Przyszła wartość
inwestycji zależy od stopy procentowej, która działa na jej
początkową wartość oraz czasu trwania całości. Są na to proste wzory, które stanowią absolutny fundament branży finansowej.
Im wyższa realna stopa
zwrotu, tym lepiej dla inwestora – większe zyski podniosą
przyszłą wartość inwestycji i po jej zakończeniu do naszej
dyspozycji będzie więcej pieniędzy. Ten efekt widać szczególnie
w długim okresie oraz na dużych kwotach początkowych lub
regularnych wpłat. Niestety wysokie stopy zwrotu nigdy nie występują
bez ryzyka.
Na czym ono polega i
czy warto je podejmować, żeby w długim terminie osiągnąć wyższe
stopy zwrotu?
Kilka słów o ryzyku
inwestycyjnym
To nie przypadek, że
gwarantowane depozyty bankowe oraz obligacje skarbowe oferują stopy
procentowe tylko nieznacznie przekraczające inflację. Na tych
bezpiecznych instrumentach finansowych mamy do czynienia z tzw. stopą
wolną od ryzyka. Państwo pośrednio lub bezpośrednio gwarantuje
inwestorom zwrot wartości kapitału oraz zysk.
Przy tak komfortowych
warunkach nie można jednak spodziewać się dużo wyższego zysku ze
swoich oszczędności. Gdyby banki czy państwo płaciły więcej za
kapitał, nikt nie miałby motywacji, żeby podejmować ryzyko
gospodarcze czy inwestycyjne. Po co zakładać firmę, skoro główne
instytucje finansowe kraju dają mi wysoki, bezpieczny zysk? Po co
zostawać akcjonariuszem i ryzykować swoje oszczędności, skoro
państwo daje gwarancję wysokich zysków?
To nie może tak
działać. Stopa wolna od ryzyka, np. na depozytach bankowych i
obligacjach skarbowych, musi odzwierciedlać brak ryzyka
inwestycyjnego oraz łatwość, z jaką właściciele kapitału
dostają od nich odsetki, w stosunku do innych form aktywności (np.
prowadzenia biznesu czy bycia udziałowcem spółki akcyjnej).
„Nie ma czegoś
takiego jak darmowy lunch”. Nie ma czegoś takiego jak zysk dużo
wyższy niż stopa wolna od ryzyka (lokaty bankowe, obligacje) bez
ryzyka.
Ryzyko to naprawdę
przewrotne pojęcie i większość właścicieli kapitału
zaczynających swoją przygodę z różnymi formami inwestycji
właśnie na nim się potyka. Zrozumienie / obliczenie ryzyka
konkretnej inwestycji to klucz to osiągnięcia wysokich stóp
zwrotu.
Tutaj duży artykuł o
tym, na czym polega ryzyko inwestowania. Tutaj recenzja wybitnej książki o zarządzaniu ryzykiem „Czarny łabędź”.
Przykładem przekrętu
opartego o pęd do (niemożliwych) zysków bez ryzyka była firma Amber Gold, która działając poza kontrolą i w znany wyłącznie
sobie sposób oferowała „lokaty” oprocentowane na 1,5 – 2 razy
więcej niż depozyty bankowe. Ryzykiem okazał się właśnie
niejasny status prawny firmy i brak wsparcia ze strony państwowego
nadzoru finansowego.
W latach 2007-2008 po
kilku latach wzrostów na polskiej i światowych giełdach pojawiło
się przekonanie, że akcyjne fundusze inwestycyjne mogą tylko
zarabiać. Porównanie stopy wolnej od ryzyka i wielokrotnie wyższych
stóp zwrotu z funduszy za kilka lat wstecz doprowadziło niektórych
inwestorów do wniosku, że jest okazja do wysokiego zarobku bez ryzyka. Kryzys gospodarczy zweryfikował to przekonanie.
W ostatnich latach
hitem inwestycyjnym stały się obligacje (np. w formie funduszy) i
słyszałem już inwestorów, którzy „zadowolą się”
bezpiecznym 10% rocznie, które podobno zapewnić może ta klasa
aktywów. W czerwcu 2013r. na rynku polskich i zagranicznych
obligacji długoterminowych mieliśmy do czynienia z prawdziwym
krachem jak na tą klasę aktywów. Miesięczne spadki wyceny
jednostek funduszy sięgały 5% i do dzisiaj się nie podniosły. Z wielu powodów w obligacjach skarbowych nie ma potencjału do zwrotów rzędu 10% rocznie w najbliższych latach, czy to pasuje do kogoś
przekonań i oczekiwań, czy nie.
Czy
warto podejmować ryzyko, żeby w długim terminie osiągać wyższe
stopy zwrotu?
Przyjmijmy dla
uproszczenia, że planujemy inwestycję jednorazową na okres 20 lat.
Dysponujemy kapitałem 100 tysięcy złotych. Zostawmy na chwilę na
boku kwestię tego, czy i jak będziemy nią zarządzać, żeby
uzyskać dobre stopy zwrotu. Spójrzmy tylko na matematykę. Ile
wyniosłaby końcowa wartość tej inwestycji przy stałej stopie
zwrotu na poziomie 5%, 6%, 7%, 8%, 9% i 10% rocznie?
Do obliczeń
wykorzystamy wzór na procent składany dla jednorazowej inwestycji:
wartość końcowa =
wartość początkowa * (1+ roczna stopa procentowa) ^ liczba lat
Po dwudziestu latach
zakończymy inwestycję z kwotą:
a) 266.330zł przy
stopie zwrotu 5% rocznie
b) 320.714zł przy
stopie zwrotu 6% rocznie
c) 386.968zł przy
stopie zwrotu 7% rocznie
d) 466.096zł przy
stopie zwrotu 8% rocznie
e) 560.441zł przy
stopie zwrotu 9% rocznie
f) 672.750zł przy
stopie zwrotu 10% rocznie
Warto zauważyć, jak działa procent składany. Wynik inwestycji przy 10% rocznie nie jest po prostu dwukrotnością wyniku dla 5% rocznie. To znacznie więcej. Za różnicę na korzyść inwestora odpowiada właśnie działanie procentu składanego.
Przy dużych kwotach
widać też, że 1% rocznie mniej lub więcej to różnica od
kilkunastu do ponad stu tysięcy złotych w tak długim okresie.
Stawka naprawdę jest wysoka.
Co ważne, jeśli inwestycja jest obarczona ryzykiem, jej wartość na pewno będzie się wahań. To zupełnie inna dynamika wydarzeń niż przy stałym oprocentowaniu. Dotyczy to wpływu zmienności zarówno na psychikę inwestora, jak i na procent składany. Tutaj pełny artykuł o wpływie wahań wartości kapitału na procent składany.
Co ważne, jeśli inwestycja jest obarczona ryzykiem, jej wartość na pewno będzie się wahań. To zupełnie inna dynamika wydarzeń niż przy stałym oprocentowaniu. Dotyczy to wpływu zmienności zarówno na psychikę inwestora, jak i na procent składany. Tutaj pełny artykuł o wpływie wahań wartości kapitału na procent składany.
Jak osiągnąć wysoką
stopę zwrotu w długim okresie?
To wszystko dobrze
wygląda w teorii, ale jak w praktyce inwestować pieniądze, żeby
zarabiać więcej niż na lokatach bankowych czy obligacjach
skarbowych? Nie ulega przecież wątpliwości, że żaden z tych
bezpiecznych instrumentów nie jest w stanie wypracować nam więcej
niż 1-3% ponad inflację.
Pomysłów na wyższe
zyski będzie tyle, ilu inwestorów. Nie istnieje prosty patent na
10% zwrotu rocznie rocznie dostępny dla wszystkich. I na pewno nie
obejdzie się bez ryzyka.
W jakiej formie podjąć
to ryzyko? Jeśli chodzi o inwestycje kapitałowe, będziemy musieli
dołożyć do portfela akcje lub ich ekwiwalenty (np. jednostki
aktywnie zarządzanych funduszy inwestycyjnych lub jednostki ETF).
Druga możliwość to instrumenty pochodne, ale to wyższa szkoła
jazdy.
Zyski nie są jednak
gwarantowane – zależą głównie od naszych decyzji
inwestycyjnych. Akcje których spółek kupujemy? Jednostki których
funduszy akcyjnych wybieramy? Kiedy? Ile? Na jak długo? Co robimy,
gdy ich wyceny spadają? Co robimy, gdy mocno rosną?
Takich pytań w trakcie
trwania inwestycji pojawi się wiele. Najlepiej mieć na nie jakieś
odpowiedzi zanim zostaniemy z nimi skonfrontowani – takie
konsekwentne podejście do inwestycji nazywa się często strategią.
Warto ją rozwijać.
Czy muszę inwestować
w akcje? A może obligacje korporacyjne? Jeśli celujemy w stopy
zwrotu w okolicach 10% rocznie, można spokojnie o nich zapomnieć.
Nawet jeśli znajdą się emitenci oferujący oprocentowanie 10%
rocznie, ich papiery dłużne będą obarczone realnym ryzykiem
niewypłacalności. Przerabiam to w tej chwili na własnej skórze z
obligacjami korporacyjnymi Ganta.
W krótkiej historii
rynku obligacji korporacyjnych Catalyst pieniędzy na wykup długu
nie zorganizowało kilkanaście firm. Nawet przy większej
dywersyfikacji wśród ryzykownych obligacji wystarczy jedna taka
sytuacja co kilka lat i nasze wysokie stopy zwrotu będą zagrożone.
A mniejsze ryzyko niewypłacalności, np. przy obligacjach stabilnych firm jak Orlen, oznacza na starcie znacznie niższe oprocentowanie.
Oczywiście inwestycje
nie muszą odbywać się na rynku kapitałowym i być związane z
papierami wartościowymi. Oszczędności można przeznaczyć na
rozwinięcie własnego biznesu, wejście w spółkę z innymi
osobami, budowę lub zakup nieruchomości komercyjnej i wiele innych
przedsięwzięć. Wiele z nich ma potencjał znacznie, czasem
nieskończenie, wyższy niż akcje czy obligacje korporacyjne.
Co na pewno podwyższy
długoterminową stopę zwrotu?
Jedna sprawa to
dostępne opcje inwestycyjne, druga to status podatkowy oraz koszty
naszej inwestycji. O co mi chodzi? O to, że możemy na 100%
podwyższyć swoją długoterminową stopę zwrotu inwestując za
pomocą rozwiązań, które zwalniają właściciela z płatności
podatku od zysków kapitałowych lub odraczają tą daninę, a także
za pomocą rozwiązań niskokosztowych.
Podatku Belki nie
płacimy na zakończenie inwestycji za pośrednictwem indywidualnego konta emerytalnego oraz indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego. Najprostszym sposobem odroczenia tego podatku jest
inwestowanie poprzez fundusz parasolowy.
Tutaj cały artykuł o wpływie podatku Belki na długoterminowe inwestycje. Tutaj więcej o specjalnym statusie funduszu parasolowego.
Jeśli chodzi o tanie,
zbiorowe inwestowanie na rynkach akcji, od kilkunastu lat jesteśmy
świadkami prawdziwej rewolucji pod tym względem, która niestety
nie zawitała jeszcze do Polski. Chodzi o fundusze indeksowe oraz
ETF-y. Można za ich pomocą wygodnie i tanio kupić cały pakiet
akcji spółek uzyskując natychmiastową dywersyfikację. W jaki
sposób korzystanie z tych funduszy może pomóc podwyższyć stopę
zwrotu? Dzięki znacznie niższym opłatom za zarządzanie, które mają niebywale destrukcyjny wpływ na każdą długoterminową inwestycję.
Tutaj wszystko o coraz popularniejszym inwestowaniu w indeksy. Tutaj artykuły o ofercie funduszy indeksowych oraz funduszy notowanych na giełdzie w Polsce.
Tutaj o możliwościach inwestowania na zagranicznych giełdach.
Tutaj wszystkie
artykuły o prostej matematyce finansowej, strategiach inwestycyjnych
oraz prywatnej emeryturze.
Warto przejrzeć różne narzędzia wspierające oszczędzanie i inwestowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?