Każdy,
kto ma oszczędności, utrzymuje jakąś alokację między klasy
aktywów. Nawet jeśli pierwszy raz słyszy to pojęcie i tak
utrzymuje jakąś alokację między klasy aktywów. Nawet jeśli
wszystkie środki trzyma na depozytach bankowych albo chaotycznie
„obraca nimi” na giełdzie.
Nasze
oszczędności muszą mieć jakąś formę. Muszą być powiązane z
jakimiś zobowiązaniami. W praktyce mogą to być albo zobowiązania
dłużne, albo zobowiązania udziałowe. I to są najważniejsze
klasy aktywów – dług (np. obligacje, depozyty bankowe) oraz
udziały (akcje). Wszystkie, ale to absolutnie wszystkie, opcje
inwestycyjne, w tym fundusze inwestycyjne, da się sprowadzić do
tych podstawowych kategorii.
Ten
podział pomaga trochę jaśniej myśleć o tym, co posiadamy. Pomaga
też lepiej dobrać oszczędności do naszych indywidualnych
możliwości, potrzeb i ograniczeń, ponieważ klasy aktywów są w
pewnej mierze przewidywalne. Po oszczędnościach w aktywach dłużnych
należy spodziewać się innego zachowania niż po oszczędnościach
w aktywach udziałowych.
Dlaczego
alokacja między klasy aktywów to klucz do uporządkowanych
inwestycji? W czym jeszcze może pomóc zrozumienie, co składa się
na nasze oszczędności?
Mniej czy
więcej zmienności?
Przeprowadźmy
eksperyment. Pięciu znajomych rozpoczęło 10 lat temu, pierwszego grudnia 2005 roku, regularne oszczędzanie. Ustawili zlecenie stałe na
rachunku w banku. Co miesiąc 100zł wpływało na rejestr funduszy
inwestycyjnych i było zamieniane 2 dnia miesiąca na jednostki funduszy Skarbiec.
Pierwszy
oszczędzał za pomocą funduszu Skarbiec Kasa (100% dług)
Drugi
oszczędzał za pomocą funduszu Skarbiec Obligacja (100% dług)
Trzeci
oszczędzał za pomocą funduszu Skarbiec III Filar (ok. 30% udziały,
70% dług)
Czwarty
oszczędzał za pomocą funduszu Skarbiec Waga (ok. ok. 60% udziały,
40% dług)
Piąty
oszczędzał za pomocą funduszu Skarbiec Akcja (100% udziały)
Nie
porównujmy jeszcze ich wyników. Zacznijmy od czegoś innego. Od
zmienności wyceny ich oszczędności przez ostatnie 10 lat. To coś,
czego oszczędzający chcę generalnie unikać, bo powoduje stres.
Najbardziej dotkliwe są straty – nawet jeśli są tylko
tymczasowe.
Sprawdźmy
zatem, jak często przez te 10 lat wartość inwestycji spadała
poniżej sumy wpłaconych składek. Jak często - biorąc pod uwagę każdy dzień wyceny funduszy Skarbiec - oszczędzający
widzieli na swoich rachunkach tak rozumianą stratę? Nazwijmy tę informację „wskaźnikiem nieprzespanych nocy”. Ile wynosi dla regularnej
inwestycji przez fundusze reprezentujące różne klasy aktywów?
Fundusze
dłużne zapewniały oszczędzającym znacznie większą stabilność
wyników niż fundusze mieszane i akcyjne. Oszczędzając przez
ostatnie 10 lat regularnie przez fundusze Skarbiec Kasa oraz Skarbiec
Obligacja właściwie nigdy nie doświadczyło się tak rozumianej
straty na koncie.
Tak to
wygląda na wykresie – czerwona linia to kapitał powiększający
się co miesiąc o stałą kwotę (tu 100zł), a niebieska linia to
wartość inwestycji w Skarbiec Kasa.
Zupełnie
inną ścieżką rozwijała się inwestycja oparta o fundusz Skarbiec
Akcja. Co ważne – przez ok. 37% czasu jej wartość była niższa
niż suma wpłat. Innymi słowy, przez jakieś cztery na każde
dziesięć dni wyceny tego funduszu oszczędzający (odkładający
stałą kwotę co miesiąc od grudnia 2005 roku) musiał radzić
sobie z tym, że jego konto było akurat na minusie. Tak to wygląda
na wykresie.
Nieprzypadkowo
wskaźnik nieprzespanych nocy jest najniższy w funduszach dłużnych
(Skarbiec Kasa, Skarbiec Obligacja), zwiększa się wraz ze wzrostem
aktywów udziałowych w funduszach mieszanych (Skarbiec III Filar,
Skarbiec Waga), a najwyższy jest w funduszach akcyjnych (Skarbiec
Akcja).
Aktywa
dłużne są mniej zmienne, mają bardziej stabilną wycenę w czasie
i dają większe poczucie bezpieczeństwa.
Aktywa
udziałowe są bardziej zmienne, podlegają dynamiczniejszym zmianom
wyceny w czasie, przez co mają większy potencjał zysku oraz
straty.
W praktyce
tę wiedzę można wykorzystać przy:
1.
dopasowywaniu funduszy inwestycyjnych do siebie
Uważam,
że punktem wyjścia powinno być zastanowienie się, jaka alokacja
między klasy aktywów jest dla nas optymalna biorąc pod uwagę:
a) nasze
okoliczności życiowe
- sytuację
rodzinną
- sytuację
zawodową
- sytuację
finansową
- wiek
b) cele
inwestycji
- pożądane
stopy zwrotu
- czas
trwania inwestycji
c) nasze
umiejętności
-
radzenie sobie z tymczasowymi stratami (tzw. tolerancja na ryzyko)
- zdolność
do podejmowania decyzji w warunkach niepewności
Każdy
jest inny. I każdy projekt oszczędnościowy jest inny. Moja
domyślna alokacja między klasy aktywów jest bardzo konserwatywna w
przypadku oszczędności krótkoterminowych – w zasadzie 100% to
depozyty bankowe. W oszczędnościach długoterminowych też jestem
ostrożny jak na trzydziestolatka, ale poszukuję raczej równowagi
między klasami aktywów i dywersyfikacji (jakieś 35% udziały, 65%
dług). Nowe, ważne okoliczności życiowe mogą spowodować zmiany
w tych proporcjach.
2.
dopasowywaniu funduszy inwestycyjnych do sytuacji rynkowej
Jeśli
ktoś ma dobry i uczciwy punkt wyjścia (domyślną dla siebie lub
dla swojego projektu inwestycyjnego alokację między klasy aktywów),
można próbować wykorzystywać zmienność na rynkach na swoją
korzyść. To wymaga jakiegoś systematycznego podejścia.
Nie
jestem zwolennikiem częstych, kowbojskich zmian struktury
oszczędności w rytm codziennych informacji. Nie znam metody, żeby
przed każdym głębszym zawirowaniem na giełdach przenieść się w
100% w fundusze dłużne i zawsze ochronić w ten sposób
oszczędności. Nie znam też metody, żeby z wyprzedzeniem wyczuć,
kiedy należy przenieść 100% środków do funduszu akcji, bo akurat
nadchodzi czas na aktywa udziałowe.
Można
jednak próbować być trochę bardziej aktywnym, np. odważniej
kupować jednostki funduszy akcyjnych (powiększając alokację w
aktywa udziałowe kosztem dłużnych) po głębokich i długotrwałych
spadkach cen, gdy nastroje wśród inwestorów są minorowe, z myślą
o korzyściach w dłuższym okresie. I na odwrót: po dłuższych
okresach wzrostów i dobrego nastroju na rynkach, można szukać
okazji do „przechowania” części zysków w aktywach dłużnych.
Jakiejkolwiek
metody byśmy nie chcieli użyć, żeby podwyższać swoje stopy
zwrotu, świadomość alokacji między klasy aktywów będzie w tym
procesie ważnym narzędziem.
A co ze
stopami zwrotu w różnych klasach aktywów?
Z akcji są
w dłuższym okresie najwyższe, prawda? Mogą być, ale wcale nie muszą.
Wróćmy do naszego eksperymentu z pięcioma znajomymi
oszczędzającymi regularnie 100zł miesięcznie przez 10 lat od
grudnia 2005 roku.
|
Średnioroczna stopa zwrotu uwzględnia rozłożenie wpłat w czasie |
O dziwo –
w tym konkretnym dziesięcioletnim okresie – to aktywa dłużne
okazały się najrentowniejszą klasą aktywów. Spokojną i
rentowną.
Skarbiec
Akcja, reprezentujący w tej grupie aktywa udziałowe, to jedyny
fundusz, który w tym okresie przyniósł w scenariuszu regularnego
inwestowania stałej kwoty stratę. Gdyby inwestycja definitywnie
kończyła się na początku grudnia 2015r., jej właściciel
musiałby pogodzić się z utratą wartości swoich oszczędności.
Skarbiec
Akcja nie jest wyjątkiem. Fundusz osiągnął przez ostatnie
dziesięć lat wyniki zbliżone do średniej dla grupy uniwersalnych funduszy akcji
polskich. Dla całej grupy ostatnie dziesięć lat to
dość trudny okres.
|
źródło: analizy.pl |
To nie
jest dowód na to, że w długim okresie najlepszą klasą aktywów
jest dług. Po prostu polski dług i polskie fundusze obligacji miały
akurat wyjątkowo dobrą „dziesięciolatkę”, a polskie aktywa
udziałowe i polskie fundusze akcji miały akurat wyjątkowo słabą
„dziesięciolatkę”.
To nie
musi się powtórzyć i najprawdopodobniej się nie powtórzy.
Z kolei gdybyśmy zbadali więcej takich
dziesięcioletnich okresów z przeszłości, okazałoby się, że w
wielu z nich „wygranym” z olbrzymią przewagą były aktywa
udziałowe i reprezentujące je fundusze akcji. To się może
powtórzyć.
Tak czy
inaczej – aktywa udziałowe to znacznie większa zmienność niż
aktywa dłużne oraz znacznie większy rozstrzał wyników. To
oznacza wyższy potencjał zakończenia inwestycji ponadprzeciętnym
zyskiem lub stratą.
Nie ma
powodu, żeby bać się funduszy akcji. Uważam, że jest na nie
miejsce nawet w strukturze oszczędności bardzo konserwatywnej
osoby. Szczególnie jeśli jest gotowa kupować ich jednostki na
długi okres, gdy ceny są pod presją. Warto jednak od początku
rozumieć, że za znacznie więcej „nieprzespanych nocy”
otrzymujemy zaledwie szansę na ponadprzeciętny zysk.
Z drugiej
strony nie można się przyzwyczajać do nadzwyczajnych i stabilnych
wyników funduszy dłużnych. To nie musi się powtórzyć w
kolejnych okresach. Aktywa dłużne dobrej jakości, np. obligacje
skarbowe, najpewniej pozostaną mniej zmienną, spokojniejszą klasą
aktywów, ale stopy zwrotu w kolejnych dziesięciu latach mogą być
mniej atrakcyjne niż w poprzednich.
komentarz Grzegorza Zatryba, głównego stratega Skarbiec TFI
"Na temat tego, jak zbudować optymalny portfel
inwestycyjny napisano niezliczone prace, w tym nagrodzone
ekonomicznym Noblem.
Optymalny, czyli taki w którym założonej
stopie zwrotu towarzyszy jak najmniejsze ryzyko, lub na odwrót, taki
który przy danym poziomie ryzyka daje jak największy zysk.
Większość z tych sposobów jest tak skomplikowana, że nie stosują
ich nawet profesjonalni inwestorzy. Także tu działa bowiem stara
dobra zasada „20/80”, czyli że 80% skutków osiągamy dzięki
20% procentom nakładów. Dalsze komplikowanie modeli, dodawanie
zaawansowanych metod matematycznych daje już słabsze efekty. W
ekonomii nazywa się to malejącą krańcową efektywnością.
Wracając na ziemię, rzućmy okiem na pięć
omawianych wyżej funduszy. Najprostszym miernikiem efektywności
będzie to, ile procent zwrotu dostajemy za każdą nieprzespaną
noc, czyli iloraz stopy zwrotu i liczby nieprzespanych nocy. Tu
jednak musimy bardzo uważać.
Podstawowym błędem w planowaniu inwestycji jest
posługiwanie się historycznymi stopami zwrotu. Proste wykorzystanie
powyższej tabelki nic dobrego by nam nie przyniosło. Czy bowiem
możemy oczekiwać, że przy stopach NPB 1,5% fundusz pieniężny
zarobi dla nas ponad 3%? Albo, że inwestycje w akcje będą wiecznie
przynosić straty?
To jednak jakie stopy zwrotu sobie założymy, to
już zupełnie inna para kaloszy. Na razie pozostańmy więc z takim
morałem, że liczy się nie tylko zysk, ale także nerwy, jakim go
okupiliśmy, a przyszłe zyski na 99,9% nie będą takie jak
historyczne."
Podsumowując:
1.
Alokacja między główne klasy aktywów – dług i udziały – to
praktyczny sposób na uporządkowanie struktury naszych oszczędności.
2. Aktywa
dłużne oraz fundusze dłużne mają mniej zmienną wycenę i są
źródłem stabilności w naszej inwestycji – ostatnie dziesięć
lat należało w Polsce do funduszy dłużnych
3. Aktywa
udziałowe oraz fundusze akcyjne mają bardziej zmienną wycenę i
mogą być źródłem dynamicznych wzrostów lub spadków w naszej
inwestycji – ostatnie dziesięć lat nie należało w Polsce do
funduszy akcji
4.
Myślenie w kategoriach alokacji między klasy aktywów może pomóc
nam dostosować inwestycję do naszych możliwości, potrzeb i
ograniczeń oraz – w przypadku bardziej aktywnych inwestorów –
do sytuacji rynkowej
Partnerem cyklu [dobre
praktyki] jest Skarbiec TFI, dostawca Programu Emerytalnego,
kompleksowego systemu oszczędzania na dobrowolną emeryturę z
wykorzystaniem ulg podatkowych IKE i IKZE.
W Programie Emerytalnym Skarbiec TFI oszczędności mogą być dowolnie dzielone między
rejestr IKE, IKZE oraz PSO (program systematycznego oszczędzania).
Do dyspozycji klientów są dwa portfele modelowe oraz portfel
indywidualny z dostępem do subfunduszy Skarbiec FIO, w tym
wyróżniającego się funduszu stabilnego wzrostu Skarbiec III
Filar.
„wskaźnik nieprzespanych nocy” — czy to Twój wynalazek? fajne :)
OdpowiedzUsuńHej, dzięki. Tak, nie widziałem czegoś takiego wcześniej. Ma swoje słabości, ale może oddziaływać na wyobraźnię, szczególnie tych, którzy są na starcie inwestycji (za) bardzo odważni w stosunku do swoich możliwości / umiejętności.
UsuńPozdrawiam, proszę wracać!