Inwestowanie
pieniędzy nigdy nie było tak proste technicznie jak dziś. Mamy
narzędzia do inwestowania w fundusze inwestycyjne, akcje spółek giełdowych, a nawet kursy walut, które da się opanować w kilka
minut.
Z drugiej
strony rynki nigdy nie były tak skomplikowane. Chodzi o ilość
informacji, zmienność sytuacji ekonomicznej oraz poziom zawiłości
instrumentów finansowych.
Czy
inwestowanie pieniędzy w ryzykowne aktywa jest konieczne? Czy da
wzbogacić nie podejmując ryzyka na rynkach kapitałowych? Czy da
się zbudować zasoby, dzięki którym zapewnimy sobie i najbliższym
komfort życia dzisiaj i w przyszłości, w sposób bezpieczny?
Jestem przekonany, że tak.
Inwestowanie
pieniędzy nie jest dla wszystkich
Krótko o
moich doświadczeniach: część moich oszczędności jest i zawsze
była ulokowana w niegwarantowanych aktywach (np. akcje, obligacje korporacyjne, fundusze). Wielokrotnie pisałem o funduszach inwestycyjnych, obligacjach przedsiębiorstw, a nawet rynku forex na
tej witrynie. Również wtedy, gdy moje wybory kończyły się kompletną klapą.
Traktuję
ryzykowne inwestycje jako część swojego większego podejścia do finansów osobistych. Ale jednocześnie rozumiem, że inwestowanie
pieniędzy nie jest dla każdego. Dlaczego?
1. Nie
każdy potrafi pogodzić się z tym, że wartość jego oszczędności
może okresowo lub na stałe spadać. To naturalne, że
chcemy chronić ciężko zarobione pieniądze przed utratą wartości.
Tolerancja na ryzyko finansowe jest bardzo osobista i czasem lepiej
nie kłócić się ze swoimi cechami charakteru czy poziomem
zainteresowania inwestycjami.
2. Nie
każdy ma czas i uwagę, żeby oprócz swoich codziennych obowiązków
zawodowych i rodzinnych nadzorować inwestycje. A są one z natury
rzeczy angażujące. Nikt nie podejmie za nas kluczowych decyzji
(jak, kiedy, ile, co, itp.). Nawet jeśli skorzystamy z usług
doradcy czy jakiegoś systemu, algorytmu albo programu, ryzyko
ponosimy zawsze my. Zarządzanie tym ryzykiem (czyli podejmowanie
decyzji inwestycyjnych (jak, kiedy, ile, co, itp.) wymaga czasu i
uwagi.
3. Nie
każdy chce aktywnie obracać swoimi pieniędzmi. Więcej: dla
zdecydowanej większości z nas, pieniądze mają raczej wspierać
nasz styl i jakość życia, a nie stanowić jego centrum. Bardziej
nas interesuje ugotowanie dobrej kolacji albo spacer z psem niż
wyniki za trzeci kwartał branży chemicznej. A inwestowanie
pieniędzy, szczególnie aktywne, wiąże się z koniecznością
śledzenia (na pewnym poziomie ogółu) wydarzeń gospodarczych. Kiedy ostatnio zaglądaliśmy na stronę GPW?
Czy to
oznacza, że bez zaangażowania się w ryzykowne inwestycje, trudniej
będzie się nam wzbogacić? Trudniej będzie zbudować kapitał na emeryturę, sfinansować samochód czy zakup domu?
Absolutnie
nie.
Zamiast
działać wbrew sobie i wchodzić na terytorium, którego może nie
lubimy, nie rozumiemy, nie cenimy, powinniśmy skupić się na trzech
innych obszarach. Nie ma na nich ryzyka inwestycyjnego oraz chaosu
skomplikowanych, abstrakcyjnych pojęć. Uporządkowanie ich
przyniesie nam prawdopodobnie więcej zysku niż rozpoczynanie
ryzykownych inwestycji. O jakie obszary chodzi?
1. Praca
Nasza
kontrola nad zarobkami pochodzącymi z pracy jest nieporównywanie
większa niż nad zyskami z inwestycji giełdowych i podobnych. Rynki
są nieprzewidywalne, niebywale dynamiczne, często kompletnie
zaskakują. Przewidywanie ich zachowań w krótkim terminie jest
prawie niemożliwe, w długim jest trochę lepiej, ale też tylko w
stosunku do niektórych ich składników (np. dużych indeksów
giełdowych).
Zarobki z
naszej pracy zależą w dużej mierze od nas. Potencjał wzrostu i
pozytywnej zmiany jest olbrzymi – od awansu w obecnej pracy,
poprzez zmianę miejsca pracy, przekwalifikowanie się, doszkolenie
się, pracę dodatkową czy zmianę formy pracy (np. na własny biznes).
Każde z
tych posunięć, jeśli dobrze je przeprowadzimy, może dać nam
wzrost naszych zarobków. W najbardziej optymistycznym scenariuszu –
dowolnie duży. Przy stosunkowo niewielkim ryzyku.
W co
lepiej zaangażować swoje środki i uwagę? W coś na co mamy
minimalny wpływ (giełda, rynek forex, itp.), czy w coś, na co mamy
olbrzymi wpływ. Jeśli i tutaj, i tutaj jest nawet ten sam potencjał
zysku, wydaje się, że inwestycja we własną pracę (umiejętności,
kompetencje, karierę, edukację, pomysł na interes, itp.) jest
mądrzejsza.
2. Budżet
domowy
To
niebywałe, jak niedoskonałe i niedopasowane do naszych potrzeb
potrafią być nasze finanse osobiste. Jak niewiele wiemy o stanie
naszych kont czy przepływach na nich. Jak rzadko kwestionujemy
niektóre wydatki i szukamy lepszych alternatyw. Jak często
marnujemy pieniądze na rzeczy lub usługi, które nie tylko nie są
nam potrzebne, ale nie przynoszą nam nawet oczekiwanej satysfakcji.
I znowu: w
lepszym zarządzaniu domowym budżetem (nawet jednoosobowym) kryje
się olbrzymi potencjał „zysków”. Kilka usprawnień może
przynieść regularne wole środki, które bez problemu dorównają
niepewnym zwrotom z inwestycji w fundusze czy akcje. Pomnóżmy to
przez uciekające miesiące i z takiej inwestycji możemy odzyskać
poważne kwoty w przeciągu roku. Nie mówiąc o dłuższym terminie.
Więc może
zamiast na inwestycjach (a przynajmniej zanim na inwestycjach) skupmy
się na kontroli i ulepszaniu swojego budżetu – monitorowaniu
wydatków, eliminowaniu zbędnych, znajdowaniu korzystniejszych
alternatyw, itp.
3.
Bezpieczne oszczędzanie
Do tej
pory mamy już dwa osiągnięcia: systematycznie rosnące zarobki (bo
dążymy do tego edukacją, wysiłkiem, kreatywnością) oraz niższe,
uporządkowane wydatki lepiej dopasowane do naszych potrzeb. Tymi
dwoma „inwestycjami” przebijamy wiele prawdziwych inwestycji
opartych o rynki kapitałowe (od polis inwestycyjnych po akcje).
Ale to
jeszcze nie koniec. Na dokładkę ulokujmy nasze nadwyżki kapitału
na gwarantowanych lokatach bankowych, rachunkach oszczędnościowych
oraz obligacjach skarbowych. Jeśli nie wydarzy się żadna
niewyobrażalna katastrofa – otrzymamy z tej inwestycji kapitał
powiększony o zysk. To praktycznie pewne.
Jeśli
wybierzemy najlepsze oferty na rynku, a nawet tylko dobre, nasze
oszczędności wygrają z inflacją – głównym wrogiem naszego
kapitału w długim czasie.
Finanse
osobiste bez inwestowania pieniędzy
Inwestowanie
pieniędzy nie jest dla każdego. Na szczęście da się bez nich
zupełnie dobrze żyć. Nie są wszystkim potrzebne do szczęścia.
Jeśli z jakiegoś powodu nie widzimy dla siebie miejsca na rynku
kapitałowym (akcje, obligacje, itp.) - może lepiej skupić naszą
uwagę na obszarach, które w większym stopniu kontrolujemy. Pracy,
budżecie domowym oraz bezpiecznych oszczędnościach.
Efekty
będą takie same, jak nie lepsze, niż przy ryzykownych
inwestycjach. Zakładając, że nasze inwestycje w fundusze lub inne
instrumenty się powiodą.
Tutaj
przeczytasz o różnych metodach oszczędzania i inwestowanie pieniędzy, a tutaj przejrzysz dostępne narzędzia finansowe.
Koniecznie
zapisz się na darmowy, e-mailowy tygodnik Moja Przyszła Emerytura – tutaj szczegóły.
O ile mi wiadomo, w Polsce płacimy najwyższy ZUS na świecie, jeśli biorąc pod uwagę % od dochodów.
OdpowiedzUsuńPo co więc martwić się o emeryturę, niech państwo się o to martwi. W końcu żyjemy w opiekuńczym kraju. Dziękuję za to naszemu prezydentowi i premierowi. Robią wspaniałą robotę.
Dzięki za komenatarz i życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuń@Wild Dog "w Polsce płacimy najwyższy ZUS na świecie, jeśli biorąc pod uwagę % od dochodów"
OdpowiedzUsuńJeśli w Polsce coś jest najwyższe na świecie, to poziom hegemonii neoliberalnych bzdur w dyskursie publicznym. Czego powielany przez Ciebie mit jest wymownym przykładem, bo stosunek kosztów pracy do wynagrodzeń jest w Polsce w okolicach europejskiej średniej:
http://epp.eurostat.ec.europa.eu/statistics_explained/index.php?title=File:Breakdown_of_labour_costs_in_the_business_economy,_2009_(1)_(%25_share_of_total_labour_costs).png&filetimestamp=20111118123619
Dzięki za "prostujący" komentarz. Pozdrawiam, proszę wracać!
OdpowiedzUsuń