Rebalancing ma dla mnie dwie zalety:
- działa – w długim okresie pomaga podnieść stopy zwrotu w zdywersyfikowanym portfelu oszczędności,
- odpowiada mi emocjonalnie i intelektualnie (np. zmniejsza zmienność).
Dlatego używam go przy podejmowaniu
decyzji, które dotyczą moich oszczędności. Nie tylko na polisie
inwestycyjnej, której ostatnio się przyglądam (moje wyniki po 5 latach i rozważania, czy warto z niej zrezygnować).
W krajach o bardziej rozwiniętej kulturze długoterminowego oszczędzania rebalancing to powszechnie stosowane narzędzie.
W tym artykule opiszę w skrócie, jak
działa i jak sprawdza się na mojej polisie
inwestycyjnej.
Jak działa rebalancing?
Jest koniec stycznia 2006 roku. Decyduję się ulokować 10 tysięcy złotych w dwa fundusze:
- Aviva Investors Obligacji,
- Aviva Investors Polskich Akcji.
Dzielę oszczędności w stosunku 60%
obligacje, 40% akcje.
Przez 11 lat nie dotykam tych środków.
Pozwalam im „leżeć” – bez względu na zmienność ich wyceny,
tymczasowe straty, tymczasowe zyski, cały szum medialny w tym czasie
itp.
20 stycznia 2017 sprawdzam wartość
swojej inwestycji, której nie dotykałem przez 11 lat. Oszczędności:
- są teraz warte 16 177zł.
- ich wartość zwiększała się w tym czasie o 4,47% rocznie.
A co by było, gdybym nie był
całkowicie bierny przez te 11 lat, tylko raz w roku wykonał jedną
prostą operację?
Co by było, gdybym w każdą rocznicę
rozpoczęcia inwestycji przywrócił podział oszczędności między
fundusze do proporcji 60% obligacje, 40% akcje?
Na przykład, rok po starcie, 20
stycznia 2007, na skutek szybkich wzrostów na rynku akcji, podział
oszczędności między fundusze zbliżył się do 50% obligacje, 50%
akcje. Co by się stało, gdybym wtedy i w kolejnych latach
przywracał podział oszczędności do proporcji 60/40. Czy
podniosłoby to końcową wartość inwestycji i roczną stopę
zwrotu?
Tak. W takim scenariuszu oszczędności:
- są teraz warte 18 228zł,
- średnioroczna stopa zwrotu przez 11 lat wynosi 5,61%.
Tak to wygląda na podsumowaniu:
Scenariusz z corocznym przywracaniem podziału oszczędności między fundusz obligacji i akcji to właśnie rebalancing. Inaczej: równoważenie portfela. Regularne przywracanie go do alokacji między klasy aktywów, którą uznajemy za odpowiednią do naszych potrzeb, ograniczeń i możliwości (np. 60% obligacje, 40% akcje).
Dlaczego to działa?
Korzyści z rebalancingu najlepiej
widać:
- w długim terminie,
- w zdywersyfikowanych portfelach oszczędności.
W długim terminie różne aktywa
finansowe (np. akcje i obligacje) cyklicznie przechodzą lepsze i
gorsze okresy. Rebalancing skłania właściciela oszczędności,
żeby korzystał z:
- dobrego okresu jakiejś klasy aktywów i sprzedawał jej nadmiar w portfelu,
- gorszego okresu innej klasy klasy aktywów i uzupełniał jej niedomiar w portfelu.
W długim okresie takie równoważenie
składu pozytywnie wpływa na stopę zwrotu z inwestycji, szczególnie
w stosunku do:
- nie robienia niczego,
- kupowania drogo i sprzedawania tanio („gonienia wyników”).
Szczególnie ten drugi błąd kosztuje
mniej doświadczonych oszczędzających dużo pieniędzy i nerwów (więcej).
Rebalancing to prosty sposób, żeby przełamać te destrukcyjne
nawyki związane np. z funduszami inwestycyjnymi czy giełdą akcji.
Jak sprawdza się rebalancing na mojej polisie inwestycyjnej?
Rebalancing to część mojego procesu
podejmowania decyzji, które dotyczą wszystkich moich oszczędności.
Od ponad roku na mojej polisie
inwestycyjnej ViennaLife korzystam z automatycznego rebalancingu. To
udogodnienie, które polega na tym, że system bez mojej aktywności
przywraca strukturę oszczędności do wybranej alokacji.
Ustawiłem kwartalny rebalancing, ale
system pozwala również robić przywracanie co 6 lub 12 miesięcy.
Usługa jest bezpłatna.
Właściciel polisy sam ustala podział
oszczędności między fundusze, do którego system będzie potem
regularnie wracał. Co ciekawe, o ile normalnie mogę podzielić
środki między 10 funduszy, przy usłudze rebalancingu mogę wybrać
do 20 funduszy. Jeśli mamy włączony rebalancing, w jednym funduszu
można ulokować nawet 1% oszczędności – normalnie minimum to
10%.
To sprawia, że przy usłudze
rebalancing można stworzyć naprawdę silnie zdywersyfikowany
portfel oszczędności. To mi odpowiada, ponieważ lubię szeroką
dywersyfikację, również geograficzną.
Z usługi można w każdej chwili
zrezygnować. Można raz w miesiącu zmienić podział oszczędności
między fundusze. Można też wymusić rebalancing na żądanie,
który nie zmieni daty kolejnego cyklicznego rebalancingu.
Co roku rozliczam koszty i wyniki
swojej polisy inwestycyjnej od startu. Ubiegły rok był dla niej
bardzo udany, a cała inwestycja jest rentowna nawet po niemałych
kosztach dla ubezpieczyciela (więcej szczegółów).
Oszukiwałbym samego siebie, gdybym
twierdził, że odpowiada za to w 100% rebalancing, który ponad rok
temu włączyłem. Liczy się wiele innych czynników – przede
wszystkim podział oszczędności między fundusze.
Rebalancing odpowiada mi jednak
emocjonalnie i intelektualnie. Pasuje też do tej inwestycji – jest
długoterminowa (jeszcze 10 lat) i daje dostęp do olbrzymiej liczby
funduszy różnych klas aktywów.
Odpowiada mi też to, że rebalancing
działa z automatu. System sam będzie w przyszłości przywracał
wybrane przeze mnie proporcje między funduszami. Mogę właściwie
nic nie robić. To akurat fakt – ilość operacji na mojej polisie
po włączeniu rebalancingu zdecydowanie spadła.
Oczywiście, jeśli chcę, wciąż mogę
wprowadzać zmiany, np. podziału środków między fundusze czy
częstotliwości przywracania wyjściowego podziału. Ale jeśli nie
chcę być zbyt aktywny (a raczej nie chcę), mam świadomość, że
nastroiłem przynajmniej swoją polisę inwestycyjną zgodnie z
dobrymi praktykami w zakresie długoterminowego oszczędzania i efekt
będzie lepszy niż:
- porzucenie jej samopas,
- chaotyczne zmiany w rytm doniesień medialnych, ulotnych trendów na rynkach lub jakichś pseudo-strategii, które kompletnie nie pasują do tego rodzaju inwestycji.
Kilka lat temu pisałem już o rebalancingu jako jednej z praktycznych strategii przy utrzymywaniu oszczędności w funduszach inwestycyjnych.
Na koniec
Polecam inne artykuły na temat polis inwestycyjnych, funduszy inwestycyjnych oraz prywatnej emerytury.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?