Będę szczery – mimo że jakiś czas temu przeniosłem większość
swoich finansów z mBanku, bo potrzebowałem lepszego konta
firmowego, mam do tego banku pewien sentyment. Wciąż mam w nim
rachunek osobisty, rachunek maklerski oraz platformę do zakupu funduszy inwestycyjnych, z których aktywnie korzystam.
Mój sentyment bierze się stąd, że to mBank jako pierwszy
wprowadził na polski rynek wysoko oprocentowany rachunek oszczędnościowy (tzw. eMAX Plus), na którym opłacało się
odkładać nadwyżki kapitału. To właśnie na tym koncie, w czasach
jego świetności, nauczyłem się oszczędzać pieniądze. Niestety
te czasy już minęły, a palmę pierwszeństwa przejęła
konkurencja (np. BGŻ Optima).
Co nie znaczy, że oszczędzanie i inwestowanie w mBanku się
skończyło. Wręcz przeciwnie – ten internetowy bank ma wciąż
jedną z najbogatszych i najciekawszych ofert dla klientów
indywidualnych, jeśli chodzi o oszczędzanie i inwestowanie. Warto
się jej przyjrzeć.
Dla ułatwienia – pierwsza część artykułu (o oszczędzaniu)
będzie dość mocno krytyczna, za to w drugiej (o inwestowaniu)
dominują pozytywne opinie.
Oszczędzanie w mBanku
Krytyczne opinie klientów o ofercie oszczędnościowej mBanku są
niestety w dużej mierze uzasadnione. Z lidera w oprocentowaniu depozytów na rachunkach oszczędnościowych oraz lokatach bank stał
się zaledwie średniakiem. Bliżej mu do takich banków jak BZWBK
czy PKO BP, które z uwagi na swoją wielkość oraz koszty
działalności nie rozpieszczają swoich klientów wysokimi odsetkami
za depozyty, niż do BGŻ Optima, grupy Getin, czy banku Santander
Consumer.
Jeśli mBank oferuje coś odstającego od tego nowego standardu, są
to raczej oferty promocyjne lub wiązane, a nie czyste lokaty czy
konta oszczędnościowe.
Oszczędzanie na mSaver
Oceniając po zaangażowaniu banku w promocję, sztandarowym
produktem do oszczędzania w mBanku jest w tej chwili raczej program
mSaver, a nie konto eMAX Plus czy zwykłe lokaty.
Na czym polega mSaver? To program komputerowy dodany do naszego konta
osobistego, który automatycznie oszczędza za nas za każdym razem,
gdy wydajemy pieniądze za pomocą karty, wypłaty z bankomatu czy
przelewu internetowego. Sami określamy, ile i w jaki sposób (są
trzy możliwości) chcemy tak oszczędzać. Od tego momentu dzieje
się to bez naszej ingerencji, trochę przy okazji (wydawania).
Dla klientów aktywujących program mSaver lub zakładających nowe
konto osobiste z nim, mBank proponuje kilka miesięcy promocyjnego
oprocentowania, którym przebija konkurencję. Warto jednak pamiętać,
że promocja się kiedyś skończy, a oszczędności w systemie
mSaver zależą od tego, ile wydamy.
Osobiście nie jestem fanem sztywnego wiązania oszczędności z
wydatkami, ale to tylko moja opinia. Tutaj szczegółowa recenzja programu mSaver.
Oszczędzanie na mSaver plus
Równolegle do programu mSaver mBank odpalił możliwość
skorzystania z programu mSaver plus. Można z nich korzystać
jednocześnie lub z każdego z osobna. Co to jest mSaver plus i jakie
są o nim opinie? Czy warto tak oszczędzać?
mSaver plus to ubezpieczenie na życie i dożycie z funduszem kapitałowym.
Jest to kategoria produktów znana jako polisy inwestycyjne. W trochę
innej formie oferują je np. Skandia, Aegon, Generali i inne towarzystwa ubezpieczeń na życie. Charakteryzują się wysokimi kosztami oraz brakiem gwarancji kapitału oraz zysku.
W skrócie działają tak: klient regularnie (np. co miesiąc)
przelewa na swój rachunek składkę, która trafia do wybranych
funduszy inwestycyjnych. Całość jest ubrana w ubezpieczenie na
życie i dożycie, dzięki czemu podatek od zysków kapitałowych
zapłacimy na koniec inwestycji (mSaver plus trwa 5 lat). Oczywiście
jeśli osiągniemy jakiekolwiek zyski, bo – jak wiadomo –
fundusze inwestycyjne ich nie gwarantują, a na dodatek nasza polisa
będzie generować ponadprzeciętne koszty (za zarządzanie i
administracyjne).
Nie jestem zażartym przeciwnikiem polis inwestycyjnych, ale
powinniśmy je zakładać tylko wtedy, gdy rozumiemy tego
konsekwencje oraz znamy prostsze i tańsze alternatywy. Warunki
mSaver plus to lektura obowiązkowa, zanim podejmiemy decyzję.
Polecam też swoje wpisy o polisach inwestycyjnych – a było ich trochę.
Oszczędzanie na rachunkach oszczędnościowych i lokatach
mBank oferuje dwa czyste rachunki oszczędnościowe – eMAX oraz
eMAX Plus. Obu brakuje sporo do najlepszych kont oszczędnościowych
na rynku (np. BGŻ Optima), jeśli chodzi o oprocentowanie. Chyba
bezpowrotnie minęły czasy, kiedy mBank rozpieszczał swoich
klientów na depozytach.
Co ciekawe, eMAX to chyba jedyny rachunek oszczędnościowy (albo
jeden z niewielu), do którego wydawana jest karta płatnicza. Za
łatwy dostęp do pieniędzy zapłacimy jednak niskim oprocentowaniem
(w tej chwili 1% w skali roku).
eMAX plus był kiedyś hitem mBanku. Dzisiaj uzyskamy na nim od 3,5
do 5% w zależności od ilości zgromadzonych oszczędności. Im
więcej, tym lepsze oprocentowanie. Nawet najwyższa stawka (5%) dla
depozytów powyżej 200 tysięcy złotych nie może jednak imponować.
Więcej daje choćby BGŻ Optima, ING i kilka innych banków. Na
dodatek na eMAX plus (podobnie jak na mSaver) tylko pierwszy przelew
wychodzący w miesiącu jest za darmo.
W lokatach mBanku poza krótkimi okresami promocyjnymi też raczej
posucha. Żeby przyciągnąć klientów, bank konstruuje
skomplikowane potworki – na przykład lokata na rok, ale
progresywnie oprocentowana (3% w pierwszym miesiącu, 3,2% w drugim,
itp.). Tak czy inaczej możemy być pewni, że w ostatecznym
rozrachunku nic wyjątkowego dla nas z tego sposobu naliczania
odsetek nie wyniknie.
W mBanku można również założyć lokatę w formie indywidualnego konta emerytalnego w tzw. trzecim filarze. Oprocentowanie jest
zmienne i warto je porównać z ofertą konkurencji, zanim
przystąpimy do tej formy oszczędzania.
Podsumowując oszczędzanie w mBanku – bogaty wybór, ale osobiście
przy dzisiejszych warunkach nie wybrałbym z tej oferty absolutnie
niczego dla siebie. Trochę lepiej jest na szczęście po stronie
inwestycji.
Co my tu mamy? Lokaty strukturyzowane, ubezpieczenia z funduszem
kapitałowym (mPortfel), fundusze inwestycyjne (Supermarket Funduszy
Inwestycyjnych) oraz rachunek maklerski do inwestycji giełdowych
(eMakler).
Nie jestem wielkim miłośnikiem lokat strukturyzowanych i nigdy
żadnej w mBanku nie miałem. Miałem jedną w Kredyt Banku i to mi wystarczyło, żeby więcej nie próbować. Poza tym wiem, jak stworzyć własne inwestycje tego typu.
Nic nowego nie powiem też o polisach inwestycyjnych w mBanku.
Ogólnie rzecz biorąc, ta forma inwestowania jest bardzo droga i
przez to jeszcze bardziej ryzykowna niż np. samodzielne regularne inwestowanie w fundusze. Zachęcam to zapoznania się z tabelą opłat za regularne oszczędzanie w mBanku w tej formie. Polecam też
kilkanaście artykułów, które napisałem w obrębie tej tematyki
– mogą pomóc podjąć bardziej świadomą decyzję, czy warto
założyć mPortfel w mBanku.
Inwestowanie w fundusze w mBanku
Nareszcie mogę z pełnym przekonaniem za coś pochwalić mBank. W
mojej opinii Supermarket Funduszy Inwestycyjnych to najlepszy sposóbna inwestowanie w fundusze inwestycyjne. Zresztą nie tylko ja tak
uważam.
Usługa jest w pełni zintegrowana z kontem osobistym i prosta w
obsłudze, a wybór funduszy olbrzymi. Kilkanaście towarzystw,
dobrze ponad sto funduszy, w tym jeden fundusz indeksowy (mWIG40
Ipopema), w którym osobiście pokładam największe nadzieje w
długim okresie.
Dla optymalizacji podatkowej oferta jest pogrupowana w fundusze parasolowe, dzięki czemu podatek od zysków kapitałowych płacimy
dopiero po zakończeniu całej inwestycji, a nie przy konwersjach
(np. z funduszu akcyjnego na obligacji).
No i najważniejsze – opłaty za kupienie i sprzedaż. A raczej ich
brak w przypadku zdecydowanej większości towarzystw na platformie
Supermarket Funduszy Inwestycyjnych. Dzięki temu spadają koszty
inwestycji, co ma kapitalne znaczenie dla wartości naszego portfela,
szczególnie w dłuższym terminie.
Tutaj przeczytasz szczegółowe porównanie Supermarketu Funduszu Inwestycyjnych z podobną platformą w rachunku oszczędnościowym BGŻ Optima.
Inwestowanie na giełdzie przez mBank
Jeśli posiadamy konto osobiste w mBanku, możemy je zintegrować z
rachunkiem inwestycyjnym eMakler, który służy do bezpośrednich
inwestycji na giełdzie. W ten sposób kupimy na przykład akcje
interesujących nas spółek, obligacje korporacyjne czy fundusze ETF.
Aktywacja oraz prowadzenie rachunku eMakler jest darmowa, podobnie
jak dostęp do bieżących notowań giełdowych z jedną ofertą. Te
narzędzia w zupełności wystarczą inwestorowi z długoterminowym
horyzontem.
Prowizja maklerska za transakcje na akcjach, certyfikatach
inwestycyjnych oraz funduszach ETF wynosi 0,39% wartości zlecenia
(nie mniej niż 3 złote), za transakcje na obligacjach zapłacimy
0,19% wartości zlecenia (nie mniej niż 3 złote). Tutaj więcej oopłatach i prowizjach.
Rachunek maklerski mBanku nie jest pod tym względem ani najlepszy,
ani najgorszy (tutaj znajdziesz szczegóły oferty dwóch innych biur).
Dzięki integracji z resztą naszych finansów w mBanku (np. kontem
bieżącym i funduszami inwestycyjnymi) jest jednak wyjątkowo
wygodny i praktyczny. Obok przyzwyczajenia i zadowolenia z ich usług,
są to dwa najważniejsze powody, dla których inwestuję na giełdzie
przez rachunek eMakler w mBanku.
Tutaj znajdziesz szczegóły oferty mBanku oraz założysz rachunek inwestycyjny. Tutaj założysz darmowy rachunek osobisty, od którego i tak
wszystko się w tym banku zaczyna i wokół którego wszystko się
obraca.
Przeczytaj też moje opinie o BGŻ Optima oraz IdeaBank.
Jeżeli chodzi o mbank to ma jeszcze jedną ważną zaletę ubezpieczenie OC i AC samochodu jest jedno z najtańszych na rynku i bez wychodzenia z domu
OdpowiedzUsuńWiekie dzięki za przypomnienie. Osobiście nigdy nie korzystałem, bo do tej pory udawało mi się nie mieć samochodu (w dużym mieście to całkiem praktyczne). Rodzi mi się jednak potomek wkrótce i to zmienia trochę obraz rzeczy - na pewno mBank to będzie pierwsze miejsce, w którym będę szukać ubezpieczenia. Jak będę wiedział już wystarczająco dużo, żeby to opisać, na pewno znajdzie się w kolejnym wpisie.
Usuńmbank się skiepścił
OdpowiedzUsuń