Chyba po raz pierwszy w
życiu przyglądałem się rynkom przez cały rok – praktycznie
dzień po dniu. Kosztowało mnie to naprawdę sporo czasu i uwagi,
ale potrzebowałem takiej uderzeniowej dawki informacji rozłożonych
w czasie, żeby wypracować własne stanowisko wobec tego, co dzieje
się na rynkach finansowych i jak na to reagować.
Pocieszam się tym, że
wszystko, czego się przez ten czas nauczyłem, posłuży mi jako
filtr, którym będę w kolejnych latach odsiewał szum informacyjny. Już to zresztą robię.
Jeden rok to nie jest
specjalnie długi okres w większej skali, ale to i tak znacznie
więcej niż hiper krótkoterminowa perspektywa, którą kieruje się
wiele osób w swoich finansach osobistych oraz inwestycjach. Z
perspektywy 12 miesięcy wydarzenia jednego dramatycznego dnia czy
jednego fenomenalnego tygodnia, które regularnie pojawiają się na
rynkach w różnych kombinacjach, wyglądają zupełnie inaczej.
W poprzednim wpisie
przyglądałem się kilku błędom inwestycyjnym, które popełniłem w mijającym roku. W tym wpisie chciałbym spojrzeć z dystansu na
to, czego nauczyłem się o finansach i rynkach w 2013 oraz
zastanowić się, czego chciałbym nauczyć się w nadchodzącym
roku?