Forex to
międzynarodowa giełda wymiany walut. Miejsce, gdzie możemy w
czasie rzeczywistym zawierać kontrakty na różnicę na parach walutowych, np. dolar / euro, euro / frank, frank / złotówka. Do niedawna używały jej głównie banki do
rozliczania swoich klientów, duże międzynarodowe firmy
rozliczające się z kontrahentami czy pracownikami w różnych
krajach oraz wielcy inwestorzy specjalizujący się w handlu
walutami. Dzięki najnowszym narzędziom forex staje się dostępny
praktycznie dla każdego.
Nie każdy
sobie jednak na nim poradzi. Statystyki pokazują, że zdecydowana
większość inwestorów, szczególnie początkujących, traci na nim
pieniądze, często duże. Forex jest niezwykle ryzykowny. Zanim
podejmiemy jakiekolwiek kroki związane z inwestycją w waluty, warto
przyjrzeć się, jak to działa i umieścić wśród innych sposobów inwestowania. Czy rzeczywiście jest to dobre miejsce dla naszych
pieniędzy?
Czym się
różni forex od giełdy papierów wartościowych, na której możemy
handlować między innymi akcjami?
Różnica
pierwsza: godziny otwarcia
Większość
giełd na świecie ma swoje sztywne godziny pracy. Na przykład
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie otwiera się godzinie
9.00, handel trwa do 17.30 – łącznie osiem i pół godziny
aktywności. Kiedy my jeszcze śpimy trwa handel akcjami czy
obligacjami na rynkach Azji, kiedy odpoczywamy wieczorem –
inwestorzy w najlepsze sprzedają i kupują w Stanach Zjednoczonych.
Ale żadna giełda papierów wartościowych nie pracuje dłużej niż
7-9 godzin. Soboty i niedziele są wolne.
Na rynku
forex handel nie ustaje praktycznie nigdy. Kontrakty wymieniać można 5 dni w tygodniu. Od 23 w niedzielę do 23 w piątek. Szczególnie na
popularnych parach typu dolar amerykański – euro oznacza to, że
nie ma znaczenia, kiedy dołączymy do rynku, zawsze będzie jakiś
ruch, jakaś aktywność, jakiś potencjał do zarobienia (lub
stracenia) pieniędzy.
Różnica
druga: brak geograficznej siedziby
GPW to
polska giełda, DAX to giełda niemiecka, NYSE czy Nasdaq to giełdy
amerykańskie – handel papierami wartościowymi jest określony
geograficznie. Same transakcje możne wykonać z każdego miejsca na
świecie, ale jeśli chcemy handlować np. w Niemczech, potrzebujemy
rachunku inwestycyjnego z dostępem do tego rynku. Polskie rachunki
inwestycyjne (np. mBank, BDM czy Raiffeisen) są oczywiście
przypisane automatycznie do polskiej giełdy.
Ta
zależność geograficzna od konkretnego państwa oznacza także, że
podlegamy jego regulacjom prawnym. A te mogą się znacznie różnić
między Polską, Niemcami, USA i każdym kolejnym krajem.
Rynek
forex nie ma swojej siedziby czy organu, który ustala reguły gry
czy publikuje wytyczne (w Polsce pewne funkcje nadzorcze spoczywają na NBP). Transakcje zawierane są między stronami za
pośrednictwem firmy brokerskiej prowadzącej nasz rachunek. Z jednej
strony oznacza to dużą wolność. Możemy założyć rachunek u
brokera na Cyprze i obracać w ten sposób pieniędzmi trochę poza
polskim systemem. Możemy handlować z ludźmi z całego świata
siedząc w swoim mieszkaniu. Z drugiej strony – podatki nas nie
ominą i to na nas spoczywa obowiązek, żeby się z niego rozliczyć.
Po drugie brak ścisłych reguł oraz instytucji nadzorczych oznacza,
że będziemy sami ze swoimi kłopotami, jeśli się pojawią.
Różnica
trzecia: dynamika rynku
Forex to
niebywale dynamiczny rynek – nie dosyć, że ceny walut są w
ciągłym ruchu, który odzwierciedla globalny handel, to większość
drobnych inwestorów używa tzw. dźwigni, która zwielokrotnia
ryzyko. Pozwala np. inwestować 1000 dolarów mając tylko 100.
Dzięki temu narzędziu możemy zarobić dziesięć razy więcej, ale
też dziesięć razy szybciej tracić. Wszystko dostaje
dziesięciokrotnego przyspieszenia.
Rynek
akcji również potrafi być bardzo dynamiczny, szczególnie w
okresie euforii oraz paniki na giełdach, szczególnie na mało
płynnych spółkach (czyli takich, na których nie ma dużej ilości
transakcji).
Przeczytaj też historię mojego największego wirtualnego zysku i straty na GPW.
Przeczytaj też historię mojego największego wirtualnego zysku i straty na GPW.
O ile
jednak bez problemu można sobie wyobrazić wyzerowanie depozytu na
rachunku forex w praktycznie kilka minut po jednej nieudanej
transakcji z dużą dźwignią, nie jest to możliwe przy normalnym
inwestowaniu w akcje. Akcje zazwyczaj całej swojej wartości nie
tracą, a nawet jeśli stracą bardzo dużą jej część – mogą
wrócić do wyższych wycen. Odrobić wirtualne straty.
Jeśli
handlujemy na forexie z dźwignią (czyli zyski i straty np. razy
10), w pewnym sensie pożyczamy od naszego brokera pieniądze, żeby
osiągnąć takie przyspieszenie. Dlatego przy nieudanej transakcji,
na której tracimy swój depozyt z tym dziesięciokrotnym
przyspieszeniem, zamknie on naszą pozycję automatycznie dziesięć
razy szybciej, kiedy nasz depozyt będzie się niebezpiecznie zbliżał
do zera. Te pieniądze nie są już do odzyskania, nawet jeśli kurs
się odbije. Strata jest realna.
To
fundamentalna różnica. Mogę na przykład kupić akcje jakiejś
spółki i praktycznie na lata o nich zapomnieć. Po tym czasie,
jeśli nie zbankrutowała, wciąż będą coś warte – może mniej,
może więcej. Otworzenie pozycji na rynku forex na tak długo jest
niemożliwe.
Oczywiście
zmienność kursów walut można też wykorzystać na swoją korzyść.
Jeśli wykorzystamy do tego jeszcze dźwignię, możemy naprawdę
szybko się wzbogacić. Ale ryzyko jest olbrzymie i warto kilka razy
się zastanowić, czy mamy czas, odpowiednie narzędzia i odpowiednią
psychikę, żeby sobie z takimi obciążeniami poradzić.
Różnica czwarta: forex to instrument pochodny
Kupując akcje stajemy się właścicielami papierów wartościowych. Posiadamy udziały w firmie. Handlując na forexie nie stajemy się właścicielami walut, którymi obracamy. Zawieramy jedynie tzw. kontrakt na różnicę - to rodzaj zakładu z drugą stroną co do przyszłej wartości na konkretnej parze walutowej, np dolar/euro.
Kontrakty na różnicę to jeden z wielu możliwych instrumentów pochodnych.
Różnica czwarta: forex to instrument pochodny
Kupując akcje stajemy się właścicielami papierów wartościowych. Posiadamy udziały w firmie. Handlując na forexie nie stajemy się właścicielami walut, którymi obracamy. Zawieramy jedynie tzw. kontrakt na różnicę - to rodzaj zakładu z drugą stroną co do przyszłej wartości na konkretnej parze walutowej, np dolar/euro.
Kontrakty na różnicę to jeden z wielu możliwych instrumentów pochodnych.
--------
Jestem
przekonany, że większość inwestorów (nawet tych bardziej
doświadczonych) powinna unikać rynku forex. Nie zaszkodzi wiedzieć,
co to jest forex. Nie zaszkodzi znać podstawowych pojęć i zasad
rządzących tym rynkiem. Co bardziej ciekawscy mogą bez ryzykowania
rzeczywistych pieniędzy założyć konto demo i poeksperymentować.
Jeśli
szukasz czegoś dużo prostszego i bezpieczniejszego dla swoich
pieniędzy, przeczytaj o 5 sposobach oszczędzania zupełnie pozbawionych ryzyka, zobacz jak jeszcze można inwestować oraz
sprawdź inne przydatne narzędzia finansowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?