiąc w miesiąc, rok w rok, dopłaca środki na rachunek pracownika. W długim okresie to daje dobre efekty.
Osobiście od kilku lat prowadzę IKE (więcej) i IKZE (więcej), czyli indywidualne rachunki w tzw. trzecim filarze. Od dawna znam siłę systematyczności w finansach.
Pracowniczy program emerytalny to dla mnie nowość. Dopiero zaczynam gromadzić w nim środki. Ale nawet po 6 miesiącach widzę, że stosunkowo niewielkie kwoty szybko zaczynają się akumulować.
Darmowe pieniądze plus możliwość dodatkowych wpłat
W moim programie emerytalnym pracodawca przelewa co miesiąc równowartość 2,6% wynagrodzenia. Co ważne – to dodatkowe pieniądze w stosunku do wynagrodzenia.
Jeśli ktoś nie dopisze się do programu emerytalnego, te dodatkowe 2,6% wynagrodzenia po prostu przepadną.
I z tego, co wiem, wiele osób, szczególnie młodszych, nie korzysta z tego benefitu.
Z mojego punktu widzenia to darmowe pieniądze. Żal ich nie wziąć.
To prawda, że nie można ich natychmiast wydać. Mają formę długoterminowych oszczędności w programie emerytalnym. Ale dla mnie wybór jest prosty – mogę nie mieć nic albo dodatkowe 2,6% wypłaty w formie oszczędności na rachunku w programie emerytalnym.
Wybieram to drugie.
Specjalna, tańsza jednostka funduszy inwestycyjnych
Program emerytalny u mojego pracodawcy ma formę funduszy inwestycyjnych.
Co ważne – towarzystwo funduszy inwestycyjnych oferuje dla firm, które prowadzą program emerytalny, specjalną kategorię jednostek funduszy – z niższymi opłatami za zarządzanie.
W długim okresie niższe stałe opłaty mają duże znaczenie.
Kiepski wybór funduszy
Byłoby nudno, gdyby wszystko było w tym programie emerytalnym idealne.
Za spory minus uznaję ograniczony wybór funduszy inwestycyjnych. Do wyboru są tylko fundusze rynku polskiego – obligacji, akcji oraz dwa mieszane.
Nie ma funduszu gotówkowego lub pieniężnego – lokującego w aktywa dłużne o krótkim terminie i niskim ryzyku.
Ale przede wszystkim nie ma żadnej możliwości wyjścia z oszczędnościami poza Polskę. Na moim rachunku w PPE nie da się osiągnąć dywersyfikacji geograficznej. Wszystkie fundusze inwestycyjne są powiązane z polską gospodarką, instytucjami i walutą.
Przeczytaj, dlaczego to może nieść za sobą pewne ryzyko.
Powolne, archaiczne procesy
Pracowniczy program emerytalne to ciekawe zjawisko również z innego powodu. Każdą operację na swoim rachunku można wykonać tylko za pośrednictwem pracodawcy.
Na przykład, żeby zmienić rozkład oszczędności między fundusze (np. akcji i obligacji) muszę zanieść do działu personalnego odpowiedni formularz z tzw. oświadczeniem woli. Jego przetworzenie może trwać choćby i miesiąc albo dłużej.
Pracodawca przekazuje te dokumenty towarzystwu i dopiero wtedy następują zmiany.
Pomyłki są nagminne. Miałem do tej pory dwie sprawy wywołane tą ręczną biurokracją. Jednej nie udało się załatwić od kwietnia! W efekcie od kwietnia jedna transakcja wisi w próżni jako niezrealizowana.
Jeśli ktoś przyzwyczaił się do nowoczesnych interfejsów użytkownika, to może być uciążliwe.
Osobiście obserwuję to na luzie. Uwielbiam nowoczesne, szybkie i łatwe w użyciu aplikacje do zarządzania oszczędnościami i inwestycjami. Ale nie mam jakiegoś ciśnienia, żeby program emerytalny działał na takich samych zasadach.
To przedsięwzięcie na wiele lat lub dekad i powolne tempo w jakiś sensie do niego nawet pasuje.
Moje podejście do PPE – składka dodatkowa
Gdy podejmowałem pracę w obecnej firmie, powiedziałem sobie, że jeśli wszystko będzie układać się dobrze zacznę podwyższać tzw. składkę dodatkową do programu emerytalnego.
W pierwszym zgłoszeniu do programu zadeklarowałem chęć odprowadzania dodatkowo 1% wynagrodzenia do PPE.
Po trzech miesiącach, przy okazji corocznej podwyżki, zwiększyłem składkę dodatkową do 2% wynagrodzenia.
Rozważam podobne posunięcie w kolejnych latach. W optymistycznym scenariuszu, jeśli praca będzie dobrze się rozwijać, a wynagrodzenie rosnąć, będę podwyższać składkę dodatkową. Prawdopodobnie o 0,5% co roku aż do 4-5%.
W negatywnym scenariuszu, gdybym z jakiegoś powodu musiał opuścić obecną firmę, przeniosę środki z programu pracowniczego na indywidualne konto emerytalne.
Moje podejście do PPE – rozkład środków między fundusze
W tym zakresie stawiam na sprawdzone zasady, które stosuję również na IKE, polisie inwestycyjnej oraz innych portfelach funduszy inwestycyjnych.
Dzielę środki między aktywa udziałowe i dłużne.
Proporcje ustalam na podstawie swojej tolerancji na zmienność (ryzyko). Lekko dostosowuję w zależności od obecnej sytuacji na rynkach. Generalnie dążę do spokojnej równowagi.
W tej chwili na mój program emerytalny składają się w ok. 20% fundusz polskich akcji, 30% polskie fundusze mieszane oraz 50% fundusz obligacji.
Nie wykluczam zmian w kierunku większego udziału funduszu polskich akcji w przeciągu następnych 12 miesięcy.
W bankach jest mało lokat na długie okresy ja 5 lat i 10 lat
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz!
UsuńTo prawda.
Pozdrawiam, proszę wracać!
@Michał Sadowski
OdpowiedzUsuńCzy uważasz, że dobrym wyborem jest alokacja środków w PKO Zabezpieczenia Emerytalnego 2050? Jaka jest szansa, tak czysto spekulacyjna, że odłożenie tych pieniędzy od razu np. w PKO obligacji długoterminowych będzie korzystniejsze niż dawanie ich w PKO Zabezpieczenia Emerytalnego 2050? Z czego można oczekiwać wyższych zysków biorąc pod uwagę wejście w PPE w tym momencie?
Dziękuję i pozdrawiam!
Dzięki za pytanie!
UsuńNie mam narzędzi, żeby na nie odpowiedzieć. Nie zajmuję się wróżeniem. W swoich decyzjach stawiam na dywersyfikację a nie polaryzację. Gdybym stał przed wyborem, który opisałeś, najpewniej zastanowiłbym się, w jakich proporcjach warto pomieszać te dwa fundusze.
Pozdrawiam, proszę wracać!