Jest sporo zamieszania
wokół funduszy inwestycyjnych niskiego ryzyka. Pierwszy problem
polega na tym, że w ich nazwach przewijają się trochę mylące
przymiotniki – pieniężny, gotówkowy, depozytowy, lokacyjny, itp.
Wbrew pozorom to, że fundusz nazywa się pieniężny nie oznacza, że
jest funduszem rynku pieniężnego. Podobnie jak to, że fundusz
nazywa się gotówkowy nie oznacza, że ma w portfelu gotówkę, a to
że nazywa się lokacyjny, że zakłada za pieniądze swoich
uczestników głównie lokaty bankowe.
Drugi problem polega na
tym, że to właśnie niektóre fundusze niskiego ryzyka zaliczają
obsunięcia kapitału oraz zakłócenia w funkcjonowaniu, których
większość klientów nie spodziewa się po tej klasie funduszy.
Duże wpadki przydarzyły się między innymi funduszowi Idea Premium
(dzisiaj Inventum Premium), DWS Płynna Lokata (dzisiaj Investor
Płynna Lokata) czy ostatnio Copernicus Dłużnych Papierów
Korporacyjnych. Mniejsze wpadki, np. bankructwo emitenta obligacji
korporacyjnych, które skutkuje dzienną stratą na jednostce
funduszu rzędu 1-2%, zdarzają się znacznie częściej.
Czy fundusze
najniższego ryzyka, czyli np. pieniężne, gotówkowe, ochrony
kapitału, depozytowe, lokacyjne, płynnościowe, itp., czymś się
od siebie różnią? Dlaczego większość z nich to nie są fundusze
rynku pieniężnego?