W zależności od tego,
jak na to spojrzymy, po czterech latach oszczędzania jestem na
swojej polisie inwestycyjnej 833zł „w plecy” albo ok. 4 tysiące
złotych "do przodu". Jeśli ktoś woli wynik wyrażony w procentach,
tracę aktualnie 5% wpłaconych pieniędzy lub – w drugiej wersji
wydarzeń – mam 25% zysku.
Jak to możliwe?
Pierwszy wynik odnosi się do bieżącej wyceny netto oszczędności
na mojej polisie. Inwestycja jest w tej chwili na minusie. Drugi
wynik uwzględnia bonusy pieniężne od banku, w którym podpisałem umowę
(hojne zwroty wydatków kartą oraz promocyjne odsetki).
Jakkolwiek by na moją
polisę inwestycyjną nie spojrzeć, przez ostatni rok ćwiczyłem na
niej pokorę i cierpliwość. Oszczędności od połowy ubiegłego
roku traciły na wartości. W najbliższej przyszłości nastawiam
się na to, że zanim sytuacja się polepszy, najpierw się pogorszy.
Pokora i cierpliwość będą najpewniej nadal potrzebne.
Jakie są wyniki i
koszty mojej polisy inwestycyjnej po czterech latach od startu?
W lutym ubiegłego roku
opisałem wyniki i koszty tej polisy po trzech latach od startu. W
tekście znajdują się podstawowe parametry umowy, do której odnosi
się dzisiejszy tekst.
W skrócie – chodzi o
ubezpieczenie inwestycyjne ze składką regularną w wysokości 350zł
miesięcznie powiązane z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi.
Tego typu inwestycje nazywane są również polisami inwestycyjnymi,
unit-linkami, UFK-ami albo (nie do końca precyzyjnie)
polisolokatami.
W przeszłości
wielokrotnie pisałem o tej formie oszczędzania – głównie krytycznie. Nie należę do jej zwolenników, a umowę podpisałem
bez pełnej świadomości, na czym tego typu polisy polegają. Raz w
roku – w lutym – rozliczam swoje dotychczasowe wyniki, podliczam koszty
i przyglądam się tym produktom finansowym w kilku artykułach.
O kosztach
W mojej umowie opłaty
dla ubezpieczyciela zdefiniowane są następująco:
a) miesięczna opłata
administracyjna (10,88zł w 2012, potem rośnie o inflację, ale
minimum 2% rocznie)
b) opłata za
zarządzanie: 2,6% wartości aktywów w skali roku (naliczana
proporcjonalnie co miesiąc przez umorzenie części jednostek)
c) opłata za ryzyko
uzależniona od wieku (w moim przypadku to 13 groszy miesięcznie i
rośnie)
Co ważne – to jest
dodatkowa warstwa opłat w stosunku do opłat za zarządzanie pobieranych przez TFI z aktywów funduszy inwestycyjnych, które na polisie
inwestycyjnej występują jako ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe.
Taka piętrowa
struktura kosztów obciążających produktywne aktywa spowalnia
wzrost inwestycji. Pisałem o tym mechanizmie w szczegółach w kilku
artykułach, np. tutaj, tutaj i tutaj.
Ile kosztowało mnie
utrzymanie mojej polisy inwestycyjnej przez prawie cztery lata? Od
lutego 2012 do lutego 2016 ubezpieczyciel umorzył z mojego rachunku
jednostki funduszy za 1 461zł (tysiąc czterysta sześćdziesiąt
złotych).
Tylko w 2015 utrzymanie
polisy inwestycyjnej kosztowało mnie prawie 550zł przy
oszczędnościach na poziomie 13-16 tysięcy. Po czterech latach
odkładania co miesiąc 350zł opłata dla ubezpieczyciela wynosi
blisko 50zł miesięcznie.
Obliczyłem, że przez
cały cykl życia tej inwestycji (czyli 15 lat) zakład
ubezpieczeniowy pobierze łącznie od ok. 8 do 11 tysięcy złotych w
opłatach. Przypominam, że dotyczy to programu regularnego
oszczędzania ze składką 350zł miesięcznie płaconą przez 7 lat
i utrzymywaną przez co najmniej 8 kolejnych lat. Moje łączne
wpłaty wyniosą więc 29 400zł.
Sprawdziłem, ile
wynoszą w tej chwili opłaty na mojej polisie inwestycyjnej w ujęciu
miesięcznym oraz rocznym. Poniżej dane dla ostatnich dwunastu
miesięcy. Wynika z niego, że ubezpieczyciel przejmuje co miesiąc
ok. 0,29% moich oszczędności. W skali roku na jego konto przechodzi
jakieś 3,5% oszczędności.
O wynikach
W dniu publikowania
tego podsumowania wyniki od początku istnienia tej polisy prezentują
się następująco:
W tym momencie notuję
ponad 800zł straty netto. To jakieś -5% całkowitej stopy zwrotu
(rozumianej jako stosunek straty netto do sumy wpłat w całym
okresie) oraz jakieś -2,5% średniorocznej stopy zwrotu
(uwzględniającej rozłożenie wpłat w czasie).
Strata powstała w
ostatnich kilku miesiącach. Stopa zwrotu za poprzednie 12 miesięcy
jest dość mocno ujemna – problemy zaczęły się w połowie 2015.
Na inwestycję składają się w dużej mierze ryzykowne aktywa z
całego świata, które od tego czasu są w niełasce.
To dla mnie lekko rozczarowujący wynik. Nie mam „pretensji” do rynków, że
zachowują się tak, jak się zachowują. Będę to zawsze przyjmował
z pokorą. Mam pretensje do siebie, że dopuściłem tak dużo ryzyka
do swojego portfela.
Opieram swoje decyzje inwestycyjne o alokację między klasy aktywów. W drugim kwartale
ubiegłego roku zdecydowałem się na wykorzystanie opcji
automatycznego rebalancingu na moim rachunku. Rozłożyłem
oszczędności między kilkanaście różnych funduszy z całego
świata w proporcjach 50% fundusze akcyjne, 50% fundusze dłużne.
Błąd popełniłem wybierając do części dłużnej globalny
fundusz obligacji Franklin Templeton Global Total Return –
wyjątkowo słabo zniósł okres podwyższonej niepewności od połowy
ubiegłego roku. Praktycznie w ogóle nie stabilizował wartości
inwestycji.
W efekcie moja alokacja
między klasy aktywów w trudnym okresie dla rynku była bliższa 90%
w funduszach o dużej zmienności i wrażliwości. Ten niezamierzony
błąd obciążył wyniki. Strata mogłaby być trochę mniejsza (np.
minus 6-7% w ostatnich 12 miesiącach zamiast minus 10-11%), gdyby
po stronie dłużnej moje oszczędności ulokowane były np. w
funduszu gotówkowym lub pieniężnym. Pisałem o tym w szczegółach w poprzednim artykule.
To nie jest koniec
świata. Inwestycja ma przed sobą bardzo długi horyzont czasowy.
Zgodnie z umową pełny dostęp do pieniędzy będzie możliwy za 11
lat. W tym kontekście ostatnie zawirowania na rynkach i w moim
portfelu raczej nie wydają się kluczowe czy nadzwyczajne.
Nie wprowadzam też
jakichś dramatycznych zmian w odpowiedzi na zachowanie portfela w
ostatnich miesiącach. Inwestycja działa za zasadzie automatycznego
rebalancingu co kwartał, a oszczędności podzielone są w
proporcjach 50% udziały i 50% dług między kilkanaście funduszy z
całego świata. Również comiesięczne wpłaty trafiają
automatycznie do tych samych funduszy.
Co by było gdyby?
Podobnie jak w zeszłym
roku proponuję sprawdzić, jak wyglądałyby wyniki mojej
inwestycji, gdyby ubezpieczyciel nie umarzał co miesiąc drobnej
części jednostek UFK. Czy te koszty mocno „zniekształcają”
wynik?
Co by było, gdybym
dodał sumę opłat pobraną przez ostatnie 4 lata do obecnej
wartości rachunku mojej polisy? Portfel byłby na niewielkim plusie,
z ponad 600zł zysku netto, prawie 4% całkowitej stopy zwrotu oraz
1,8% średniorocznej stopy zwrotu.
To potwierdzałoby moją
tezę, że fundusze parasolowe u dystrybutorów, którzy nie
pobierają żadnych dodatkowych opłat manipulacyjnych, to tańszy w utrzymaniu sposób lokowania oszczędności w funduszach. To
przekłada się na trochę wyższe stopy zwrotu zakładając, że
inwestycje są podobnie prowadzone (np. w oparciu o alokację między
klasy aktywów).
Wpływ opłat dla
ubezpieczyciela można dobrze zilustrować. Wykres poniżej
pokazuje realną wartość rachunku polisy (linia czerwona) i wartość
„gdyby nie było opłat dla ubezpieczyciela” (linia pomarańczowa)
na tle sumy comiesięcznych wpłat (niebieskie kolumny).
Kolejny wykres
pokazuje, jak zmieniała się absolutna stopa zwrotu mojej prawdziwej
inwestycji (linia niebieska) oraz hipotetycznej inwestycji bez opłat
dla ubezpieczyciela (linia (czerwona).
Ostatni wykres
pokazuje, jak zmieniał się nominalny zysk / strata z mojej
prawdziwej inwestycji (linia niebieska) oraz hipotetycznej inwestycji
bez opłat dla ubezpieczyciela (linia (czerwona).
Tak jak pisałem na
początku, jest jeszcze jeden punkt widzenia na moją polisę
inwestycyjną. To sprawa rzeczywista, a nie hipotetyczna (jak kwestia
wpływu opłat na wynik). W związku z tą umową otrzymałem od
banku naprawdę hojne bonusy – najważniejsze z nich to promocyjne
odsetki od jednorazowej lokaty oraz zwroty wydatków kartą.
Te pieniądze zasiliły
moje konto bieżące tylko i wyłącznie dlatego, że zgodziłem się
prowadzić wieloletnią polisę inwestycyjną. Gdyby uwzględnić te
przepływy pieniędzy (bez reinwestowania) w kalkulacji zysku, co
wydaje mi się uzasadnione, wyniki po czterech latach wyglądałyby
następująco:
Bilans w moim przypadku
wciąż jest zdecydowanie dodatni. Być może będzie się pogarszać w kolejnych
latach, gdy bonusy zaczną wygasać – za rok kończy mi się
zgodnie z umową zwrot wydatków kartą, a opłaty dla
ubezpieczyciela będą obciążać oszczędności przez kolejne 11
lat.
Tak czy inaczej,
pozostaję krytyczny wobec ubezpieczeń inwestycyjnych jako narzędzi
do gromadzenia długoterminowych oszczędności - są drogie w utrzymaniu, wymagają wiedzy od oszczędzającego i niepotrzebnie komplikują cały proces.
Niewykluczone jednak, że niektóre umowy – tak jak moja czy inne sprzedawane kiedyś w pakiecie z hojnymi bonusami – jakoś tam się spinają.
Niewykluczone jednak, że niektóre umowy – tak jak moja czy inne sprzedawane kiedyś w pakiecie z hojnymi bonusami – jakoś tam się spinają.
Tutaj wszystkie artykuły na temat polis inwestycyjnych, funduszy inwestycyjnych oraz prywatnej emerytury.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Dobrze Ci płacą za robienie ludziom wody z mózgu ?
OdpowiedzUsuńTak, świetnie.
UsuńA tak na serio - co to za wybuch anonimowej frustracji? Coś konkretnie się nie podoba w tym, że obserwuję i opisuję swoją inwestycję?
Proszę opisać, jak dokładnie "robię ludziom wodę z mózgu". Gwarantuję, że to opublikuję, a jeśli rzeczywiście jest w tym, co piszę, jakiś błąd lub nieścisłość, chętnie poprawię.
Pozdrawiam, proszę wracać!
PS. Ma Pan / Pani trzy dni na doprecyzowanie o co chodzi z tym robieniem ludziom wody z mózgu. Jeśli zakończy Pan na tym jednym insynuującym coś zdaniu, usunę je za trzy dni.
Napiszesz coś więcej o bonusach?
OdpowiedzUsuńByły dwa:
Usuńa) jednorazowa lokata z bardzo wysokim promocyjnym oprocentowaniem (w całym okresie przyniosła prawie 900zł więcej niż na standardowym w tamtym czasie)
b) nielimitowany zwrot 2% wydatków kartą do konta przez 5 lat (tak się złożyło, że w tym czasie przytfiły mi się duże wydatki, np. oraganizacja wesela, zakup samochodu, narodziny dwójki dzieci, itp - co mogłem, opłacałem za pomocą karty i to przyczyniło się do dużych zwrotów, nie w każdym miesiącu, ale łącznie przez 4 lata trochę się tego uzbierało
Pozdrawiam, proszę wracać!
Strata nie jest duża, zważywszy na ogólną kondycję rynków w tej chwili. Oczywiście, to nie znaczy, że jestem zwolennikiem takich polis, oraz inwestowania na odległych i siłą rzeczy bliżej nieznanych rynkach. Ale niepotrzebnie się Pan wynikowo biczuje - za parę miesięcy, o ile nie spotka nas w końcu scenariusz Armegeddonu Profesora Ryby ;-) , wyniki Pana portfela powinny się prezentować znacznie bardziej zachęcająco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam, chyba ma Pan dzisiaj bardzo dobry dzień, że tak koncyliacyjnie i optymistycznie Pan komentuje pod wpisem o polisach i funduszach.
UsuńJeśli chodzi o wyniki, może nie tyle się biczuję, ale staram się je na spokojnie monitorować, próbować zrozumieć, skąd się biorą i co powinienem dalej robić w kontekście moich możliwości, potrzeb i ograniczeń związanych z inwestycją.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Michał,
OdpowiedzUsuńja podzielę się "swoimi" wynikami - mam polisę AXA, składka wyraźnie większa od Twojej. Ćwiczenie wykonałem w listopadzie, porównując wyniki AXA i "bezpłatnych porad ekspertów" z indeksami (zawsze wybierałem strategię akcyjną). Oto wyniki (wszystko liczone funkcją XIRR, oczywiście również wirtualne 'zakupy indeksów')
WIG 2.2%
WIG20tr -1.9%
mWIG40 10.2%
sWIG80 7.3%
S&P 11.4%
Nasdaq 16.1%
DAX 12.8%
SHC 16.6%
Nikkei 20.6%
MOJA POLISA AXA 0.6%
Jak może pamiętasz z innej naszej korespondencji, ja od mniej-więcej roku jestem zagorzałym krytykiem polis linked-in, a także ogólnie TFI z opłatami za zarządzanie powyżej 2% (czyli 100% akcyjnych w Polsce) - szczególnie po lekturze książki Johna Bogla "Common sense on mutual funds").
Pozdrowienia i raz jeszcze ukłony za bardzo wartościową pracę, która wykonujesz na tym blogu!
/Marcin
Dzięki za komentarz. Pamiętam, że przez email rozmawialiśmy o Twoich próbach pozbycia się tej inwestycji. Pod koniec 2015 UOKiK podjął decyzję wobec (między innymi) TU AXA, na mocy której obniżyły opłaty likwidacyjne na starych polisach do bardziej akceptowalnych poziomów. Czy Twoja polisa jest objęta tą decyzją? Czy planujesz wykorzystać zapisy aneksu do Twojej umowy, żeby odzyskać gotówkę?
UsuńPozdrawiam, proszę wracać!
Decyzja UOKiK w sprawie AXY była najmniej korzystna dla Klientów - tzn. opłata likwidacyjna miała wynosić max. 25% wartości rachunku, oczywiście spadając w miarę upływu lat. W moim przypadku, po 5 latach opłata likwidacyjna wyniosłaby 10% wartości rachunku - a to ciągle jest bardzo dużo. Inne Towarzystwa zgodziły się na znacznie lepsze dla Klientów warunki!
UsuńDostałem niedawno namiary na Kancelarię, która indywidualnie sądzi się z dostawcami polis linked-in, ale nie widzą dużych szans na "pokonanie" AXY za niższa cenę niż 10% - więc chyba przyjdzie zmierzyć się z psychologicznie trudną, ale ekonomicznie racjonalną decyzją, aby zapłacić te 10% procent - bo suma opłat za zarządzanie w przyszłości będzie znacznie wyższa niż obecne 10%.
PS a Pan z Expandera (czyli, ten który sprzedał mi produkt) nadal pisze "Zapewniam Pana, że dobierając produkt kierowałęm się przede wszystkim Pana interesem" :) - mimo że mu pokazałem czarno na białym, że jego produkt zarobił ok. 10% mniej średniorocznie niż kilka benchmarków
A co miał powiedzieć doradca z Expandera? Że sprzedał Ci to, co mu kazali akurat sprzedać? Albo że jest zadowolony, jaką prowizję osiągnął z Ciebie jako klienta i że wydał ją na przyjemności? W tej relacji jest tak oczywisty konflikt interesów, że ja przestałem nawet próbować się komunikować z tego typu doradcami finansowymi. Oni mają swój świat i inny target.
UsuńWłaśnie opublikowałem tekst o decyzjach UOKiK http://www.mojaprzyszlaemerytura.pl/2016/02/uokik-likwidacja-polisolokaty-aegon-skandia-axa-aviva-generali-better-future.html Sprawdzam w nim , czy opłacałoby mi się zamknąć swoją polisę przy opłacie likwidacyjnej na poziomie 20%.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Polisa inwestycyjna to nie produkt ,tylko narzędzie,którym trzeba odpowiednio posługiwać się ,fundusze to nie lokata.
UsuńPusty slogan sprzedażowy. Nic więcej. Marcin kupił polisę właśnie u pośrednika, który deklarował, że będzie przez cały okres pomagał nią aktywnie zarządzać.
UsuńMówił dokładnie to samo: "fundusze to nie lokata", "tym trzeba się odpowiednio posługiwać". To oczywiście frazesy. Puste frazesy. Nie kryje się za nimi nic wartościowego.
A jeśli na dodatek są podstawą sprzedaży tego typu produktów / narzędzi / czy jak tam to sobie nazwiemy osobie niedoświadczonej, są szkodliwe, wywołują bezpodstawne wrażenie, że da się dzięki jakimś prostym metodom łatwo zarabiać na swoich oszczędnościach.
Mam nadzieję, że moi czytelnicy rozumieją, że to są bajki.
Panie Michale ,gratuluję że obnaża Pan niegodziwość twórców polis linked -inn (czytaj firm ubezpieczeniowych),mam nadzieję że w końcu ludzie to zrozumieją i powiedzą tym firmom już dziękujemy,to po prostu niegodziwe .Dziękuję
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz. Pozdrawiam. Proszę wracać!
Usuń