W
poniedziałek opisałem strategię przenoszenia dochodów, a w środę
strategię utrzymywania wartości – obie metody są proste i
mechaniczne. Nie wymagają od inwestora dużej ilości transakcji,
dużej wiedzy inwestycyjnej czy ciągłego śledzenia notowań wycen
funduszy oraz giełdy.
Dzięki zastosowaniu w nich mechanizmów ochronnych (dominacja bezpiecznych funduszy pieniężnych), nie musimy obawiać się dużej utraty wartości początkowego kapitału. Obie strategie dobrze nadają się wtedy, gdy chcemy zainwestować większą kwotę oszczędności jednorazowo. Działają w każdych warunkach.
Dzięki zastosowaniu w nich mechanizmów ochronnych (dominacja bezpiecznych funduszy pieniężnych), nie musimy obawiać się dużej utraty wartości początkowego kapitału. Obie strategie dobrze nadają się wtedy, gdy chcemy zainwestować większą kwotę oszczędności jednorazowo. Działają w każdych warunkach.
Kolejna
prosta strategia inwestycyjna do zastosowania w funduszach inwestycyjnych to uśrednianie ceny kupna. Nie nadaje się niestety
do jednorazowego nabycia jednostek – jej istotą jest rozłożenie
inwestycji w czasie. Dlaczego? Na czym polega strategia uśredniania
ceny kupna? Czy na pewno jest jest skuteczna?
Jak
działa strategia uśredniania ceny kupna?
Uśrednianie
ceny kupna ma tylu samo zwolenników co wrogów. Istotą tej
strategii jest rozłożenie naszej inwestycji w czasie, po to żeby
zmniejszyć ryzyko rozpoczęcia jej w złym momencie. Większość
inwestorów boryka się przecież z pytaniem, kiedy zainwestować.
I
jeśli kupujemy jednostki funduszu akcyjnego za całą kwotę
oszczędności za jednym zamachem, ryzykujemy, że ich wartość może
w kolejnych miesiącach czy latach spadać, a my będziemy bez
pieniędzy i bez możliwości ruchu.
Żeby
to zilustrować, proponuję następujący eksperyment. Wyobraźmy
sobie, że pod wpływem emocji początkujący inwestor decyduje się
zainwestować 20 tys. złotych (większość swoich oszczędności) w
jednostki subfunduszu akcyjnego Legg Mason dokładnie w dzień ich
najwyższej wyceny w historii. Było to 6 lipca 2007 roku – za
jedną jednostkę trzeba było zapłacić 491,41zł.
Nasz
inwestor nabywa więc 40,72 jednostki funduszu za kwotę 20.000zł.
Używa jednego z kont bankowych, na których nie ponosi kosztów dystrybucyjnych. Ile są warte dzisiaj jego jednostki?
2
marca 2013 roku jednostka subfunduszu akcyjnego Legg Mason jest
wyceniana na 346,62zł, co daje całkowitą wartość inwestycji na
poziomie ok. 14.107zł.
A
teraz prześledźmy inny scenariusz – drugi inwestor nie jest
przekonany, czy 6 lipca 2007r. to dobry moment na rozpoczęcie
inwestycji, ale presja reklamy i znajomych, którzy chwalą się
historycznymi zyskami sprawia, że nie może się powstrzymać.
Postanawia jednak rozłożyć wpłaty do funduszu na 20 równych,
miesięcznych rat po 1000zł. Ustawia zlecenie stałe z konta
osobistego i od tego dnia 1000zł zasila fundusz 6. dnia każdego
kolejnego miesiąca.
Tak
się składa, że przez cały ten czas trwała na giełdzie w
Warszawie drastyczna bessa – bite 20 miesięcy spadków.
Jak wygląda jego portfel inwestycyjny dzisiaj?
Jak wygląda jego portfel inwestycyjny dzisiaj?
Obliczyłem,
że posiada 60,72 jednostki funduszu. Pomnóżmy to przez wartość
jednostki na dzień 2 marca 2013r. (346,62zł) – jego portfel jest
w tej chwili wart 21.064zł w stosunku do zainwestowanych
systematycznie w trakcie agresywnej bessy 20.000zł. Jak to możliwe?
Zadziałała
strategia uśredniania ceny nabycia – na szczycie hossy można było
za 1000zł kupić ok. 2 jednostki funduszu, ale w ostatniej fazie
bessy było to już prawie 5 jednostek. Przez 20 miesięcy bessy
spadająca cena jednostki funduszu akcyjnego sprawiała, że
kupowaliśmy co miesiąc coraz więcej jednostek za tą samą kwotę.
I mimo tego, że nie był to najlepszy okres do rozpoczęcia inwestycji, bylibyśmy dzisiaj w dużo lepszej sytuacji niż ktoś,
kto zaryzykował jednorazową wpłatę.
Tutaj szczegóły kalkulacji |
Inwestor,
który zainwestowałby na szczycie jednorazowo, do dzisiaj byłby na
zdecydowanym minusie.
Strategia
uśredniania ceny przy innych scenariuszach
Ale już przy odwrotnej dynamice wydarzeń, czyli podczas hossy,
uśrednianie cen będzie pomniejszać nasze zyski. Lepiej byłoby
wtedy zainwestować dużą kwotę w początkowych fazach wzrostów i
sprzedać jednostki w zaawansowanej fazie hossy.
Tyle
że trafne ocenienie, kiedy kończy się bessa, a kiedy zaczyna
hossa, jest nieprawdopodobnie trudne. A umiejętne przewidywanie
trendów na przestrzeni kilkudziesięciu lat i dostosowywanie do nich
swojego portfela inwestycyjnego, to już praktycznie zdolności
nadprzyrodzone.
Strategia
uśredniania ceny zakupu pozwala nam budować swój portfel bez
konieczności drobiazgowego analizowania rynku, podejmowania
emocjonalnych, niezaplanowanych decyzji oraz częstego monitorowania
naszej inwestycji. Na dodatek można takie transakcje zautomatyzować
(np. za pomocą zlecenia stałego – tutaj więcej o tym, jak to zrobić w mBanku oraz BGŻ Optima).
Oczywiście
można tą strategię modyfikować lub łączyć z innymi. Nie musi
trwać 20 miesięcy – może trwać dużo krócej lub dużo dłużej.
Na
przykład inwestor, który przez trzy ostatnie miesiące bessy
2006-2007 i trzy miesiące odbicia, które po niej nastąpiło,
regularnie dokupował jednostki funduszy akcyjnych z jednej strony
zminimalizował ryzyko wejścia w inwestycję w złym momencie, a z
drugiej zbudował portfel bardzo tanich wtedy jednostek. Jeśli wciąż
go posiada, można powiedzieć, że połączył strategię
uśredniania cen ze strategią „kup i trzymaj” oraz strategią
„kupuj tanio, sprzedawaj drogo”. Jego największym zmartwieniem w
tej chwili jest wybranie odpowiedniego momentu do sprzedaży tych
aktywów z jak największym zyskiem.
Wady
strategii uśredniania cen
No
właśnie – strategia uśredniania cen zakupu pomaga nam poradzić
sobie z kwestią tego, kiedy kupić jednostki, ale nie mówi wiele o
tym, kiedy je sprzedać. Wielu właścicieli planów systematycznego oszczędzania w formie polisy inwestycyjnej chcąc nie chcąc stosuje
tą strategię przez kilka czy kilkanaście lat – jej skuteczność
zależy jednak przede wszystkim od tego, kiedy dokonają sprzedaży
swojego portfela inwestycyjnego.
Jeśli
koniec polisy przypadnie na spadki czy – nie daj Boże –
załamanie na giełdach, wartość ich inwestycji dramatycznie
spadnie w najgorszym możliwym momencie. Staną przed dylematem –
zamykać polisę na stracie czy pozwolić giełdom wrócić na wyższe
poziomy, co może trwać miesiące lub lata, i dopiero wtedy
ostatecznie wypłacić swoje oszczędności.
To
są kluczowe pytania, które zdecydują o skuteczności inwestowania
w polisach opartych o strategię uśredniania cen oraz fundusze
akcyjne.
Druga
ważna różnica w porównaniu ze strategiami przenoszenia dochodów
oraz utrzymywania wartości polega na tym, że nie mamy tu
wbudowanego mechanizmu ochrony wartości naszego kapitału. Nawet
systematycznie uśredniając ceny możemy być przez długie okresy
na minusie, zanim wyceny jednostek powrócą na poziom średniej nabycia dla
naszego całego portfela.
W
naszym przykładzie pomiędzy zakończeniem regularnego kupowania
jednostek funduszu akcyjnego w lutym 2008r. a momentem, kiedy
inwestycja zaczęła zarabiać w maju 2010r. minęło dwa i pół
roku. Warto zwrócić uwagę, że przykład dotyczy dość
dramatycznego momentu 20-miesięcznych spadków na giełdzie.
Tutaj więcej o tym, co to jest strategia inwestycyjna.
Tutaj
porównanie platform do inwestowania fundusze za pomocą kont bankowych, tutaj porównanie platform mBanku oraz BGŻ Optima, tutaj
szczegóły inwestowania przez Supermarket Funduszy Inwestycyjnych w mBanku. Tutaj wszystkie artykuły o funduszach inwestycyjnych oraz inwestowaniu na emeryturę.
Zapraszam do
zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja PrzyszłaEmerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Ryzyko związane z regularami można bardzo łatwo rozwiązać. Wystarczy w miarę zbliżania się końca programu co jakiś czas przesuwać część środków z funduszy ryzykownych na bezpieczniejsze. Czyli "uśrednianie wsteczne" :D Takie zachowanie powinno też być czymś naturalnym w miarę zbliżania się emerytury. Nastawiamy się wtedy na mniejsze zyski ale głupio przy odrobinie pecha w pół roku przed emeryturą stracić 10% swoich oszczędności...
OdpowiedzUsuńOczywiście w takiej sytuacji, ponieważ portfel jest gruby i zarządzanie nim jest bardziej odpowiedzialne, należy pamiętać o dywersyfikacji pośród wiele funduszy bezpiecznych. Dlaczego? Przez wiele lat mega bezpiecznym produktem wydawała się przykładowo Idea Premium. Do czasu dramatu rozpoczętego w zeszłym roku.
Na 100% zgadzam się z dywersyfikacją - podstawowa sprawa.
UsuńMuszę powiedzieć, że trochę mniej entuzjastycznie podchodzę do tego "uśredniania wstecznego", chociaż widzę jego zalety dla wielu inwestorów. Może jeszcze jestem zbyt młody, ale nie uważam, żeby wiek był decydującym czynnikiem wpływającym na zasadność inwestowania w akcje.
Poza tym emerytura będzie dla większości bardzo długa - może nawet 20-30 lat. A pieniądze nie będą nam potrzebne w całości za jednym zamachem. To oznacza, że nawet w wieku 50-60 lat można, jeśli rozumie się ryzyko i potrafi się oceniać sytuację na rynku, inwestować w bardziej ryzykowne klasy aktywów. Dlaczego przechodzić do defensywy i odbierać sobie szanse na większe zyski na kilkadziesiąt lat przed zakończeniem emerytury. Oczywiście to tylko moje zdanie i nie namawiam nikogo do działania wbrew sobie. uważam tylko, że ta oncepcja cyklu życia (life cycle) oparta o założenie, że z wiekiem inwestujemy coraz bezpieczeniej jest zbyt mechaniczna i w zbyt małym stopniu uwzgędnia inne czynniki (np. tolerację na ryzyko, sytuację na rynkach, itp.).
Pozdrawiam, proszę wracać!
Mam zasubskrybowany kanał RSS więc nic nie ucieknie i z pewnością powroty będą :-)
UsuńCo do ucieczki w bezpieczniejsze instrumenty to nie chodziło mi wyłącznie o cykl życiowy tylko o zbliżający się horyzont inwestycyjny. Na przykładzie regularów - jeśli ktoś wie że po zdjęciu kajdan nie będzie raczej bawił się w inwestycje funduszowe to w miarę zbliżania się terminu zakończenia lepiej jest przenosić środki w bezpieczniejsze produkty. Oczywiście zupełnie inaczej ma się sprawa jeśli komuś spodobała się taka gra i się w tym sprawdza.
Tak jak zostało napisane w jednym z poprzednich wpisów - strategia powinna określać ramy zachowań a nie ścisłe procedury.
A, to tutaj zgoda - jeśli z jakiegoś powodu planujemy "twarde" zakończenie inwestycji np. za 2 lata - uśrednianie wsteczne w kierunku bezpieczeństwa to super taktyka. Dzięki!
UsuńUśrednianie jest mało popularne, a kupowanie funduszy na tzw. górce jest bardzo powszechne wśród wielu inwestorów i trudne do wyeliminowania. Psychika nie pozwala na to by - widząc znaczne wzrosty - uśredniać cenę kupna inwestując co pewien czas określoną część kapitału. Kupuje się za całość, no bo przecież tak pięknie rośnie, że szkoda trzymać na później. Za chwilę przychodzi załamanie i ten sam, do tej pory szczęśliwy, inwestor w panice umarza jednostki ze stratą.
OdpowiedzUsuńCzyż taki sposób postępowania nie dominuje to na rynku?
Dzięki za komentarz - pisałem o takich błedach (wynikających z emocjonalnego podejścia do sprawy) w tym wpisie - polecam jako lekturę nie matematyczną, tylko psychologiczną.
UsuńNa pewno jest grupa iwnestorów (początkujących, nierozumiejących funduszy i inwestowania), którzy są bardziej podatni na błędy niż inni. Ale czy to jest powszechny sposób postępowania - myślę, że nie.
Łącznie 5 225,46
OdpowiedzUsuńFundusze Zrównoważone
AXA - Optimal Income 620,21 1,596312 990,05
Fundusze Obligacji
AXA - Obligacji 119,46 2,433709 290,74
Fundusze Akcji
AXA - Talents 943,66 1,081049 1 020,15
AXA - Akcji "Big Players" 105,87 9,182675 972,17
Fundusze Rynku Pieniężnego
AXA - Lokacyjny 111,87 8,637135 966,24
Portfele Modelowe
AXA - Portfel Stabilnego Wzrostu 118,95 8,290261 986
Ja jestem bardzo początkującym inwestorem. W ubiegłym roku, a właściwie w grudniu 2011 kupiłem polisę Axa premium i wpłacam po 300zł. Fundusz obligacji kupiłem raz, w grudniu za 300zł. Koszty zjadły cały zysk i spowodowaly małą stratę. Wszystkie inne kupowałem po 20%. Matematyka potrafi płatać figle. Po piętnastu miesiącach każdy z funduszy, na które wpłacałem stanowi dalej prawie równą część mojego portfela
18,95 % Fundusze Zrównoważone
18,87 % Portfele Modelowe
18,49 % Fundusze Rynku Pieniężnego
38,13 % Fundusze Akcji
5,56 % Fundusze Obligacji
Jest to dla mnie niespodzianka, gdyż każdy z nich ma inną stopę zwrotu.Różnica jest znaczna. Opracowuję strategię na następny rok. Problem polega na tym, że w opracowaniach nie spotkalem omówienia sytuacji, która mnie spotkała. W tym roku postaram się inwestować trochę agresywniej. W ubiegłym roku, nie licząc premii uzyskalem prawie 13% startując od zera.Teraz sytuacja się zmieni, bo w większym stopniu zarabiać lub tracić będą pieniądze już zgromadzone.Ciekawe, czy potwierdzą się tabelki poglądowe, z ktorymi spotykam się ciągle....
Następne szokujące odkrycie. Opłata administracyjna, która ma stanowić procent agromadzonego kapitału. Z tabelki wynika, że nie może być wieksza niż 3% rocznie, rośnie w postępie geometrycznym
OdpowiedzUsuń30-12-2011 0,44
31-01-2012 0,98
29-02-2012 1,63
30-03-2012 2,24
30-04-2012 2,84
30-05-2012 3,42
29-06-2012 4,01
31-07-2012 4,66
31-08-2012 5,25
28-09-2012 5,92
31-10-2012 6,54
30-11-2012 7,18
07-12-2012 1,92
28-12-2012 6,44
31-01-2013 9,52
28-02-2013 10,14
Jak tak dalej pójdzie ta opłata będzie większa od wpłat i z inwestycji nici, gdyż nie będzie za co kupować jednostek. To jest jakiś nieuczciwy hak, którego nie przewidziałem.
Wszystkie obliczenia i założenia idą w łeb, gdyż co miesiąc kupuję jednostki za mniejszą kwotę a opłata wzrasta.
Być może jedynym wyjściem będzie zmiana sposobu wpłaty na jednorazowy. Można to jednak zrobić tylko raz w roku.
Wutam Panie Wojciechu - podobnego odkrycia dokonałem w tym wpisie, a tym wpisie jest jeden ze sposobów, w jaki sprzedawcy ukrywają ten fakt przed klientami.
UsuńWłaśnie odkrywa Pan, że jest właścicielem jednej z najdroższych form inwestowania w fundusze, dużo droższej niż IKE czy inwestycja bezpośrednio w towarzystwie.
Witam serdecznie. Dopiero rozpoczynam swoją przygodę z rynkiem kapitałowym. Po przeczytaniu wielu źródeł i oszacowaniu swojej skłonności do ryzyka uznałem, że chciałbym długoterminowo w ramach konta IKZE zastosować właśnie opisywaną strategię uśredniania inwestując całość środków w ETF na WIG20.
OdpowiedzUsuńW momencie, kiedy chciałem już sobie konkretnie to rozpisać (częstotliwość, kwoty, itd) trafiłem na kilka przeciwności, które być może byłby Pan, Panie Michale w stanie rozwiać.
Limit wpłat na IKZE w obecnym 2017 roku to mniej więcej 5115 zł. Cena jednostki ETFW20L to 275 zł. Teraz, jak najoptymalniej zaplanować częstotliwość zakupów? Wydaje mi się, że z punktu widzenia strategii, im częściej, tym lepiej, ale jeśli dla powyższych parametrów obralibyśmy 1 miesiąc jako częstotliwość, to moglibyśmy nabyć 1,55 jednostki, a dokładniej 1 jednostkę, bo można je nabywać tylko w całości. Lepiej już wygląda przypadek dwumiesięcznych interwałów. Przy obecnej cenie nabyć można by było 3,1 jednostki, czyli mamy blisko już do pełnych jednostek z pewnym, drobnym zapasem. Z kolei jednostki mogą całkiem szybko urosnąć, w ten sposób, że już nie damy rady kupić całych trzech tylko 2 (np 2,95). Zgodnie z zasadami strategii, tak właśnie powinniśmy zrobić (kupić te 2 jednostki), niemniej jednak propocjonalnie zostawiamy całkiem sporo kapitału, który nie wziął udziału w zakupach (wartość prawie całej jednostki). I co się z tym "ogonkiem" powinno stać przy kolejnych zakupach? Dorzucić go do standardowej puli?
Ogólnie borykam się z problemem tego, że zgodnie z obliczeniami, najoptymalniej jest korzystać w pierwszej kolejności z IKZE, a dopiero potem IKE, dlatego chcę skorzystać z IKZE. Nie mam absolutnie głowy do aktywnego zarządzania portfelem i nie mogę poświęcać na to tyle czasu ile byłoby wymagane, stąd pomysł na paswyne uśrednianie. Całości dopełnia ETF ze względu na niskie koszty oraz fakt, że funduszom na przestrzeni wielu lat ciężko jest pobić indeks, a giełda generalnie powinna rosnąć. Problem w tym, że rocznie mam do dyspozycji limit IKZE (5115 zł), a jedyny dostępny na naszej giełdzie ETF w naszej walucie to właśnie ETFW20L, którego jednostkowy koszt jest całkiem spory (275 zł).
Czy w Pana oczach da się to jakoś sensownie pogodzić?