Na koniec 2016 fundamenty finansów
mojej rodziny trzymają się mocno. Nadal:
- nie mamy długów,
- mamy oszczędności, które nas wspierają,
- nasze zarobki pokrywają koszty życia.
Najwięcej do zrobienia mamy w tym trzecim obszarze. W ostatnich latach skokowo wzrosły nam bieżące koszty (dzieci!) przy stagnacji w życiu zawodowym i zarobkach.
To wredna kombinacja. Zaczęliśmy się już z tego „leczyć”. To może trochę potrwać.
Co roku przyglądam się temu, co
wydarzyło się przez ostatnie 12 miesięcy – jakie błędy
popełniłem i czego się nauczyłem (edycja 2015, 2014 i 2013). Jak oceniam
mijający 2016?