Rynek
forex ma tyle samo wspólnego z oszczędzaniem na emeryturę co
sprint z maratonem. Niby oba biegi są częścią lekkoatletyki, ale
zasady i mechanizmy nimi rządzące są kompletnie odmienne. Forex to
instrument finansowy, tak samo jak lokata czy fundusz inwestycyjny –
i tu, i tu chodzi o obracanie pieniędzmi, żeby przyniosły nam
zarobek. Ale na tym podobieństwa się kończą.
Przyznaję,
że ten wpis powstał z ciekawości i nie jest poparty żadnymi
doświadczeniami na forexie. Widzę, że ten rynek jest od kilku
miesięcy w natarciu. Jeśli ktoś interesuje się finansami,
zauważył już pewnie wszędobylskie reklamy firm brokerskich.
Chciałbym dowiedzieć się więcej o podstawowych założeniach tego
rynku i umieścić go gdzieś wśród innych metod inwestowania.
Co to jest
forex?
Forex to
międzynarodowy rynek wymiany walut (od ang. Foreign Exchange).
Handlowanie walutami to powszechnie znana działalność – zajmują
się nimi choćby kantory czy banki. Pozwalają nam kupować lub
sprzedawać różne waluty. Ile razy kupowaliśmy za polskie złotówki
euro czy funty przed wyjazdem zagranicę? Ile razy sprzedawaliśmy
waluty obce po przyjeździe do Polski?
Zwróciliśmy
pewnie wtedy uwagę na różnicę między kursem kupna i sprzedaży –
na popularnych walutach wynosi na przykład 0,1 euro czy dolara. Ta
różnica fachowo nazywa się spread
i na niej zarabiają kantory czy banki.
Na rynku
forex możemy również wymieniać pary walut, a firmy brokerskie
oferują znacznie niższe spready. Dzięki temu możemy zarobić
nawet na małych wahaniach kursu.
Ale handel odbywa się inaczej niż w kantorze czy w banku. Dwie strony zawierają tzw. kontakt na różnicę kursową - czyli rodzaj zakładu, w którą stronę podąży kurs. Nie handlują prawdziwą walutą, tylko instrumentem pochodnym pozwalającym rozliczyć się na podstawie zmian kursów.
Ale handel odbywa się inaczej niż w kantorze czy w banku. Dwie strony zawierają tzw. kontakt na różnicę kursową - czyli rodzaj zakładu, w którą stronę podąży kurs. Nie handlują prawdziwą walutą, tylko instrumentem pochodnym pozwalającym rozliczyć się na podstawie zmian kursów.
Jeszcze do
niedawna forex był rynkiem przede wszystkim dla dużych instytucji –
banków, rządów, międzynarodowych korporacji i firm zajmujących
się zarządzaniem majątkami. Narzędzia do obsługi transakcji były
drogie, a same transakcje musiały być bardzo duże, żeby pokryły
koszty. Teraz firmy brokerskie oferują proste w obsłudze platformy
oraz niskie limity transakcji i koszty. Dzięki temu praktycznie
każdy może handlować walutami w celach inwestycyjnych z pominięciem pośredników typu
bank czy kantor.
Może nie
znaczy potrafi
Oczywiście,
jest zasadnicza różnica między tym, że możemy coś zrobić, a
tym, że potrafimy to zrobić. Forex to rynek niesłychanie płynny i
dynamiczny. Według szacunków największych banków centralnych za 2010r., w transakcjach kupna i sprzedaży walut codziennie ręce
zmieniać może 4 biliony dolarów na całym świecie. Rynek działa 5 dni w tygodniu. Zaczyna się w niedzielę o 23.00 i kończy w piątek o 23.00 – to nieustająca
dynamika, którą każdy inwestor musi jakoś opanować dzięki swoim
strategiom i narzędziom.
Przeczytałem
gdzieś, że w długim terminie tylko 5% inwestorów na rynku walut
zarabia pieniądze. To ci, którzy potrafią najlepiej używać
narzędzi, dostosowywać swoje metody do zmieniającej się
rzeczywistości i wytrzymywać psychologiczną presję związaną z
ryzykiem straty.
Ryzyko
straty
W świetle
powyższych statystyk, dużo uczciwiej jest skupiać się na
potencjale utraty swoich pieniędzy niż na potencjale zarobku na
forexie. Nikomu nie trzeba chyba zwracać uwagi na dokładnie
przeciwny przekaz, który płynie z materiałów reklamowych firm
brokerskich.
Dlaczego
tak łatwo stracić pieniądze na rynku forex, szczególnie jeśli
jesteśmy początkującymi inwestorami? Z kilku powodów:
a) nie
mamy lub źle używamy narzędzi do systematycznej oceny swoich
decyzji inwestycyjnych (na jakiej podstawie kupujemy lub sprzedajemy
jakąś parę walut, dlaczego akurat teraz, co dalej w przypadku
ruchu w górę czy dół).
b) nie
rozumiemy podstawowych zasad działających na rynku forex (np.
transakcje oparte są o tzw. dźwignię finansową, która pozwala na
handlowanie wielokrotnością swojego depozytu. To oznacza, że
używając dźwigni 1:10 możemy obracać 100 dolarami mając tylko
10. Dzięki temu nasze zyski rosną dziesięć razy szybciej. Ale
uwaga! Dzięki temu opłaty transakcyjne są dziesięć razy wyższe,
a ewentualne straty dziesięć razy większe. A dźwignia może być
dużo, dużo większa – choćby 1:100. To olbrzymie
przyspieszenie, które działa w obie strony – zysków i strat.
c) ulegamy
własnym emocjom (przede wszystkim chciwość i strach); jesteśmy
psychologicznie nieprzygotowani, żeby podejmować tak skomplikowane decyzje inwestycyjne na tak dynamicznym rynku.
Zarabianie
na forexie
Długoletni
inwestor na rynku forex z Wrocławia, który zgodził się przy kawie
opowiedzieć mi o swoich doświadczeniach, pokazać system
transakcyjny i pomóc w zrozumieniu, co to jest forex, powiedział
mi, że nie ma praktycznie pieniędzy, których nie dałoby się
stracić na handlu walutami w przeciągu kilku godzin. I w drugą
stronę: jest to chyba jedyny rynek na świecie, gdzie w kilka dni można z kwot typu tysiąc dolarów zrobić milion.
Wystarczy
przyjrzeć się wahaniom popularnych par walut, choćby dolara w stosunku do euro przez ostatni rok, żeby dostrzec, że możliwości
zarobku było co niemiara nawet w długim okresie. A pamiętajmy, że
forex działa praktycznie 24 godziny na dobę i używa dźwigni, żeby
zwielokrotnić wielkość transakcji. Pamiętajmy również, że da
się zarabiać zarówno na wzrostach, jak i spadkach.
Da się,
tylko jak prawdopodobne jest, że otworzymy konto i z marszu
zaczniemy zarabiać? To praktycznie wykluczone, a prawdopodobieństwo
spada praktycznie do zera w przypadku osób, które nie handlowały
aktywnie na innych rynkach (np. akcji czy obligacji korporacyjnych) i
nie rozumieją podstawowych ich mechanizmów. Wtedy forex to –
proszę wybaczyć drastyczne porównanie – żyletka w rękach
małego dziecka.
Ale
przecież we wprawnych rękach żyletka doskonale służy do tego, do
czego jest zaprojektowana. Tak samo jest z rynkiem wymiany walut –
jeśli poznamy jego zasady, opanujemy podstawy, przeczytamy poradniki
doświadczonych inwestorów, wykonamy wystarczająco dużo transakcji
demo, a chaos zacznie układać się nam w coś bardziej regularnego
i przewidywalnego – zarabianie na forexie może przestać być
abstrakcją. Dla mnie jest i pewnie długo (może zawsze) będzie.
Przeczytaj
też, czym się różni rynek forex od rynku papierów wartościowych
(w środę), czy możliwy jest duży zysk bez ryzyka oraz czym różni się oszczędzanie od inwestowania.
Witam,
OdpowiedzUsuńOd ponad miesiąca regularnie przeglądam tego bloga, bo jest niezły poza tym wpasowuje się w mój profil, bo właśnie stwierdziłem, że trzeba pomóc moim oszczędnościom się powiększać ;-) a tu jest kilka fajnych pomysłów dla początkującego.
Właśnie szukałem ostatnio jakiegoś przejrzystego wprowadzenia w to czym jest forex, ale niestety wszędzie widzę albo oklepane slogany które nic nie wyjaśniają albo wysoce "techniczną" (ekonomiczną) terminologię, której nie rozumiem.
Niestety po lekturze wciąż brakuje mi wyjaśnienia czy na forex można kupić prawdziwą walutę. Niby jest to międzynarodowy rynek wymiany walut - czyli jakby taki kantor, ale czy faktycznie można potem daną walutę przelać na konto czy nie. Jeśli nie, to dlaczego skoro przecież niby kupuję walutę? Wszędzie tylko piszą że można kupić i sprzedać (i zarabiać na kursach), a czemu nikt nie wyjaśnia, czy można wydać kupioną walutę choćby na spłatę kredytu w euro. Czy jest jakaś metoda realnego wyciągnięcia kupionej waluty z rynku forex.
Na razie forex jawi mi się jako taki bukmacherski system, w którym w sposób dynamiczny obstawia się jaki będzie kurs danej pary walut w następnym przedziale czasowym.
Pozdrawiam
Piotr
Poniżej odpowiedź na większość wątpliwości. Czyli moje porównanie do kantoru było nie do końca trafione - dodałem ważne zdanie wyjaśnienia w tekście dla kolejnych czytelników.
UsuńNa foreksie handluje się jedynie kontraktem na różnicę w cenie. Obstawia się w ten sposób ruch na parze walut, ale nie posiada się rzeczywistych funtów, franków czy dolarów.
Hej Piotr, porównanie z systemem bukmacherskim jak najbardziej uzasadnione. Niestety na pytanie o użycie waluty z konta brokerskiego nie potrafię odpowiedzieć, bo nie wiem ;) Spytam się mojego "informatora" i napiszę w komentarzu.
OdpowiedzUsuńTen i kolejny wpis powstały z czystej ciekawości, nie mam żadnych doświadczeń z tym rynkiem. Nie mam nawet własnego konta demo. Jest to typowy artykuł napisany "z krzesła" - też chciałbym jakoś umiejscowić forex na mapie metod iwnestowania i przynajmniej teoretycznie zrozumieć działanie tej maszynki.
W środę wszystko, czego się dowiedziałem o różnicach między rynkiem forex a rynkiem akcji, który znam trochę lepiej.
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńPiotrze niestety źle rozumujesz co to jest Forex. Zacznijmy od podstaw: Forex to jest giełda, taka sama jak GPW, NASDAQ, NYSE, itp. Te giełdy co wymieniłem pozwalają na zakup bądź sprzedaż akcji spółek, które są tam notowane (i nie tylko ale nie zagłębiajmy się za mocno). Forex to też taka giełda tylko różnica polega na tym, że ta giełda jest największa na świecie (chodzi o kapitał jaki tam przepływa) i handluje się innymi instrumentami. Odpowiadając na twoje pytanie odnoście przelania waluty musisz zrozumieć jakim instrumentem inwestujesz na Forex. Ten instrument to kontrakt na różnicę cenową (CFD - Contract For Difference).
Kontrakt na różnicę cenową (CFD) jest to jakby zakład między dwiema stronami. Załóżmy, że ja się zakładam z Tobą. Na Forex'ie kontrakty CFD są na kursy par walutowych. Weźmy przykład podany w tekście powyżej, czyli parę EUR/USD. Wykresie przedstawia, że kurs tej pary walutowej (żeby wycenić jakąś walutę zawsze musisz to zrobić względem drugiej, bo inaczej nie określisz jej wartości) pod koniec października wynosi ok. 1.2900 (na FX kurs podaje się do czwartego miejsca po przecinku bądź czasami nawet piątego). Robimy wtedy zakład i ja mówię, że będzie spadać, a Ty, że będzie rosnąć. Na daną chwilę kurs tej pary walutowej wynosi dokładnie (mam ten wykres w tej chwili przed oczami:) ) 1.2700. Kontrakt się kończy, a my się rozliczamy tylko z RÓŻNICY TEGO KURSU. Ja zarabiam, Ty tracisz.
Nie chce teraz wchodzić w szczegóły, bo za mało tutaj jest miejsca:)
Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na twoje pytanie w zrozumiały sposób.
--->FOREX, A EMERYTURA<---
Forex nie jest narzędziem służącym do oszczędzania/inwestowania pod emeryturę!
Do zabezpieczenia przyszłości pod emeryturę głównie służą fundusze inwestycyjne. Są one najlepszym narzędziem do budowania kapitału na emeryturę. Zapraszam do zapoznania się z serwisem www.InvestHelp.pl, którego jestem współtwórcą, aby zobaczyć w jaki sposób wykorzystać potencjał funduszy inwestycyjnych i zebrać pokaźną sumę zabezpieczającą naszą przyszłość.
Pozdrawiam,
Miłosz Mielnik
Dzięki za komentarz. Dużo mi wyjaśnił. Wprowadziłem zmiany w tekście, żeby nikogo nie wprowadzać w błąd. Podpisuję się rękami i nogami pod częścią dotyczącą emerytury.
UsuńDzięki za wyjaśnienie, czyli de facto nie handlujemy tu walutą a jedynie gramy sobie w grę polegającą na obstawianiu wyników "wyścigów walut" (zamiast koni), może nie tak losową jak "lotto", niemniej ciągle dla szarego człowieka raczej nieprzewidywalną. Dzięki temu wyjaśnieniu wiem już, że Forex na pewno nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piotr
Hej Piotr, doszedłem do praktycznie tego samego wniosku i nie mam zamiaru nawet zakładać konta demo w najbliższym czasie.
Usuń