Autorem tego wpisu gościnnego jest Katarzyna Wyrembek.
----
W tym roku w Polsce pojawiło się ponad 20 nowych kantorów internetowych. W 2011 roku kantory internetowe można było policzyć na palcach jednej ręki, teraz jest już ich około 30. Kantory internetowe szturmują internet za przykładem dwóch chyba największych kantorów: InternetowyKantor i Cinkciarz. Oba kantory bowiem osiągnęły spektakularne przychody w zeszłym roku. Według ranking InternetStandard za 2011 sporządzonego wśród firm działających w e-commerce, dały się one wyprzedzić tylko Allegro. „Z różnych publikacji i z przeprowadzonych rozmów, wiemy też że w 2012 roku wyniki te będą jeszcze lepsze dla całej branży i w pierwszej dziesiątce tego rankingu możemy się spodziewać więcej e-kantorów – mówi Jakub Kowalak ze StrefaWalut.pl, pierwszej w Polsce porównywarki kantorów internetowych.
----
W tym roku w Polsce pojawiło się ponad 20 nowych kantorów internetowych. W 2011 roku kantory internetowe można było policzyć na palcach jednej ręki, teraz jest już ich około 30. Kantory internetowe szturmują internet za przykładem dwóch chyba największych kantorów: InternetowyKantor i Cinkciarz. Oba kantory bowiem osiągnęły spektakularne przychody w zeszłym roku. Według ranking InternetStandard za 2011 sporządzonego wśród firm działających w e-commerce, dały się one wyprzedzić tylko Allegro. „Z różnych publikacji i z przeprowadzonych rozmów, wiemy też że w 2012 roku wyniki te będą jeszcze lepsze dla całej branży i w pierwszej dziesiątce tego rankingu możemy się spodziewać więcej e-kantorów – mówi Jakub Kowalak ze StrefaWalut.pl, pierwszej w Polsce porównywarki kantorów internetowych.
Na rynku jednak
zauważalna jest dysproporcja pomiędzy możliwościami
inwestycyjnymi kantorów, którą widać w szczególności teraz,
kiedy mamy etap bardzo zintensyfikowanych działań promocyjnych.
Wystarczy bowiem wejść na jakikolwiek serwis walutowy by zobaczyć
reklamy kilku najbardziej promujących się e-kantorów. Część z
e-kantorów niestety pozostanie w tyle, co w konsekwencji w niedługim
czasie może prowadzić do ich likwidacji lub konsolidacji.
Jednym z przykładów
nieudanych projektów kantorów internetowych jest platforma GoCash,
która 15 listopada zakończyła swoją działalność i nie wymienia
już więcej waluty. Co ciekawe, platforma ta została otworzona
przez znany dom maklerski, firmę TMS Brokers S.A., i pomimo
zaangażowania sporych środków prawdopodobnie nie wytrzymała
konkurencji i przedsięwzięcie trzeba było zamknąć. Z rynku
zmykają też inne przedsięwzięcia, jak np. platforma wymiany walut
między użytkownikami BankWalut, która ostatnio została wystawiona
na sprzedaż na allegro.
Bardzo trudno jest
bowiem przetrwać kantorom, które nie będą miały wystarczającej
liczby klientów. Może się to udać tylko bardzo małym firmom, a
takie też funkcjonują w branży. „Zdarzają się nawet
działalności, gdzie e-kantor założyła jedna osoba ze skromnym
kapitałem. Takie kantory na pewno nie będą się liczyły na rynku,
co nie oznacza, że przetrwać mogą. Jednak jeżeli bardzo małe
kantory mogą obracać wielkimi kwotami, to nasuwa się pytanie o
kwestie bezpieczeństwa – zastanawia się Jakub Kowalak ze
StrefaWalut.pl.
Okazuje się bowiem, że
żeby założyć kantor internetowy nie wymagane są jakieś
specjalne zezwolenia, a proces ten jest identyczny jak w przypadku
kantoru tradycyjnego. W przeciwieństwie do kantorów stacjonarnych,
kantory internetowe obracają dużo większymi kwotami ale wymienione
pieniądze nie trafiają do klienta natychmiast, ponieważ trzeba
czekać na przelewy, które z reguły trwają od kilku godzin do
kilku dni. Jednak takie warunki mogą być również idealne do
nadużyć, bo jak wiemy, wszędzie tam gdzie pojawiają się
pieniądze, to może się i zdarzyć oszustwo. Dlatego w celu ochrony
branży doszło w Polsce do paradoksu, który polega na tym, że
kilka największych kantorów internetowych domaga się regulacji i
nadzoru podobnego jak w przypadku banków. E-kantory te bowiem
wychodzą z założenia, że lepiej jest się im poddać uciążliwym
regulacjom niż ucierpieć później w przypadku spadku zaufania
ludzi do branży na przykład jeżeli by doszło do oszustwa w jednym
z e-kantorów. Co więcej, regulacje te stanowiłyby pewną barierę
wejścia dla małych firm a tym samym prowadziłyby też do
naturalnej selekcji w branży.
Oprócz kantorów
internetowych, na rynku mamy również platformy wymiany p2p, które
nie handlują walutą ale pośredniczą w jej wymianie pomiędzy
kupującym i sprzedającym daną walutę. Wymiana w takim systemie
działa dokładnie tak samo jak giełda papierów wartościowych, a
więc składa się ofertę i trzeba czekać na skojarzenie
przeciwstawnej strony transakcji. Takich platform jest kilka w Polsce
ale są one mniej popularne niż kantory internetowe, ponieważ do
ich funkcjonowania potrzebni są klienci, którzy wpłacają walutę,
którą będą chcieli później wymienić, a sam proces pozyskiwania
klientów jest dość trudny. Co za tym idzie, platformom p2p jest
dość trudno zapewnić natychmiastową wymianę. W Polsce są może
2-3 platformy, na których użytkownicy generują odpowiedni obrót
potrzebny do szybkiej transakcji. Należy jednak zwrócić uwagę, że
w przypadkach gdy chcemy wymienić mniej popularną walutę lub w
momencie kiedy rynek walutowy ulega mocnym fluktuacjom, nawet na
najlepszych platformach tego typu zmuszeni będziemy albo do
zaoferowania mniej korzystniejszego kursu wymiany albo do ciągłego
dostosowywania się do aktualnych zmian. W przeciwnym razie, możemy
się zniecierpliwić i wymienić szybciej walutę w kantorze.
Wymiana walut online
jest obecnie na fali. Kantory internetowe dzięki najniższym
kosztom, szybkości dokonywanych transakcji i prostocie mogą
zaoferować najlepsze kursy transakcyjne, a tym samym detronizują
kantory stacjonarne i banki.
Pojawia się więc
pytanie, dlaczego i jak długo banki będą pozwalać sobie na
odbieranie klientów? Przypuszczalnie taki stan rzeczy będzie miał
miejsce dopóki korzyści banków płynące z wysokich kursów
wymiany walut nie przekroczą strat związanych z oddawaniem swoich
klientów kantorom. Jakby nie było, rynek wymiany walut przeszedł
istną transformację w ostatnich dwóch latach i niektórzy kuszą
się nawet o stwierdzenie, że powstała zupełnie nowa branża
finansowa. Oczywiście jest to stwierdzenie przesadzone, jednak jest
w nim jakieś małe ziarnko prawdy.
Autorem tego wpisu gościnnego jest Katarzyna Wyrembek.
bardzo ciekawy artykuł
OdpowiedzUsuńDzięki, słowa uznania dla autorki.
Usuńciekawy, owszem
OdpowiedzUsuń