To jest druga część
artykułu, w którym proponuję podejść do IKE i IKZE od trochę
innej strony. Jak? Skupiając się na tym, czym na pewno nie są te
dwa typy rachunków. Założenie jest takie, że jeśli dobrze wiemy,
czym coś nie jest, lepiej rozumiemy, czym tak naprawdę jest. Jestem
wielkim zwolennikiem wyjaśniania wątpliwości do upadłego, a nie
bazowania na ogólnikach, uprzedzeniach, uproszczeniach czy emocjach.
Podobnie jak pierwszą część artykułu, również tą mam zamiar oprzeć o komentarze
oraz pytania czytelników zadawane przez e-mail. W poprzedniej części
zaproponowałem, że o IKE i IKZE nie powinniśmy automatycznie
myśleć jak o dożywotnim świadczeniu pieniężnym podobnym do
emerytury z powszechnego systemu. Nie powinniśmy traktować tych
kont jak pewnej recepty na korzyści finansowe z niższych podatków
– liczy się również umiejętność prowadzenia długoterminowej,
rentownej inwestycji finansowej. Nie powinniśmy również oczekiwać,
że każda forma IKE lub IKZE gwarantuje utrzymanie wartości
kapitału oraz wypłatę zysku – ryzykowne klasy aktywów są
ryzykowne również na IKE i IKZE. Więcej w pierwszej części tego artykułu.
Czym jeszcze nie jest
IKE i IKZE? W jakich kategoriach nie powinniśmy o tych rachunkach
myśleć, jeśli chcemy mieć jasny obraz sytuacji?
Odróżnijmy dwie
rzeczy.
a) IKE i IKZE jako
ogólne konstrukcje prawne mające swoje źródło w ustawie o indywidualnych kontach emerytalnych i indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego,
b) rachunki IKE i IKZE
oferowane przez konkretne instytucje finansowe w konkretnych
instrumentach finansowych, np. IKE Obligacje, IKE Plus w ING TFI czy
IKZE w domu maklerskim BOŚ.
IKE i IKZE to nie jest
gotowa propozycja. To nie jest gotowy produkt. To tylko konstrukcja
prawna, w którą pięć typów instytucji finansowych – banki,
towarzystwa funduszy inwestycyjnych, zakłady ubezpieczeń,
powszechne towarzystwa emerytalne oraz domy maklerskie – może „opakować” swoje usługi.
Innymi słowy IKE i
IKZE to abstrakcja. W naturze nie występują „czyste” IKE i
IKZE. Nie ma też domyślnego czy też obiektywnie najlepszego dla wszystkich IKE czy IKZE. To tylko konstrukcje prawne. Za to IKE z
rachunkiem oszczędnościowym w Banku Millennium albo IKZE z
funduszami inwestycyjnymi Legg Mason to konkret. Takie umowy
rzeczywiście można podpisać. Na takich rachunkach rzeczywiście
można oszczędzać.
Zauważyłem, że wiele
osób ma problemy z przetrawieniem tej różnicy. Ktoś napisał
kiedyś taki komentarz: „Nie wierzę w IKE (…) Mój znajomy,
który wpłacił na III filar 27 tyś, po 3 latach odebrał 24 tyś”.
Czy konstrukcja IKE odpowiedzialna jest za to, że ktoś stracił
pieniądze? Nie. Za stratę pieniędzy odpowiedzialne są:
1) niewłaściwy dobór
konkretnej oferty IKE (np. zbyt drogiej, niedostosowanej do naszych
umiejętności, potrzeb czy możliwości)
oraz
oraz
2) indywidualne błędy
inwestycyjne w trakcie prowadzenia IKE (np. lokowanie oszczędności
w fundusze akcyjne / obligacyjne z „filozofią” kupuję drogo,
gdy są popularne, sprzedaję tanio, gdy na rynku mamy trudny okres i
nikt nie chce akcji / obligacji)
Albo ta wymiana zdań
na profilu Facebook serwisu Moja Przyszła Emerytura:
Szczególnie interesuje
mnie ostatnie zdanie. „Chyba jednak podziękuję (w domyśle: za
IKE i IKZE) i zostanę przy lokatach i funduszach inwestycyjnych”.
Czy jest jakaś sprzeczność między lokatami i funduszami oraz IKE i
IKZE? Nie ma żadnej. Można mieć lokatę „opakowaną” w IKE
(np. w Banku Millennium albo w bankach spółdzielczych) i korzystać
na braku podatku Belki przy kapitalizacji odsetek oraz (po spełnieniu
warunków) w momencie wypłaty. Można prowadzić inwestycję w
funduszach inwestycyjnych „opakowaną” w IKZE i korzystać z 1)
odliczenia rocznej składki od dochodu w zeznaniu podatkowym PIT z bieżącej pracy, 2) braku podatku Belki przez cały okres trwania
inwestycji.
W tym komentarzu ktoś
wybrał słabą ofertę IKZE, nie wiedział o opłatach, wpłacił
pieniądze i po przyjrzeniu się sytuacji natychmiast się uprzedził.
Co więcej, nie krytykuje tak naprawdę swojego dostawcy IKZE ani
swojej niskiej wiedzy, tylko całą konstrukcję IKZE. Zdaję sobie
sprawę, że być może nieelegancko jest wskazywać w ten sposób czyjeś błędy, ale mam nadzieję, że to ma walor edukacyjny.
IKE i IKZE jako
konstrukcja prawna to coś innego niż konkretne oferty IKE i IKZE w
różnych instytucjach finansowych. Jeśli mówimy o tym pierwszym,
tak naprawdę obracamy się w kręgu ustawy o IKE i IKZE. Jeśli
mówimy o tym drugim, obracamy się w kręgu konkretnych umów,
regulaminów, tabeli opłat, a także instrumentów finansowych w
różnych instytucjach. Pomiędzy jednym i drugim są ważne związki,
ale jedno i drugie to w żadnym wypadku nie jest to samo.
Przygotowałem prosty
schemat, który powinien to wszystko dobrze ilustrować (kliknij,
żeby powiększyć). Największy okrąg to konstrukcja prawna IKE,
która bierze się z ustawy. Każda umowa IKE musi zgadzać się z
literą ustawy. Pięć średnich okręgów reprezentuje pięć
rodzajów instytucji finansowych uprawnionych do prowadzenia
indywidualnych kont emerytalnych. Na tym poziomie też bardzo ważne
są zapisy ustawy. Najmniejsze okręgi to IKE w konkretnych
instytucjach. Podałem kilka przykładów dla IKE w domach
maklerskich. Na tym poziomie najważniejsze są zapisy umowy z
konkretną instytucją finansową, regulaminu oraz tabeli opłat i
prowizji.
Taki sam model myślenia
sprawdzi się przy rozbijaniu na części pierwsze rynku IKZE.
Gdy następnym razem
ktoś będzie krytykować albo wychwalać IKE lub IKZE, warto
zastanowić się, o czym mówi. A nawet sprawdzić, czy wie, o czym
mówi. Czy chodzi mu o konstrukcję prawną (ustawę), czy jakiś
konkretny produkt lub grupę produktów. A może o jeszcze coś
innego.
Jednym z polecanych przeze mnie dostawców kont emerytalnych IKZE i IKE jest towarzystwo funduszy inwestycyjnych NN (wcześniej ING) (szczegółowa recenzja tego rozwiązania tutaj). Sam przeniosłem tam niedawno konto emerytalne.
2. IKE i IKZE to nie to
samo co OFE
Odróżnijmy dwie
rzeczy.
a) obecny, rzeczywisty stan prawny
b) subiektywne opinie
różnych ludzi (w tym anonimowych "komentatorów" w internecie)
dotyczące tego, jak wygląda stan prawny i jak się może zmienić w
przyszłości
Pozwolę sobie
przytoczyć rozmowę z jednym czytelnikiem sprzed kilku miesięcy. W
komentarzu co prawda nie mówi wprost, że IKE i IKZE działają tak
samo jak OFE, ale jest gotowy postawić godność ważnej części
swojego ciała na to, że środki na IKE i IKZE podzielą los środków
w OFE i zostaną „ukradzione”.
Podsumujmy:
Po pierwsze, IKE i IKZE
nie są częścią powszechnego systemu emerytalnego (jak OFE). Przez
powszechny rozumiem obowiązkowy dla wszystkich pracujących oraz
administrowany przez państwo. IKE i IKZE to dobrowolne rachunki.
Tylko od nas zależy, czy i jak będziemy na nich oszczędzać.
Ważnym ograniczeniem są tylko roczne limity wpłat (tutaj dla IKE w 2015, tutaj dla IKZE w 2015) .
Po drugie, właściciele
oszczędności zgromadzonych na IKE i IKZE mają stały dostęp do
swoich pieniędzy – możliwe są częściowy zwrot oraz całkowity
zwrot środków. To my decydujemy również o sposobie i czasie
wypłaty oszczędności. Członkowie OFE nie mogą i nigdy nie mogli
dysponować swoimi pieniędzmi.
Po trzecie, właściciele
IKE i IKZE mają bezpośredni wpływ na to, w jakiej instytucji i w
jakiej klasie aktywów chcą oszczędzać. Nie musi być to fundusz
emerytalny czy inwestycyjny. Mogą być to depozyty bankowe,
ubezpieczenia na życie czy detaliczne obligacje skarbowe. OFE to
mocno regulowane fundusze inwestycyjne, które muszą trzymać się
ustawowych zasad alokacji środków w różne klasy aktywów (np. nie
mogą posiadać obligacji i innych instrumentów dłużnych
gwarantowanych przez Skarb Państwa, mają limity co do inwestowania
za granicą, itp.).
Zresztą utożsamianie
IKE i IKZE z OFE może prowadzić do naprawdę zaskakujących
wniosków. Jakiś czas temu czytelnik zapytał mnie, czy powinien przenieść
pozostałe po ostatnich zmianach środki ze swojego OFE do IKE. Tyle
tylko że taki transfer jest niemożliwy. Ani w jedną, ani w drugą
stronę. To są zupełnie odrębne systemy. Nie ma między nimi tego
rodzaju połączenia. Poniżej cała rozmowa.
Inna sprawa, że IKE i
IKZE jest wrzucane z OFE do jednego worka, dlatego że polscy politycy
„rozkopali” i „rozhuśtali” system emerytalny do tego
stopnia, że nikt nie wierzy w sensowność i trwałość jakiegokolwiek jego elementu.
Rozumiem te silne, negatywne emocje. Są moim zdaniem uzasadnione.
Ale osobiście nie chcę zatrzymywać się na takich emocjonalnych
uprzedzeniach. Poniżej jedna z rozmów, którą odbyłem na tej
stronie z osobą, która niedawno odkryła IKE i IKZE i natychmiast
zrównała je z OFE.
Jednym z polecanych przeze mnie dostawców kont emerytalnych IKZE i IKE jest towarzystwo funduszy inwestycyjnych NN (wcześniej ING) (szczegółowa recenzja tego rozwiązania tutaj). Sam przeniosłem tam niedawno konto emerytalne.
Tutaj wszystkie artykuły o trzecim filarze, IKE oraz IKZE.
Warto również przejrzeć inne narzędzia wspomagające oszczędzanie i inwestowanie.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Sam Pan widzi, że trudno jest trzymać nerwy na wodzy, mając do czynienia z falą niezrozumienia rzeczy elementarnych, podgrzewaną do tego silnymi emocjami typu "każda instytucja finansowa to k***a i złodziej". Niestety, do ludzi, którzy wpisali Panu tego typu komentarze nie trafi żadne wyjaśnienie. Daremne starania, próżny trud! ;-) O kondycji intelektualnej narodu najlepiej zaś świadczy fakt istnienia paru milionów ludzi, którzy do tej pory nie pofatygowali się do ZUS, aby złożyć wniosek o wyliczenie kapitału początkowego. To dopiero jest zaniedbanie! Prowadząc w kręgu bliższych i dalszych znajomych parę spraw emerytalnych doszedłem do wniosku, że jedyny ratunek dla 3 filaru to przymusowe rozwiązania w stylu nowozelandzkim, czyli tzw. "uczciwy przymus dobrowolnego oszczędzania". Nie zadaję się z najgorszymi tępakami, a jednak nawet w moim otoczeniu skala głupoty, lenistwa i myślenia fałszywymi stereotypami okazała się porażająca. Niestety, w kwestii zabezpieczenia emerytury liberalizm się nie sprawdza. Jeśli pozostanie tak jak jest, to Sadowski, niżej podpisany oraz paru nielicznych innych, wykorzystując istniejący system i własne głowy, w 60 roku życia odda się całkiem niezłej prywatnej emeryturze, ale pozostałe MILIONY RODAKÓW nie będą mieć absolutnie nic. Poza silnym przekonaniem, że wszyscy rządzący to "k***y i złodzieje", a najlepiej to głosować na populistów lub iść pod URM z kamieniami. Takie mamy społeczeństwo.
OdpowiedzUsuńz17 (z17@gazeta.pl)
Dzięki za komentarz. Zgadzam się, że do rozwiązania problemu w skali systemowej potrzebne jest wykorzystanie instytucji. IKE i IKZE przez lata okazały się nieskuteczne - w takim sensie, że Polacy nie znają tych konstrukcji prawnych (oraz rynku) i nie chcą ich specjalnie poznać. Nie wierzą w ich trwałość i sens. Jestem ciekawy, jak będą wyglądały kolejne kroki administracji zmierzające do rozwiązania problemu zabezpieczenia emerytalnego dla - jak Pan to nazywa - "milionów Polaków". Czytałem ostatnie dwa raporty - Towarzystwa Ekonomistów Polskich oraz firmy Capital Strategy Stefana Kawalca. Ciekawe koncepcje, których wdrożenie będzie mega trudne w obecnym klimacie wobec przymusowych lub paraprzymusowych oszczędności emerytalnych. Bo jeśli problem ma być rozwiązany systemowo - jakaś forma przymusu lub paraprzymusu będzie musiała być "sprzedana" społeczeństwu. Pozdrawiam, proszę wracać!
Usuń