Do
tej pory opisałem następujące strategie inwestowania w fundusze:
przenoszenia dochodu, utrzymania wartości, uśredniania ceny nabycia
oraz przenoszenia stałej liczby jednostek. Pierwsze dwie strategie
to podejścia konserwatywne, nastawione przede wszystkim na ochronę
początkowego kapitału. Dwie ostatnie nie mają mechanizmów
obronnych, co może skutkować okresowymi spadkami wartości
wpłaconego kapitału, a ich najważniejszą cechą jest
redukowanie ryzyka przez mechaniczne uśrednianie.
Podobnie
działać będzie kolejna popularna strategia inwestycyjna – tzw. równoważenie portfela (rebalancing). Tu też musimy się spodziewać
dużych wahań wartości naszej inwestycji, chociaż wszystko zależy
tak naprawdę od tego, jak zbudujemy swój portfel inwestycyjny.
Na
czym polega strategia równoważenia portfela? Czy warto kierować
się jej zasadami przy inwestowaniu w fundusze? Dla jakiego typu
inwestorów jest odpowiednia?
Jak
inwestować w fundusze – rebalancing (strategia równoważenia
portfela)
Na
czym polega równoważenie portfela? Po pierwsze – musimy stworzyć
odpowiedni dla naszej tolerancji ryzyka, horyzontu inwestycyjnego
oraz celów portfel inwestycyjny. Może się składać z akcji,
obligacji oraz depozytów pieniężnych w różnych proporcjach.
Ustalenie optymalnych dla nas proporcji jest kluczowe w tej
strategii.
No
właśnie – to dla wielu inwestorów może być kontrowersyjny
moment. Czy istnieją idealne, stałe i niezależne od sytuacji na
rynku proporcje między akcjami, obligacjami i gotówką? Przy tym
podejściu do inwestycji musimy przyjąć, że tak.
Im
dłuższy okres inwestycji, im wyższa oczekiwana stopa zwrotu oraz
im wyższa tolerancja ryzyka, tym więcej w naszym portfelu powinno
być akcji. Jest to oczywiście założenie oparte o historyczne
wyniki i nie musi się w przyszłości powtórzyć. Ale w przeszłości
akcje w długim okresie częściej dawały lepiej zarobić niż
obligacje czy lokaty bankowe.
Przy
strategii równoważenia można też myśleć o inwestycji w fundusze
w inny sposób. Zysk jest w pewnym sensie premią za podjęcie
ryzyka. Dlatego jeśli liczymy na większe zyski w długim okresie,
powinniśmy dobierać bardziej ryzykowne aktywa (czyli akcje) do
portfela.
Tyle
ogólnych założeń (z którymi nie każdy się zgadza), a jak to
wygląda w praktyce?
Powiedzmy,
że na podstawie analizy naszego profilu inwestycyjnego decydujemy
się rozłożyć swoje oszczędności w proporcjach 60% fundusze
akcji, 40% fundusze obligacji.
Dopuszczamy
w ten sposób do naszego portfela całkiem sporo ryzyka (aż 60% to
obarczone dużymi wahaniami wycen akcje) i liczymy na ponadprzeciętny
zysk w średnim lub długim okresie (5-20 lat).
Kupujemy
jednostki funduszy akcyjnych za 60% naszych oszczędności, a za
pozostałe 40% jednostki funduszy obligacji. I co dalej?
Teraz
naszym zadaniem będzie dbanie o to, żeby przez cały okres
inwestycji podział naszych aktywów między akcje i obligacje
niewiele się zmienił. Jeśli akcje ostro podrożeją i ich udział
w portfelu urośnie do 70%, albo będziemy musieli sprzedać
nadwyżkę, albo dokupić obligacji, żeby portfel wrócił do
początkowych proporcji (60/40).
Jak
stosować strategię równoważenia portfela (rebalancing)?
Jest
kilka różnych możliwości dostosowywania proporcji aktywów w
portfelu do wyjściowych poziomów.
Po
pierwsze – musimy zdecydować, czy równoważyć będziemy przy
pomocy nowych wpłat do portfela (ciekawe rozwiązanie w przypadku
IKE czy IKZE), przesuwania jednostek z funduszy akcyjnych do
obligacyjnych, czy też przy pomocy umorzeń i wypłaty gotówki z
naszej inwestycji. Każde z tych posunięć (dopłata, przesunięcie
lub wypłata) może pomóc nam doprowadzić portfel do wyjściowych
proporcji.
Po
drugie – musimy zdecydować, co będzie powodować równoważenie
portfela? Kiedy i w jakich okolicznościach będziemy dopłacać
środki, przesuwać jednostki lub umarzać jednostki? Możemy to
robić ze stałą częstotliwością (np. raz na pół roku, raz na
rok), możemy to robić tylko wtedy, gdy proporcje portfela wychylą
się od wartości wyjściowych np. o 5% czy 10%. Możemy też
połączyć jedno i drugie (częstotliwość + odchylenie).
Z
czystej ciekawości i swoimi ułomnymi sposobami sprawdziłem, gdzie
byłby dzisiaj inwestor, który zaczął inwestować przy pomocy
strategii równoważenia portfela w marcu 2004 roku.
Założyłem,
że:
- ustalił on optymalny dla siebie podział aktywów na 60% akcje, 40% obligacje,
- równoważenia dokonuje raz w roku, po cenach z 15 marca, zawsze dąży do powrotu do swoich optymalnych proporcji,
- równoważy portfel za pomocą kolejnych wpłat, przy czym w pierwszym roku dopłaca 5000zł, a potem dokładnie tyle, ile trzeba, żeby zrównoważyć portfel (60/40) - kwoty mogą się bardzo różnić,
- inwestycja zaczyna się w 2004r. z kapitałem 50000zł (warto zwrócić uwagę, jaki duże kwoty będą konieczne, jeśli chcemy potem równoważyć dopłatami kapitału; nie zdawałem sobie z tego sprawy rozpoczynając symulację!)
Wynik na dzień 15 marca 2013r. nie jest imponujący – stopa zwrotu na poziomie 32% przez 9 lat. Pamiętajmy jednak, że to nie była inwestycja jednorazowa – do końca systematycznie dopłacaliśmy kapitał. Gdyby ten inwestor cały kapitał od początku lokował w fundusz obligacji, osiągnąłby zwrot prawie 39% w tym okresie. Tutaj szczegółowe obliczenia oraz notowania funduszy, które podstawiłem.
W
podobny (choć nie identyczny) sposób sprawdziłem strategię przenoszenia dochodu i
strategię przenoszenia stałej liczby jednostek. Wyniki nie robią wrażenia. Niestety wygląda na to, że sięgające 50% spadki na
rynku akcji z lat 2008-2009 położyły się cieniem na wszystkich
mechanicznych inwestycjach w tym okresie. Szczególnie na tych, które
nie mają żadnych mechanizmów ochronnych i nakazują trzymać część
oszczędności w funduszach akcji w każdych okolicznościach.
Z
drugiej strony – każda z tych wirtualnych inwestycji może być
konsekwentnie kontynuowana. Ich ocena w szczytowych okresach kolejnej
hossy na giełdzie (może za rok, może za dwa, może za dziesięć)
będzie bardzo różna od tego, co myślimy o nich dzisiaj.
Czy
warto stosować strategię równoważenia portfela podczas inwestycji
w fundusze?
Mam
sporo sympatii do tego podejścia i wydaje mi się, że jego konsekwentne stosowanie w długim terminie może zapewnić nam wyższe
stopy zwrotu niż to, co oferują banki na lokatach czy skarb państwa na obligacjach. Ostateczne wyjście z takiej inwestycji musi jednak nastąpić w
dobrym momencie – po okresie wzrostów na rynku akcji.
Zaletą
strategii równoważenia portfela jest to, że każe ona redukować
ryzyko podczas wzrostów na giełdach (sprzedajemy jednostki funduszy
akcyjnych lub dokupujemy obligacje), a zwiększać ryzyko w podczas
spadków (gdy akcje są tańsze). Większość początkujących
inwestorów działa dokładnie odwrotnie – kupuje, gdy jest drogo i
często sprzedaje na stracie. To działanie pod wpływem silnych emocji, zazwyczaj niekorzystne dla rezultatu inwestycji.
Zresztą
nawet, jeśli nie chcemy korzystać ze strategii równoważenia w
sposób mechaniczny, możemy wykorzystać jej sygnały do prób
wyczucia rynku. Jak?
Zwróćmy
uwagę, jak w mojej wirtualnej symulacji odchylenia od oryginalnej
proporcji funduszy akcji i obligacji (60/40) mówią nam coś o
rynku. Jeśli udział akcji w całym portfelu dramatycznie maleje, to
sygnał, że jednostki są coraz tańsze – może warto rozważyć
rozpoczęcie dłuższej inwestycji. W marcu 2009 roku fundusze akcji
stanowiły ok. 37% portfela – to był doskonały moment do zakupów
na rynku akcji, również przez fundusze.
Jeśli
udział akcji w portfelu mocno rośnie, szczególnie przy kilku
regularnych pomiarach, jest to sygnał, że ceny jednostek zaczynają
być wysokie i warto rozważyć sprzedaż części lub całości
inwestycji i zainkasować zysk.
Oczywiście
są to tylko amatorskie przewidywania, ale można użyć tego
prostego narzędzia, jakim jest strategia równoważenia portfela dla
wirtualnej inwestycji, do obserwacji odchyleń od naszej optymalnej
alokacji i oceniania – także na podstawie innych wskaźników –
czy jest dobry moment na zakup, czy sprzedaż jednostek funduszy
akcyjnych.
W
piątek więcej o inwestowaniu w fundusze opartym o cykle rynkowe.
Tutaj
wszystkie artykuły o strategiach inwestowania, funduszach inwestycyjnych oraz inwestowaniu długoterminowym.
Zapraszam
do zapisywania się na bezpłatny, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – co niedzielę podsumowanie tygodnia, zapowiedzi oraz coś ekstra.
Obliczając stopę zwrotu - nadmiernie uprościłeś sprawę.
OdpowiedzUsuńW przypadku wieloletniej inwestycji, gdy dokonywane są dodatkowe wpłaty, o różnej wielkości, wylicza się tzw. wewnętrzną stopę zwrotu (XIRR). Narzędzie do obliczeń jest dostępne w arkuszach kalkulacyjnych, przykładowo:
http://office.microsoft.com/pl-pl/excel-help/xirr-HP005209341.aspx
Hej, dzięki za trop. Nie ukrywam, że nie jestem czarodziejem matematyki finansowej. Póki co robię, co mogę "domowymi sposobami", ale to się powoli będzie zmieniać. Każda rada mile widziana! Przy tego typu ćwiczeniach ze strategiami i wdrażaniu ich w życie - matematyczne myślenie jest niezbędne. Dzięki i proszę wracać.
Usuń