Zaatakował mnie
czytelnik. W komentarzu do poprzedniego artykułu w ostrych i
brzydkich słowach zarzucił mi manipulację, poleganie na
hipotetycznych wynikach i inne grzechy.
Wyżył się przy okazji na kilku innych osobach i tematach, ale tę
część wyciąłem. Od razu mówię, że nie będę publikować
anonimowych, histerycznych i negatywnych tyrad, bo nie widzę na nie
miejsca w tym serwisie – sieją tylko zamęt i irracjonalne lęki.
Najważniejsze jest jednak to,
że rzucił mi ciekawe wyzwanie. Żebym przeprowadził symulację
stóp zwrotu na realnych wycenach funduszy inwestycyjnych od 2004
roku. Jak twierdzi, „to są hieny” i w ten sposób można tylko
tracić pieniądze. Sam (podobno) prowadził od 2004 roku IKE w TFI
Skarbiec, wpłacił ok. 50 tysięcy złotych, a jego nominalny zysk
przez cały ten okres wyniósł jakieś 500 złotych.
Proponuję przyjrzeć
się, jak sprawdziły się od 2004 roku trzy proste, mechaniczne
strategie realizowane na jednostkach funduszy TFI Legg Mason, TFI
Skarbiec, TFI Union Investment oraz TFI ING. Czy i ile można było
zarobić w ubiegłych 11 latach na IKE prowadzonym w jednym z tych
towarzystw?
Proponuję przyjąć
podobny punkt wyjścia co w poprzednim artykule. Interesuje nas okres
od początku 2004 roku do dzisiaj. Nasza hipotetyczna inwestorka
wykorzystywała w tym czasie co roku cały limit wpłat na
indywidualne konto emerytalne – łącznie 80 533,12zł. Dla
uproszczenia obliczeń przyjmijmy, że całość limitu wpłacała
jednorazowo na początku stycznia każdego roku.
Co się działo z jej
oszczędnościami? W tym momencie proponuję trzy scenariusze, które
przećwiczymy na prawdziwych wynikach funduszy czterech różnych
TFI. Wszystkie scenariusze opierają się o proste, „bezmyślne” uśrednianie ceny zakupu, polegające w naszym przypadku na kupowaniu
jednostek w pierwszy dzień roku za cały roczny limit wpłat na IKE.
I tak od stycznia 2004 do stycznia 2014. Wyniki sprawdzamy na 18
grudnia 2014r., czyli ostatni dzień, za który mamy już wyceny
jednostek.
W pierwszym scenariuszu
za cały limit co roku kupujemy w styczniu jednostki funduszu akcji.
W drugim scenariuszu za
cały limit co roku kupujemy w styczniu jednostki funduszu obligacji.
W trzecim scenariuszu
cały limit rozkładamy między fundusz akcji i fundusz obligacji w
proporcjach 60% i 40% - jednostki również kupujemy za jednym
zamachem w styczniu.
Razem sprawdzimy dwanaście kombinacji strategia-alokacja.
Razem sprawdzimy dwanaście kombinacji strategia-alokacja.
Zanim wyniki,
zatrzymajmy się na chwilę. To, co proponuję zbadać, to dość
prymitywna strategia - „bezmyślne” kupowanie bez względu na
wszystko jednostek tych samych funduszy przez 11 lat. Czy się pali,
czy się wali, czy hossa, czy bessa, czy kryzys, czy koniunktura, czy
tanio, czy drogo, czy Kaczyński, czy Tusk, czy słońce, czy deszcz po prostu kupuję jednostki za całość kwoty.
Zwróćmy również
uwagę, że symulacja odbywa się na drogich funduszach inwestycyjnych ze stałymi opłatami za zarządzanie do 4% w skali roku. Wyceny uwzględniają już wszystkie opłaty. Zgódźmy się
również, że okres 2004-2014r. to nie był dla inwestorów spacer
przez park. Przypominam, że mieliśmy w tym okresie do czynienia z
co najmniej kilkoma „końcami świata”: kryzysem finansowym w
Stanach, kryzysem zadłużenia w strefie euro, kryzysem bankowym na
Cyprze, zmniejszeniem roli OFE, a ostatnio z konfliktem między Rosją
a Ukrainą. Wyceny uwzględniają wpływ wszystkich tych
dramatycznych wydarzeń, które u niejednego inwestora indywidualnego
wywoływały wizję nadchodzącej apokalipsy i paniczne reakcje.
Chciałbym również
zaznaczyć, że nigdy, ale to nigdy nie będę namawiał każdego do
oszczędzania w formie funduszy inwestycyjnych. Mojej żonie
założyliśmy IKE w Banku Millennium, ponieważ jest to dla niej
prosty, wygodny (ma tam też konto osobiste) i zrozumiały sposób
oszczędzania. Dopóki sam nie zdobyłem większej wiedzy i ogłady
związanej z funduszami inwestycyjnymi, moje IKE miało
ultrabezpieczną formę detalicznych obligacji skarbowych na tzw. IKE
Obligacje. Wielokrotnie pisałem, że dla niektórych osób
oszczędzanie w ryzykownych (w sensie o zmiennej wycenie) klasach
aktywów to nie jest właściwe rozwiązanie. Niezdecydowanych, jaką
formę oszczędzania przez IKE lub IKZE wybrać, zawsze odsyłam do
tego prostego przewodnika.
Która strategia
sprawdziła się najlepiej od 2004r?
Zacznijmy od końcowych
wartości konta dla naszych trzech różnych scenariuszy i
czterech różnych towarzystw. Przypominam, że łączna suma
wpłaconego kapitału to 80 533,12zł. Jak zmieniła się przy
poszczególnych inwestycjach?
Mam nadzieję, że mój sfrustrowany czytelnik posypie głowę popiołem. Nawet przy tak
„prymitywnej” strategii jak uśrednienie ceny na początku roku i
kompletne niezważanie na (tak wszystkich absorbującą) bieżącą
sytuację nie dało się w tym okresie stracić na „prowadzonych
przez hieny” funduszach inwestycyjnych.
Najmniejszą końcową
wartość osiągnął hipotetyczny inwestor uśredniający co roku na
początku stycznia 100% wpłat na IKE w funduszu Skarbiec Akcja –
na dzień 18 grudnia 2014r. wartość jego konta wynosiłaby ok. 88
819zł, co daje średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 2,1%.
Największą końcową
wartość osiągnął hipotetyczny inwestor uśredniający co roku na
początku stycznia 100% wpłat na IKE w funduszu UniKorona Obligacji
– na dzień 18 grudnia 2014r. wartość jego konta wynosiłaby ok.
109 770zł, co daje średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 6,5%.
Osiem z dwunastu
kombinacji, które sprawdziłem, pozwoliło osiągać średnioroczną
stopę zwrotu na poziomie wyższym niż 5%.
Tak to wygląda w
podsumowaniu. Zaznaczam, że wyceny jednostek funduszy ING nie biorą
pod uwagę obniżonych opłat za zarządzanie dostępnych obecnie na
IKE Plus w tym towarzystwie, ponieważ specjalne jednostki K nie były w tym okresie w ofercie. Gdyby były, podwyższyłyby odczuwalnie
stopy zwrotu z funduszy tego towarzystwa.
Poniżej umieszczam
również wykresy funduszu UniKorona Akcji (pierwszy) oraz UniKorona
Obligacji (drugi) za okres 1 stycznia 2004 – 18 grudnia 2014.
Umieszczam je po to, żeby pokazać, z jaką zmiennością i nerwami
musieli radzić sobie inwestorzy w tych klasach aktywów w trakcie
całej inwestycji. Z zasady racjonalny inwestor powinien dążyć do
osiągania maksymalnej stopy zwrotu przy jak najmniejszym ryzyku
(zmienności) – pod tym względem przez ostatnie 11 lat fundusze
obligacji wygrywają w cuglach z funduszami akcji. Czy tak samo
będzie przez kolejne 11 lat? Nie wiem i nie nastawiam się
na dokładną powtórkę przeszłości.
Jakie wnioski można
wyciągnąć z tych symulacji historycznych stóp zwrotu?
1. To był świetny
okres dla inwestorów konsekwentnie przeważających fundusze
obligacji. Przy zdecydowanie niższym ryzyku (zmienności) osiągnęli
wyższe stopy zwrotu niż inwestorzy przeważający fundusze akcji.
Jest to prawdziwe na poziomie każdego zbadanego towarzystwa poza TFI Legg Mason.
2. Im większą część
portfela stanowiły w tym okresie fundusze obligacji, tym wyższe
końcowe stopy zwrotu – dlatego popularna alokacja 60% akcje, 40%
obligacje nie sprawdziła się szczególnie dobrze.
3. Najwyższą jakość
zarządzania w funduszach obligacji i uniwersalnych akcji w tym
okresie zaproponowały klientom towarzystwa Union Investment oraz
Legg Mason.
4. Fundusze akcji –
szczególnie towarzystw ING oraz Skarbiec – w tym okresie zawiodły,
szczególnie jeśli dodamy do wyników olbrzymią zmienność, z
którą musieli poradzić sobie inwestorzy. Dla wszystkich funduszy
akcji obciążeniem były z pewnością wysokie stałe opłaty za
zarządzanie na poziomie 3,5-4% rocznie, które regularnie
pomniejszały stopy zwrotu klientów. Tylko towarzystwo ING
zdecydowało się (w 2013) na ich obniżkę dla funduszy powiązanych z
indywidualnymi kontami emerytalnymi na IKE Plus oraz IKZE Plus.
5. Symulacja pokazuje
prostą, mechaniczną, „ślepą” strategię na drogich funduszach
inwestycyjnych w trudnych czasach – w żadnym przypadku klient nie
poniósł nominalnej straty, jeśli trzymał się planu. W
przyszłości sprawdzę, jak poradziły sobie w tym okresie bardziej
zaawansowane strategie (np. równoważenie portfela).
6. Problemem wielu
inwestorów indywidualnych (w tym mojego sfrustrowanego czytelnika)
jest to, że nie kierują się żadnymi regularnymi zasadami.
Tymczasem nawet najprostsza strategia jest lepsza niż podejmowanie
impulsywnych decyzji w oparciu o bieżące przekonania, stany
emocjonalne i hałas informacyjny.
7. Symulacje pokazują
tylko i wyłącznie historyczne wyniki dla konkretnej strategii dla
konkretnego okresu (2004-2014) i nie mówią zbyt wiele o
przyszłości. Nie wiem, jaka klasa aktywów sprawdzi się lepiej
przez kolejne 11 lat. Nie wiem też, które towarzystwo z tych
czterech zapewni najlepszą jakość zarządzania. Nie wiem, jaka
alokacja między fundusze da zarobić najwięcej. Wiem tylko, że
lepiej mieć systematyczne, strategiczne podejście niż rzucać się
od ściany do ściany.
8. Artykuł nie jest
rekomendacją strategii uśredniania cen zakupu czy konkretnej
alokacji między klasy aktywów lub fundusze, ponieważ to powinny być indywidualne decyzje każdego oszczędzającego. Jest jedynie inspiracją
do strategicznego myślenia o swoich oszczędnościach w formie
jednostek funduszy inwestycyjnych lub innych ryzykownych aktywach.
9. Zachęcam do
wyciągania własnych wniosków z wyników tej prostej symulacji. Nie mam problemu z tym,
że ktoś dojdzie do wniosku – jak mój czytelnik – że fundusze
są do d**y, a oszczędzać warto “tylko na lokatach w bankach
spółdzielczych”. Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie podzielam tego poglądu.
Trzy słowa na temat
metodologii obliczeń. W pierwszym kroku zebrałem wyceny funduszy w
pierwszym dniu roboczym w latach 2004-2014 oraz z dnia 18 grudnia
2014r. (koniec inwestycji). W drugim kroku obliczyłem, ile jednostek
w każdym roku pozwalał zakupić dla każdego scenariusza limit
wpłat na IKE. W trzecim kroku zsumowałem liczbę jednostek na dzień
18 grudnia oraz pomnożyłem przez wartość jednostki tego dnia. W
ten sposób otrzymałem wartość konta na koniec inwestycji. W
ostatnim kroku obliczyłem średnioroczne stopy zwrotu dla każdego
scenariusza.
Warto również przejrzeć inne narzędzia wspomagające oszczędzanie i inwestowanie.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Zapraszam do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
"wycięłem" - bardzo proszę to poprawić bo ciężko odnieść się merytorycznie, po takim czymś oczy zbyt mocno krwawią.
OdpowiedzUsuńPoprawiłem błąd ortograficzny. Teraz czekam na ten merytoryczny komentarz.
UsuńUstawa o IKE z dnia 20.04.2004 weszła w życie 01.września.2004 - w Twoich obliczeniach przyjąłeś datę pierwszej wpłaty na 01.01.2004 -> skorygowanie o osiem miesięcy nieznacznie zmieni końcowy wynik.
OdpowiedzUsuńz poważaniem Januszw.
Witam - dzięki. To rzeczywiście miałoby drobny wpływ na końcowy wynik. W kolejnych symulacjach sprawdzę, jak poradziła sobie dokładnie taka sama strategia z miesięcznymi, równymi wpłatami. W 2004 zaczniemy od września.
UsuńCałość ma raczej charakter poglądowy. Stworzyłem tę symulację po to, żeby pokazać, że nawet najprostsza strategia jest bardziej przewidywalna i prawdopodobnie skuteczniejsza niż impulsywne decyzje pewnych siebie inwestorów indywidualnych.
Pozdrawiam, proszę wracać!
Dla celów symulacji limity wpłat na IKE za lata 2004-2008 powinny być podwojone, tak aby w każdym roku symulacji stanowiły jednakowy procent "przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia". Symulacja, choć opiera się na historycznych wycenach jednostek, ma służyć (w moim przekonaniu) pomocą w szukaniu odpowiedzi jak może wyglądać wynik inwestycyjny za nastepne 10 lat. Oczywiście nie wiemy czy ścieżki wyceny funduszy układałyby się podobnie, ale algorytm wyliczający maksymalny limit rocznych wpłat najprawdopobniej pozostanie stały. Przy takim założeniu Twoja symulacja dla najgorszych funduszy akcji (Skarbiec, ING), na moje wyczucie, znalazłaby się pod "kreską".
OdpowiedzUsuńNa przykładzie mojego IKE (założonego w 2004r) dodam:
w 2009 roku skumulowana strata wyniosła 10262zł (tj. minus 56% w stosunku do wpłaconych 18353zł). Podwojenie limitu wpłat na IKE pozwoliło mi już w rok "wyrównać" nominalne straty, a kolejne lata, lepsza koniunktura i trochę szczęścia umożliwiło mi realne odrobienie strat i wyjście w skali 10 lat na przywoity plus (5.2% roczna stopa zwrotu obliczona funkcją XIRR). Z perspektywy czasu cieszę się, że wpłaty przed 2009 rokiem były relatywnie niskie - jednocześnie gdyby w przyszłości zdarzyłaby się bessa podobnych rozmiarów jak w 2008-09, jest mało prawdopodobne, aby rząd znowu podwoił limity wpłat.
z poważaniem Januszw
Witam - też się zastanawiałem nad tym, jak na końcowy wynik wpłynęłoby inne rozłożenie wpłat w pierwszych latach. Możemy to kiedyś sprawdzić.
UsuńSymulacja nie miała na celu sprawdzić, jak zachowa się konto IKE w kolejnych 10 latach, ponieważ nikt tego nie wie. Bessy i hossy będą się nadal przydarzać z różną regularnością i intensywnością. Podwojenie czy potrojenie limitu nic by nie dało - dla większości oszczędzających jest już i tak bardzo, bardzo wysoki. Najlepszym "bezpiecznikiem" przed ostrymi stratami jest alokacja między bezpieczne i ryzykowne klasy aktywów - te pierwsze mają olbrzymią rolę stabilizującą i nad ich rolą powinni zastanowić się nawet młodzi inwestorzy, którzy - zgodnie z teorią - powinni być w 100% w akcjach. Z wielu powodów - od psychologi po opłaty dla TFI - strategia 100% akcje może przez długi czas, a nawet większość czasu, zawodzić.
Jest jeszcze wiele innych czynników, o których warto dyskutować. Jak wpłynęłyby na wyniki takie elementy strategii jak rebalancing (równoważenie portfela) lub większa dywersyfikacja (np. o akcje rynków zagranicznych).
Ten wpis był raczej próbą szybkiej odpowiedzi na pytanie, czy w funduszach można było W OGÓLE zarobić. Sprawdziłem "pierwszą, lepszą" strategię na rzeczywistych limitach (z błędem w składce za 2004r., trzeba by ją przenieść na wrzesień).
Pozdrawiam, proszę wracać!