W lutym mija dwa lata
odkąd opłacam swoją polisę inwestycyjną – mam zamiar użyć
tej okazji, żeby poprzyglądać się tej inwestycji pod różnymi
kątami, więc ten i kilka kolejnych artykułów będzie właśnie o
tej formie gromadzenia kapitału. Podobny przegląd robiłem po roku od początku polisy.
O polisach
inwestycyjnych stało się ostatnio głośno za sprawą orzeczeń
Sądu Ochrony Konsumentów i Konkurencji o stosowaniu przez
ubezpieczycieli niedozwolonych zapisów w umowach oraz
przygotowywanych pozwach zbiorowych ze strony klientów, którym te
długoterminowe, obarczone ryzykiem produkty inwestycyjne zostały
sprzedane jako bezpieczne, przewidywalne lokaty kapitału. Więcej
informacji na stronach stowarzyszenia Przywiązani do Polisy oraz
kancelarii LWB, która reprezentuje poszkodowanych.
Ciekawa sytuacja –
mimo że w mojej umowie też użyte zostały klauzule uznane za
niedozwolone, osobiście nie mam wobec sprzedawcy mojej polisy oraz
firmy ubezpieczeniowej żadnych roszczeń i chciałbym doprowadzić
ją do końca. Nabyłem ją z pakietem atrakcyjnych bonusów (m.in.
zwrot 2% wydatków kartą przez 5 lat) i ze świadomością
większości konsekwencji i traktuję jako długoterminowy kanał
gromadzenia kapitału.
Dzisiaj chciałbym się
przyjrzeć jednej z największych wad długoterminowych polis
inwestycyjnych, czyli wysokim kosztom ich utrzymania. Ile w długim
okresie będzie mnie kosztować oszczędzanie w ten sposób?
Kilka słów o
pojęciach
Przy okazji ostatnich
materiałów w mediach na temat polis inwestycyjnych zauważyłem
spore zamieszanie, jeśli chodzi o terminologię. Gazeta Prawna w dużym artykule nazwała je polisolokatami. Być może jest to
właściwe określenie, ale osobiście pod pojęciem polisolokata
znałem prawdziwą i gwarantowaną lokatę bankową (np. na rok) opakowaną w minimalne ubezpieczenie na życie i dożycie w celach podatkowych. Odkąd polisolokaty przestały chronić przed podatkiem
Belki, praktycznie zniknęły z oferty banków.
Większość polis
inwestycyjnych to nie gwarantowane produkty bankowe tylko
inwestycyjne. Mogą mieć formę ubezpieczenia na życie i dożycie (o symbolicznej wartości) z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi, czyli w
gruncie rzeczy jest to inwestycja w otwarte fundusze inwestycyjne.
Mogą mieć formę ubezpieczenia na życie i dożycie (o symbolicznej
wartości) z instrumentami pochodnymi, np. opcjami na indeksy lub
kontraktami, czyli w gruncie rzeczy jest to inwestycja w tzw. produkt
strukturyzowany (z lub bez gwarancji kapitału na zakończenie).
Polisy inwestycyjne
mogą występować jako program regularnego inwestowania ze składkami
rozłożonymi w czasie lub jako inwestycja jednorazowa z wpłatą na
początek. Mogą być również oparte o zasadę Pareto i inne
wynalazki. Zazwyczaj wymagają blokady środków na kilka,
kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat.
Warto jeszcze rozróżnić
ubezpieczenia inwestycyjne od ubezpieczeń z funkcją ochronną. W
obu przypadkach mamy do czynienia z formą ubezpieczenia na życie i
dożycie, ale tylko w drugim przypadku towarzystwo bierze na siebie
wypłatę świadczeń na wypadek śmierci, choroby i innych
okoliczności zawartych w umowie.
A co dostają bliscy w
przypadku śmierci właściciela ubezpieczenia inwestycyjnego?
Wartość zgromadzonych na koncie środków (np. jednostek funduszy
inwestycyjnych) i symboliczną kwotę „ubezpieczenia”, np.
złotówkę.
Od razu mówię, że
cała reszta tego artykułu odnosi się do kosztów utrzymania polisy
inwestycyjnej rozumianej jako ubezpieczenie na życie i dożycie z
funduszami kapitałowymi, regularną składką i samodzielnym
zarządzaniem środkami.
Jak działają opłaty
na mojej polisie inwestycyjnej?
Warto zacząć od tego,
że gotówka wpłacana na polisy z funduszami kapitałowymi przyjmuje
formę jednostek ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych. To w
gruncie rzeczy otwarte fundusze inwestycyjne – dokładnie takie
same, jakie możemy nabyć bezpośrednio w towarzystwach czy na
platformach typu BossaFund czy Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. W
zależności od towarzystwa i produktu klient ma możliwość
lokowania środków w od jednego do kilkudziesięciu różnych
funduszy.
Innymi słowy do wyceny
jednostek funduszy na naszej polisie inwestycyjnej możemy zastosować
dokładnie te same notowania, z których korzystają właściciele
zwykłych funduszy inwestycyjnych. Na przykład 6 lutego 2014r. jedna
jednostka funduszu Skarbiec Akcja była warta 300,73zł dla osoby
posiadającej ją zarówno przez polisę inwestycyjną, jak i
bezpośrednio w towarzystwie Skarbiec.
W takim razie, skąd
biorą się opłaty towarzystwa ubezpieczeń? Otóż co miesiąc
umarza ono niewielką ilość jednostek każdego funduszu, który
posiadamy akurat na koncie. Wartość każdej jednostki pozostaje
taka sama, ale zmniejsza się liczba posiadanych przez nas jednostek.
Tak wyglądało wyszczególnienie składników pierwszej opłaty w
lutym 2012r.
Rodzaje i wpływ opłat
Są dwie kluczowe
opłaty – administracyjna, która wynosi ok 11zł i jest stała
(powiększana tylko o inflację), oraz za zarządzanie, która
stanowi określony w umowie procent wartości aktywów rocznie. W
moim przypadku jest to 2,9% aktywów rocznie.
W pierwszym okresie,
kiedy zgromadzone aktywa są niewielkie, stała opłata
administracyjna przewyższa opłatę za zarządzanie i całość
wydaje się stosunkowo niegroźna. W pierwszym miesiącu mojej polisy
opłata za zarządzanie wynosiła tylko 0,76zł, po dwóch latach w
styczniu 2014 było to już 18,77zł (plus 11,51zł opłaty
administracyjnej – razem: 30,34zł).
Co ważne – opłata
za zarządzanie nie oznacza, że ktoś zarządza za nas pieniędzmi.
Moja polisa jest w 100% samoobsługowa.
Przez pierwsze dwa lata
opłaty pobrane z moich oszczędności wyniosły 519zł, co stanowi
ponad 5% wartości aktywów brutto i ponad 6% wpłaconych składek. To wyższa kwota niż mój zysk netto w tym okresie. Na poniższym zestawieniu rzeczywistych
kosztów polisy inwestycyjnej widać, jak koszty zwiększają się z
miesiąca na miesiąc wraz ze wzrostem wartości aktywów. Za ten
wzrost odpowiada głównie opłata „za zarządzanie”.
W mojej umowie
zobowiązałem się do odkładania 350zł miesięcznie przez siedem
lat i utrzymywania środków na polisie przez kolejne osiem (czyli
łącznie piętnaście lat bez dostępu do oszczędności).
Postanowiłem stworzyć
prognozę łącznych kosztów mojej polisy przy założeniu, że po
siódmym roku jej wartość nie będzie rosnąć o nowe wpłaty. W
takiej sytuacji towarzystwo pobierze z moich aktywów przez 15 lat
ok. 12 tysiący złotych. W scenariuszu, kiedy wartość moich
aktywów po siódmym roku rośnie w takim samym tempie jak dotychczas
(np. dzięki skutecznym decyzjom inwestycyjnym) towarzystwo
zainkasuje ponad 15 tysięcy złotych.
Warstwy opłat w
produktach inwestycyjnych
Polisy inwestycyjne to
jedne z najdroższych wehikułów do inwestowania. Widać to
wyraźnie, jeśli rozłożymy moją inwestycję na części pierwsze
i zidentyfikujemy kilka warstw opłat, które pomniejszają wartość
oszczędności.
Zacznijmy od tego, że
każdy produkt inwestycyjny składa się w gruncie rzeczy z
podstawowych papierów wartościowych – akcji, obligacji lub
instrumentów pochodnych.
W najtańszej wersji
inwestowania to my sami za pomocą rachunku maklerskiego kupujemy i
sprzedajemy papiery wartościowe. Naszym najważniejszym kosztem będą
prowizje za każdą transakcję. Nie zapłacimy wtedy jednak żadnych
opłat za zarządzanie, administracyjnych i temu podobnych. Jeśli do
tego będzie to rachunek maklerski w formie IKE lub IKZE, nie
zapłacimy od zysków podatku Belki, a na nasze konto będą wpływać
kupony i dywidendy niepomniejszone o tę daninę. Problem polega na
tym, że nie każdy potrafi i chce inwestować samodzielnie.
Rozwiązaniem są
fundusze inwestycyjne (aktywnie zarządzane, indeksowe lub ETF) –
każda z tych form wspólnego inwestowania obarczona jest jednak
kosztami, z których najważniejszy dla długoterminowego inwestora
to opłata za zarządzanie pobierana od aktywów.
W tym wpisie opisałem
jej wpływ na nasze oszczędności. Tutaj w szczegółach
wyjaśniałem, jak działają opłaty w funduszach inwestycyjnych.
Co ważne – w
publicznie dostępnych notowaniach funduszy widzimy już cenę netto,
czyli po odliczeniu opłaty za zarządzanie dla towarzystwa. Czyli niby nie ma to
znaczenia dla klienta.
Ale to nieprawda –
koszty są po prostu gustownie ukryte. Proszę zwrócić uwagę na
wyceny różnych kategorii jednostek towarzystwa Legg Mason – w
skład ich portfeli wchodzą dokładnie te same aktywa, ale naliczane
są różne opłaty za zarządzanie. Największą płacą klienci
detaliczni (kategoria A), najmniejszą firmy prowadzące pracownicze
programy emerytalne (kategoria E). Efekt? Po kilkunastu latach
różnica na jednej jednostce to ponad 35zł.
W polisach
inwestycyjnych nabywamy jednostki funduszy inwestycyjnych dla
klientów detalicznych (czyli najdroższe). Płacimy najpierw opłatę
za zarządzanie dla towarzystwa funduszy inwestycyjnych, a potem
wszystkie opłaty dla firmy ubezpieczeniowej. To są dwie warstwy
opłat nałożone na portfel ogólnie dostępnych na rynku aktywów –
akcji, obligacji i instrumentów pochodnych.
Innymi słowy –
najtaniej jest samodzielnie stworzyć stabilny portfel papierów
wartościowych. Więcej zapłacimy za możliwość uczestniczenia w
funduszach inwestycyjnych. Najdrożej będzie na polisach
inwestycyjnych, ponieważ tutaj występują aż dwie warstwy opłat
stałych od aktywów (dla towarzystwa inwestycyjnego i
ubezpieczeniowego).
Ryzyko inwestycyjne
O ile opłaty dla firm
ubezpieczeniowych są pewne przez cały okres trwania polisy, na
praktycznie wszystkich ubezpieczeniach na życie i dożycie z
funduszami kapitałowymi nie ma gwarancji utrzymania wartości
kapitału i zysku. Innymi słowy – inaczej niż na lokacie bankowej
czy detalicznych obligacjach skarbowych – klient może zarobić,
ale może też stracić. W przypadku polis samoobsługowych – jak
moja – wszystko zależy od tego, jak wykorzystujemy dostępne
narzędzia.
Moim zdaniem większość
niedoświadczonych inwestorów nie ma wielkich szans (poza
przypadkiem), żeby systematycznie generować zyski na rynku w
sytuacji tak dużego obciążenia stałymi opłatami.
Do tego ryzyko w finansach to bardzo przewrotne i słabo zrozumiane pojęcie. Bez
uporządkowanego podejścia (tzw. strategii) bardzo trudno je
ujarzmić bez względu na to, co mówią sprzedawcy różnych
systemów, algorytmów i narzędzi wspomagających inwestowanie
(którzy jednak przezornie nigdy nie biorą odpowiedzialności za
wyniki).
Warto jednak rozróżnić
dwie rzeczy – niższą wartość naszej inwestycji spowodowaną
opłatami dla towarzystwa ubezpieczeniowego oraz niższą wartość
inwestycji spowodowaną naszymi błędnymi decyzjami inwestycyjnymi.
Podsumowanie – jak
działają opłaty na polisach inwestycyjnych
Najważniejsza
informacja brzmi – towarzystwo ubezpieczeniowe co miesiąc umarza
drobną część naszych jednostek ubezpieczeniowych funduszy
kapitałowych i przelewa na własne konto. W trakcie życia typowej
polisy oddamy w ten sposób towarzystwu kilkadziesiąt tysięcy
złotych i więcej.
To olbrzymia kwota
pieniędzy, z którą nie musielibyśmy się rozstawać inwestując
za pomocą funduszu parasolowego czy samodzielnie tworząc
długoterminowy portfel papierów wartościowych.
Takie wydatki są
uzasadnione tylko wtedy, jeśli mamy pomysł na wykorzystanie
możliwości polisy inwestycyjnej (niektóre dają dostęp do
olbrzymiej grupy funduszy opartych o różne aktywa, w tym
zagranicznych) lub z jakiegoś innego powodu ta forma gromadzenia
kapitału nam odpowiada.
Osobiście w momencie
podpisywania umowy nie byłem świadomy skali kosztów w trakcie
życia całej polisy i ich wpływu na wartość inwestycji. Od
początku wiedziałem natomiast, że jest to obarczona ryzykiem
inwestycja w fundusze i wymaga siedmiu lat regularnych wpłat oraz
blokady środków na piętnaście lat.
Część kosztów
zwrócą mi hojne bonusy banku, który sprzedał mi to rozwiązanie
(przede wszystkim nieograniczony zwrot 2% wydatków na karcie przez 5
lat, nawet po ustawowych zmianach w stawce interchange).
Przez pierwsze
kilkanaście miesięcy szamotałem się bez ładu i składu z
decyzjami inwestycyjnymi. Mimo wcześniejszych doświadczeń z
funduszami i giełdą, nie byłem w stanie stworzyć stabilnego
portfela i nie rozumiałem do końca możliwości i ograniczeń
polisy inwestycyjnej.
Postawiłem na
intensywną, organiczną i w 100% darmową edukację (poza kosztami książek i
poświęconego czasu) i od jakichś 9 miesięcy czuję się dużo
bardziej komfortowo prowadząc swoją inwestycję. Nie twierdzę, że
jestem w stanie codziennie powiększać jej wartość, ale ma ona
względnie stabilny kierunek i nawet po ostatniej korekcie i
wszystkich opłatach pobranych po drodze jest na kilkuprocentowym plusie (uwzględniając rozkład wpłat w czasie).
To nie jest jednak
najważniejsza informacja – jeśli wystawia się pieniądze na
ryzyko, każdy plus może błyskawicznie zmienić się na minus.
Najważniejsze jest to, że mam poczucie kontroli nad losem tych
pieniędzy i rozumiem jakiego rodzaju ryzyko znajduje się w moim
portfelu (dlaczego właśnie ten rodzaj i jakie mogą być jego konsekwencje w krótkim i długim
okresie dla wartości konta).
Tutaj wszystkie
artykuły na temat polis inwestycyjnych, funduszy inwestycyjnych oraz
prywatnej emerytury.
Zapraszam do
zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Bardzo ciekawy i przydatny artykuł. Sama kiedyś zastanawiałam się nad tego typu inwestycją, ale w końcu zrezygnowałam, bo nie znam się na funduszach.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużych zysków pomimo sporych opłat :)
Gratuluję trafnej decyzji z przeszłości ;) Pozdrawiam, proszę wracać!
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy trafnej? Nie inwestuję środków, wolę sprawdzone, choć niskie oprocentowanie (lokaty, konta oszczędnościowe). Myślę, że tego typu fundusze to jedne z pierwszych produktów, na które decyduje się człowiek. Zwykle pierwszy zakup, zanim się wciągnie w nowe hobby, też jest "na chybił trafił", no bo jeszcze się nie zna na branży ;)
OdpowiedzUsuńNie ma wątpliwości, że trafnej. To najdroższy sposób inwestowania w fundusze - lepiej zacząć od bezpośrednich inwestycji w towarzystwach lub poprzez otwarte platformy niepobierające opłat manipulacyjnych.
OdpowiedzUsuńNie będę się kłócić, nie mam doświadczenia na tym polu... I dlatego nie inwestuję :P
OdpowiedzUsuńTo są ściemniacze i kłamcy - opłaty ogromne przeważnie całość zabierają waszych oszczędności, lepiej sami poszukajcie inwestycji. NIKT nic nie da za darmo muszą lawirować jak amber gold - takie piramidy finansowe. SKANDIA zabrała mi 16 k PLN, mimo że są klauzule nieutrzciwe.
OdpowiedzUsuńW jakich okolicznościach stracił Pan/Pani 16 tysięcy złotych w Skandii? Najchętniej przeczytałbym całą historię od momentu, kiedy podpisał Pan umowę do jej zakończenia stratą. Ze szczegółami - kto to Panu sprzedał, co Pan wtedy myślał, kto popełnił błędy, itp. Jestem ciekawy całej historii.
OdpowiedzUsuńPytanie odnośnie opłat za zarządzanie w polisach inwestycyjnych.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze rozumiem, że jeżeli kupuje jakiś fundusz przez polisę inwestycyjną to opłatę za zarządzanie płacę dwukrotnie. Bo raz firmie w której mam polisę te np.2,6% i oprócz tego np.4% funduszowi który kupiłam.
Czy jest możliwość, że standardowa opłata za zarządzanie dla funduszu może być niższa przez to, że kupuje przez polisę inwestycyjna a nie np. na platformie mbanku?
Witam, dobrze Pani rozumie, proszę jeszcze przeczytać ten artykuł http://www.mojaprzyszlaemerytura.pl/2014/02/polisy-inwestycyjne-stopy-zwrotu.html - tam znajdzie Pani odpowiedź na drugą część pytania. Pozdrawiam, proszę wracać!
UsuńWitam, mam pytanie. Podpisałem umowę na polisę inwestycyjną po wielkich namowach konsultanta w banku (oczywiście nie wspomniał o żadnych kosztach, wręcz zostałem poinformowany, że nie ma żadnych kosztów), ale po przeczytaniu Pana artykułów chciałbym się z tego wycofać! (nie wpłaciłem jeszcze pierwszej raty. Czy myśli Pan można to jeszcze odkręcić?
OdpowiedzUsuńWitam, cytuję za Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia na MOJEJ umowie:
Usuń"Ubezpieczający może odstąpić od umowy w terminie 30 dni"
"W przypadku odstąpienia od umowy, Ubezpieczyciel zwraca Ubezpieczającemu kwotę równą zapłaconej składce, jeśli została zapłacona"
Do dzieła!
Pozdrawiam, proszę wracać!
Widzę, że też ma Pan Skandię...
OdpowiedzUsuń