Socjolog William Bruce
Cameron powiedział kiedyś: „Nie wszystko, co da się policzyć,
się liczy, a nie wszystko, co się liczy, da się policzyć”.
Książka Roberta Shillera i George's Akerlofa, dwóch amerykańskich
ekonomistów uhonorowanych nagrodą Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w
dziedzinie ekonomii, jest ciekawa, ponieważ skupia się na tym,
czego nie da się łatwo policzyć, a jednak jest bardzo ważne dla
gospodarki i rynków. To nietypowe dla ekonomistów i finansistów
zakochanych w wykresach, wskaźnikach i statystykach.
W „Zwierzęcych
instynktach”, wydanych po raz pierwszy w 2009 roku, niedługo po
wybuchu kryzysu finansowego w USA, Shiller i Akerlof proponują wizję
gospodarki i rynków, którymi w znacznym stopniu rządzą czynniki
psychologiczne i emocjonalne. Nazywają je „zwierzęcymi
instynktami” nawiązując do określenia (animal spirits), które
użył w „Ogólnej Teorii”
John Maynard Keynes w odniesieniu do
impulsów, które każą nam działać, mimo że konsekwencje i
rezultaty naszych decyzji (od osobistych po międzynarodowe) są i
muszą być niepewne, a nasza zdolność do ciągłego przetwarzania
wszystkich informacji jest i musi być ograniczona.
Robert Shiller i George
Akerlof najpierw nazywają po imieniu pięć takich „zwierzęcych
instynków”, a potem próbują dzięki nim wyjaśnić osiem
nieracjonalnych na pierwszy rzut oka zjawisk we współczesnej
gospodarce. Czy ta wiedza może być do czegokolwiek przydatna?
Ten artykuł to kolejna część niekończącego się cyklu [szerszy obraz].
Przyglądam się w nim spojrzeniu na świat i przekonaniom wpływowych ekonomistów, badaczy rynków, inwestorów, naukowców, myślicieli i praktyków. Nie szukam i nie promuję jednej prawdy objawionej. Uważam, że warto znać i czerpać z różnych sposobów myślenia o rzeczywistości wokół nas.
W tym, co czytam, oglądam i słucham, wyszukuję przydatne pojęcia i narzędzia, dzięki którym można sprawniej i świadomiej podejmować decyzje. Najbardziej interesują mnie względnie trwałe mechanizmy. Najmniej – bieżący szum informacyjny. Mam pragmatyczne podejście do wiedzy. Chcę wiedzieć, jak coś działa, dlaczego i co z tego dla mnie wynika.
W innych artykułach z tej serii przybliżyłem, jak widzą rzeczywistość ekonomiczną, w której przyszło nam żyć, między innymi Ray Dalio, Daniel Kahneman, John Bogle, William Bernstein, Hyman Minsky, Nassim Taleb, Robert Shiller, Niall Ferguson, Benoit Mandelbrot, Sebastian Buczek i Mohnish Pabrai.
Więcej o cyklu [szerszy obraz] / Wcześniejsze artykuły / ZOSTAŃ SPONSOREM
Jeden z cytatów z tej
książki, który utkwił mi w pamięci brzmi: „Nigdy tak naprawdę
nie zrozumiemy ważnych wydarzeń ekonomicznych, jeśli nie zmierzymy
się z tym, że ich przyczyny mają w dużej mierze podłoże
psychologiczne”. Zdaniem autorów książki wśród tych mało
uchwytnych, często nieracjonalnych i przewrotnych czynników
napędzających gospodarki i rynki znajdują się:
1. zaufanie i jego
pochodne
Shiller i Akerlof:
„Wiele najważniejszych decyzji w życiu podejmujemy ponieważ
czujemy się z nimi dobrze”. Nie robimy gruntownego kosztorysu. Nie
rozkładamy problemu na części pierwsze. Nie rozpisujemy wszystkich
za i przeciw. Nie obliczamy iloczynu średniej ważonej oczekiwanych
korzyści i prawdopodobieństwa ich osiągnięcia. Być może
powinniśmy tak działać, ale zazwyczaj tak nie działamy.
Dlatego, jeśli
podejmujemy decyzje obarczone niepewnością, opieramy się bardzo
często na jakimś ogólnym przeczuciu co do ich słuszności. Gdy
dominuje pesymizm i brak zaufania, np. w ekonomiczną przyszłość
kraju, ludzie mają tendencję do wstrzymywania się z większymi
zakupami czy unikania lokowania oszczędności w tzw. ryzykowne klasy
aktywów, np. akcje czy fundusze reprezentujące rynek akcji. Myślą
i działają defensywnie. To oczywiście musi przełożyć się na
gospodarkę i rynki finansowe. Jeśli ktoś nie wydaje, ktoś inny
nie zarabia. Jeśli brakuje kupujących na aktywa finansowe ich ceny
spadają pod dyktando sprzedających.
Gdy dominuje optymizm i
zaufanie, ludzie mają tendencję do odważniejszego wydawania
pieniędzy oraz obarczania swoich oszczędności większym ryzykiem.
To pozytywna wiadomość dla całej gospodarki oraz dla rynków
finansowych.
Problem z takimi
czynnikami jak zaufanie, optymizm czy kapitał społeczny polega na
tym, że bardzo trudno oddziaływać na nie bezpośrednio. Nie da się
ich skutecznie zadekretować. Trudno je monitorować (mimo że od
niedawna istnieją dziesiątki narzędzi typu indeks optymizmu
inwestorów czy indeks zaufania konsumentów). Jeszcze trudniej
przewidywać. A mimo tego są wyjątkowo ważne dla współczesnych
gospodarek i rynków finansowych.
2. uczciwość
Zdaniem Shillera i
Akerlofa ludziom zazwyczaj zależy na byciu uczciwym wobec innych w
takim samym stopniu jak na własnym zysku. Bardzo ważne są dla nas
powszechnie akceptowane normy oraz poczucie sprawiedliwości. Jeśli
coś jest w tym względzie mocno zaburzone, może powodować
nieracjonalne na pierwszy rzut oka konsekwencje dla całej gospodarki
czy grupy społecznej.
W książce pojawiają
się przykłady mniejszości rasowych w Stanach, szczególnie
czarnoskórych i potomków Indian, które – żyjąc w poczuciu
historycznej niesprawiedliwości – często nie potrafią uciec od
biedy czy destrukcyjnych zachowań, np. przestępczości.
W Polsce też bez trudu
znalazłoby się kilka dużych tematów, które wywołują głęboką
frustrację i poczucie niesprawiedliwości, np. rosnące nierówności
społeczne czy przywileje niektórych grup zawodowych. Shiller i
Akerlof uważają, że ignorowanie takich kwestii ma swoją
ekonomiczną cenę.
3. korupcja i działanie
w złej wierze
Shiller i Akerlof:
„Cykle biznesowe rozwijają się w rytm tego, jak bardzo ludzie
kierują się zasadami dobrego postępowania, a jak bardzo prowadzą
drapieżną działalność. To z kolei zależy od tego, czy istnieją
możliwości do prowadzenia takiej działalności”. Kapitalizm
zakłada naprawdę spore pole wolności do tworzenia i prowadzenia
biznesów. Zakłada również pewien poziom zaufania między ludźmi.
Gdy na pierwszy plan wysuwają się nadużycia tej wolności i tego
zaufania, gospodarka i rynki mogą poważnie ucierpieć.
Szczególną rolę w
całym systemie odgrywają standardy księgowości i sprawozdawczości
finansowej. W złożonej, otwartej gospodarce musimy jakoś
dokumentować i komunikować stan zobowiązań i należności różnych
osób, organizacji i instytucji. Wiele ostatnich kryzysów ma swoje
źródło w manipulacjach rachunkowych, w nadużywaniu i naginaniu
standardów księgowości, żeby zaciemnić prawdziwy obraz
rzeczywistości (Enron, bańka internetowa, kryzys kredytów subprime
w USA, kryzys greckiego zadłużenia).
Jak piszą autorzy
„Zwierzęcych instynktów”, „głównym sposobem, w jaki
większość osób pracujących odkłada na przyszłość, jest
nabywanie aktywów finansowych takich jak akcje, obligacje, jednostki
funduszy inwestycyjnych czy ubezpieczenia na życie”. I teraz –
gdy druga strona tego zobowiązania (np. firmy, branże czy całe
państwa emitujące akcje i obligacje) okazuje się niewiarygodna,
niewypłacalna czy dysfunkcyjna, mamy zasadniczy problem. Jego koszty
ujawnią się w gorszej kondycji gospodarki oraz zamieszaniu na
rynkach.
4. iluzja pieniądza
Co jest uczciwsze?
a) obniżka pensji o 2%
w sytuacji, gdy ceny nie rosną (nie ma inflacji)
b) podwyżka pensji o
2% w sytuacji, gdy ceny rosną w tempie 4% rocznie
Gdyby wszyscy byli
racjonalni, uważaliby, że pomiędzy tymi scenariuszami nie ma
żadnej różnicy. W obu przypadkach nasze wynagrodzenie spada
realnie (po uwzględnieniu inflacji) o 2%. Eksperymenty pokazują
jednak, że większość z nas uważa nominalną obniżkę pensji za
nieuczciwą, a nominalną podwyżkę za uczciwą, mimo że oba
scenariusze reprezentują taki sam realny spadek wartości nabywczej
naszych pieniędzy.
Przywiązywanie
większej wagi do nominalnych, a nie realnych wartości, to właśnie
iluzja pieniądza.
Spójrzmy, jak bardzo
emocjonującym tematem są obniżki nominalnego oprocentowania
depozytów bankowych. Są ludzie, którzy patrzą tylko na takie gołe
procenty i – jeśli one spadają – mają silne wrażenie, że
dzieje im się krzywda. Są też gotowi podejmować nieprzemyślane
ryzyko, żeby wciąż otrzymywać taką samą nominalną stopę
zwrotu (np. kupując wysokodochodowe obligacje korporacyjne). Nie ma
dla nich żadnego znaczenia, jak w tym czasie zmienia się siła nabywcza pieniądza. 6% w skali roku przy 4% inflacji wydaje się
sprawiedliwsze niż 3% w skali roku przy 1% deflacji.
Zdaniem Shillera i
Akerlofa iluzja pieniądza jest potężną siłą, która prowadzi do
irracjonalnych zjawisk i nieoptymalnych decyzji na rynku pracy,
wśród oszczędzających i inwestorów czy wśród rządzących.
5. historie, jakie
sobie i innym opowiadamy
Uwielbiamy spójne i
przekonywujące narracje. Historie (legendy, mity, opowieści,
opowiadania, bajki, baśnie, plotki, powieści, filmy, blogi,
ideologie) organizują nasze doświadczenie od stuleci. Chcemy, żeby
świat układał się w logiczny ciąg wydarzeń, mimo że wokół
nas jest mnóstwo przypadku i niewytłumaczalnego chaosu. Jesteśmy
nawet gotowi zignorować fakty lub wyprzeć je, jeśli nie pasują do
naszej „spójnej” wizji świata (
efekt potwierdzenia).
O wpływie takich
silnych narracji na nasze zachowania czytałem wcześniej m.in. w
„Pułapkach myślenia” Daniela Kahemana oraz w książkach
Nassima Nicholasa Taleba, np.
„Czarnym łabędziu”.
W każdym razie zdaniem
autorów „Zwierzęcych instynktów” pozornie spójne, emocjonalne
historie są często bardzo ważnym bodźcem popychającym nas do
działania. Zamiast analizować wszystko w szczegółach, polegamy na
kilku faktach, które potwierdzają to, w co i tak chcemy z jakiegoś
powodu uwierzyć. Dlatego nasze decyzje bardzo często nie są
racjonalne, wykalkulowane czy zoptymalizowane. Są dobrane tak, żeby
zgadzały się z dominującymi narracjami, które akurat „wyjaśniają”
otaczający nas świat.
Shiller i Akerlof
usiłują za pomocą roli tego czynnika w procesie decyzyjnym
wyjaśnić, dlaczego w Chinach przeciętny obywatel oszczędza 20-30%
swoich dochodów, a w Stanach Zjednoczonych stopa oszczędzania ledwo
utrzymuje się powyżej zera. Ich zdaniem tę dysproporcję da się
częściowo wytłumaczyć różnymi dominującymi narracjami. Ważną
częścią współczesnego amerykańskiego stylu życia jest łatwy
dostęp do kredytu oraz nastawienie na konsumpcję – jeśli ktoś
jest bezkrytyczny wobec tej kultury, może mieć trudności ze
zmobilizowaniem sił do oszczędzania. Z kolei Chiny
po reformach Deng Xiaopinga postawiły na rozwój poprzez rozbudowę
infrastruktury. Żeby sfinansować inwestycje na niebywałą skalę,
rządowa propaganda zaczęła promować oszczędny styl życia i
reinwestowanie nadwyżek finansowych jako „patriotyczny obowiązek”.
Przez kilka dekad stopa oszczędzania przeciętnego Chińczyka, o
wiele mniej zamożnego niż Amerykanin, wynosiła kilkadziesiąt
procent.
Dlaczego ceny aktywów
finansowych są tak bardzo zmienne?
To, jaka jest w danej
chwili dominująca opowieść, ma również wpływ na zachowania
inwestorów. W okresie, gdy powszechne staje się pisanie i mówienie
o dobrej sytuacji gospodarczej czy wysokich zyskach firm, chętniej
alokują swoje oszczędności w ryzykowne klasy aktywów, np. akcje
(również przez fundusze). W okresach, gdy w mediach i w życiu
codziennym dominuje atmosfera kryzysu, wielu inwestorów dostosowuje
się do zaniepokojonego otoczenia poszukując bezpieczeństwa, np.
lokat bankowych.
Efektem takich stadnych
zachowań bywa to, że podczas hossy ceny i wyceny wędrują do
absurdalnie wysokich poziomów (bo tak wielu inwestorów chce
uczestniczyć ze swoimi oszczędnościami w dominującej narracji), a
podczas bessy ceny i wyceny wędrują do absurdalnie niskich poziomów
(bo tak wielu inwestorów chce przenieść swoje oszczędności w
miejsce uchodzące aktualnie za „bezpieczniejsze”).
W „Zwierzęcych
instynktach” jest cały rozdział poświęcony temu, dlaczego ceny
aktywów finansowych oraz inwestycje firm są tak bardzo zmienne
(ponad fundamentalne uzasadnienie). Shiller opisuje rolę wszystkich
pięciu irracjonalnych czynników wpływających na nasze decyzje i
podaje trzy główne kanały, którymi następuje sprzężenie
zwrotne między tym, co dzieje się na rynkach i w gospodarce.
a) efekt bogactwa
(wealth effect) - „gdy ceny akcji oraz nieruchomości rosną,
ludzie mają coraz mniej powodów, żeby oszczędzać”, wydaje im
się, że ich aktywa są bardzo (i coraz bardziej) wartościowe, więc
chętniej i więcej wydają, na papierze są przecież bogaci.
To przekłada się na
wyższe zyski firm, co z kolei przekłada się na wyższe ceny i
wyceny ich akcji, co z kolei wytwarza jeszcze więcej przekonania, że
wszyscy są bogaci i mogą nadal wydawać. Taki samonapędzający się
(w górę) mechanizm może trwać bardzo długo, ale nie w
nieskończoność.
b) „gdy wartość
akcji na rynku spada, firmy zmniejszają swoje wydatki na nowe aktywa
trwałe”, a konsumenci czują się biedniejsi i mniej chętnie wydają.
To przekłada się na
niższe zyski firm, co z kolei przekłada się na niższe ceny i
wyceny ich akcji, co z kolei wytwarza jeszcze więcej przekonania, że
nie jesteśmy tak bogaci, jak myśleliśmy i musimy oszczędzać.
Również ten samonapędzający się (w dół) mechanizm może trwać
bardzo długo, ale nie w nieskończoność.
c) „gdy spadają ceny
aktywów, dłużnicy zaczynają mieć problemy ze spłatą swoich
zobowiązań, co uderza w instytucje finansowe, które są kluczowym
źródłem kapitału”
Zła sytuacja banków i
innych instytucji finansowych sprawia, że ludzie coraz mocniej
wątpią w sens i trwałość systemu opartego na kredycie i
konsumpcji. W mediach nie pisze się o niczym innym tylko o
skandalach i korupcji. W końcu nawet ten samonapędzający się
mechanizm wyhamowuje i się odwraca.
Co ciekawe, Robert
Shiller dostał „Nobla z ekonomii” na spółkę z innym
amerykańskim badaczem rynków Eugenem Famą, autorem hipotezy rynku
efektywnego. Na pierwszy rzut oka są to sprzeczne wizje tego, co
dzieje się w gospodarce i na rynku, ale w pewnym sensie opisują
dwie strony tej samej monety. Jeden z moich ulubionych badaczy rynków
Michael Mauboussin
napisał kiedyś: „Żeby być aktywnym
inwestorem, musisz wierzyć zarówno w efektywność (to, że rynki
generalnie dążą do prawidłowego wycenienia aktywów finansowych),
jak i nieefektywność (to, że zdarza się im wyceniać je
nieprawidłowo, nawet przez dłuższy czas). Innymi słowy, musisz
wierzyć, że i Shiller, i Fama mają rację – tyle że nie w tym
samym momencie.”
Czy warto przeczytać
„Zwierzęce instynkty”?
Jestem zdania, że
warto starać się zrozumieć, na czym polega system
gospodarczo-finansowy, w jakim przyszło nam żyć. Nawet jeśli nie da się go
w stu procentach opisać, obliczyć i przewidzieć (bo jest tak
złożony i dynamiczny), lepiej mieć jakąś intuicję co do ważnych
zasad rządzących zjawiskami niż jej nie mieć. Wcześniej duże
wrażenie zrobiło na mnie
podejście Raya Dalio oraz
hipoteza rynku efektywnego.
Najciekawszym
przesłaniem „Zwierzęcych instynktów” jest to, że zarówno na
poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym mamy skłonność do
nieracjonalnych, nieekonomicznych zachowań. Część z nich wynika z
systematycznych, powtarzających się słabości ludzkiej psychiki
oraz ich konsekwencji.
Przy „Zwierzęcych
instynktach”, ale też przy „Pułapkach myślenia” Daniela
Kahemana oraz „Impulsie” Richarda Thalera i Cassa Sunsteina,
miałem nieodparte wrażenie, że czytelnikami tych książek w przytłaczającej większości nie są niestety ludzie, który
wykorzystają tę wiedzę, żeby ograniczać swoje słabości i
destrukcyjne zachowania. Obawiam się, że najbardziej wnikliwymi
czytelnikami książek z dziedziny ekonomii behawioralnej są ludzie,
którzy potem wykorzystują tę wiedzę, żeby zarabiać na
systematycznych słabościach w myśleniu i działaniu przeciętnego
człowieka, np. konsumenta usług finansowych, konsumenta mediów czy
wyborcy. Te proporcje powinny być odwrotne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?