Życie z odsetek jest możliwe, ale dla większości z nas mało
prawdopodobne. Dlaczego? Dlatego że musimy kontrolować trzy bardzo
złożone czynniki, żeby cała operacja się udała – nasz
kapitał, stopy zwrotu oraz wpływ inflacji na nasze oszczędności.
Każdy z tych czynników to wyzwanie samo w sobie.
Zgromadzenie kapitału rzędu miliona złotych jest możliwe jedynie
przy bardzo wysokich zarobkach, bardzo długim czasie oszczędzania
lub podejmowaniu bardzo wysokiego ryzyka inwestycyjnego. Średnie
stopy zwrotu dla bezpiecznego portfela rzadko przekraczają
oprocentowanie najlepszych lokat czy obligacji skarbowych, a z
bardziej zróżnicowanego portfela może półtora czy dwa razy tyle.
Przez cały czas na naszą niekorzyść jako oszczędzających działa
nieubłagana inflacja.
A jednak perspektywa posiadania dużego kapitału (lub majątku)
żelaznego, który wypracowuje dla nas odsetki, z których możemy komfortowo żyć pozostaje atrakcyjna. Czy dążenie do bycia
rentierem, do życia z odsetek od posiadanego kapitału to mądry
cel?
Życie z odsetek – wyobrażenia i rzeczywistość
Obraz niezależnego i leniwego życia z odsetek jest
nieprawdopodobnie atrakcyjny. Kapitał na nas pracuje, a my możemy
cieszyć się spokojem, swoimi zainteresowaniami i bezpieczeństwem.
Problem polega na tym, że jest to obraz uproszczony i
wyidealizowany. Co nie znaczy, że żywot rentiera nie jest w naszym
zasięgu. Jak najbardziej jest – ale po pierwsze będzie wyglądać
inaczej niż w naszych wyobrażeniach, a po drugie czeka nas długa
podróż, zanim dojdziemy do tego statusu.
Inaczej niż w wyobrażeniach
Jakie jest wyobrażenie o życiu z odsetek? Gromadzę odpowiedni
kapitał (np. milion złotych), bezpiecznie go lokuję (np. na
depozytach rentierskich) i od tego momentu mogę żyć dostatnio z
wypłacanych regularnie odsetek. Może nawet zrezygnować z pracy, za
którą nie przepadam. Albo pracować mniej. Spędzać czas tak, jak
chcę.
Po pierwsze ten w teorii prosty plan jest dość trudny do wykonania.
To oczywiste – gromadzenie kapitału to czasochłonny proces dla
większości z nas. Milion złotych oszczędności może być odległy
o dobre kilkanaście czy kilkadziesiąt (!) lat, jeśli startujemy od
zera i nie stać nas na odkładanie olbrzymich sum. Bezpieczne formy oszczędzania są ograniczone sufitem, jeśli chodzi o
oprocentowanie, a na dodatek niewielkie zyski pomniejsza inflacja
oraz podatek od zysków kapitałowych. Naprawdę niewiele zostaje na
nasze komfortowe życie z odsetek.
Po drugie piękny stan bycia rentierem jest dość trudny do
utrzymania. Lubimy myśleć, że jeśli dojdziemy do pewnego celu
(np. milion złotych), będziemy szczęśliwi. Praktycznie świat
mógłby się wtedy dla nas zatrzymać. Problem polega na tym, że
świat się nie zatrzyma.
Każdego dnia nasz żelazny kapitał będzie narażony na ryzyko –
od najbardziej oczywistych typu inflacja po bardziej złożone, np.
upadek banku, który obraca naszymi pieniędzmi, zmiany wartości
złotego w stosunku do innych walut czy przyjęcie przez Polskę
euro (i tego konsekwencje). Innymi słowy, gospodarka będzie się toczyć do przodu swoim
tempem, a ustawienie się na uboczu sprawi, że będziemy bardziej
narażeni na zagrożenia i mniej zdolni do korzystania z nowych
możliwości, które się pojawią. Będziemy przecież zajęci
naszym komfortowym życiem z odsetek.
Nie tylko gospodarka się zmieni. Zmieni się nasza rodzina, nasze zdrowie, nasz styl życia i tysiące innych czynników, których często nie bierzemy pod uwagę marząc o statycznym życiu rentiera. Czego jeszcze nie bierzemy pod uwagę? Choćby sytuacji kryzysowych i nieprzewidywalnych. One też mogą zaburzyć wymyśloną przez nas idealną równowagę finansową pochodzącą z pasywnego dochodu..
Nie tylko gospodarka się zmieni. Zmieni się nasza rodzina, nasze zdrowie, nasz styl życia i tysiące innych czynników, których często nie bierzemy pod uwagę marząc o statycznym życiu rentiera. Czego jeszcze nie bierzemy pod uwagę? Choćby sytuacji kryzysowych i nieprzewidywalnych. One też mogą zaburzyć wymyśloną przez nas idealną równowagę finansową pochodzącą z pasywnego dochodu..
Podróż po milion i więcej
Uwielbiam rozmowy w stylu: „Co byś zrobił, gdybyś miał milion
złotych?”. Są tu dwie ciekawe rzeczy – po pierwsze z odpowiedzi
na to pytanie można wiele powiedzieć o inteligencji finansowej
naszego rozmówcy (choć nie ma co oczywiście wyciągać zbyt
pochopnych wniosków). Bardziej ciekawi mnie jednak, co ma mój
rozmówca w głowie myśląc o sposobie, w jaki ten milion mógłby trafić w
jego ręce. Wygrana w totolotka czy nagły spadek mnie kompletnie nie
interesują.
Interesuje mnie podróż, jaką trzeba odbyć, żeby zgromadzić taki
majątek. Może to być podróż ryzykowna i brawurowa, np.
zbudowanie własnego biznesu od zera czy inwestycje na giełdzie lub
rynku walut forex. Może być to podróż bezpieczna i metodyczna (za
to dłuższa), oparta o gwarantowane depozyty czy obligacje w
połączeniu z pakietem zróżnicowanych inwestycji. Może być to
mieszanka jednego i drugiego.
Tak czy inaczej, z bagażem wiedzy i doświadczenia, który zbierzemy
podczas takiej podróży, pytanie „Co być zrobił, gdybyś miał
milion złotych?” nabiera zupełnie innego znaczenia. Inaczej
odpowie na nie ktoś bez grosza przy duszy za to z wielkimi
marzeniami, inaczej odpowie doświadczony w bojach przedsiębiorca
czy inwestor.
Czy to ma jakieś znaczenie? Moim zdaniem olbrzymie. Najwięcej
zyskujemy nie na tym, że posiadamy milion złotych i możemy żyć z
odsetek. Najwięcej zyskujemy na tym, że dążymy do tego celu.
Innymi słowy: ważniejsza jest nasza podróż w finansach niż jej
cel.
Co więcej, jestem pewien, że jeśli aktywnie zgromadzimy jeden
milion złotych majątku, naszym największym życiowym celem nie
będzie pasywne życie z tego miliona. Będziemy mieli wszystkie potrzebne narzędzia oraz olbrzymią motywację, żeby nadal rozwijać
biznesy, rozwijać siebie czy twórczo inwestować. Czy to oznacza,
że dążenie do życia z odsetek to niemądry cel? Bynajmniej.
Pakuj się jak najszybciej i w drogę
Życie z odsetek to mądry cel, nawet jeśli szybko go nie osiągniemy
i nawet jeśli nasze wyobrażenia o nim ulegną zmianie. Dlaczego? Bo
nasze życie ulegnie poprawie już podczas dążenia do niego. Z
jednej strony chodzi o pieniądze – nawet 50 tysięcy oszczędności
to olbrzymia poduszka bezpieczeństwa i komfortu finansowego. Każdy
kolejny przystanek na drodze do większych kwot będzie zwiększał
to bezpieczeństwo oraz naszą niezależność.
Z drugiej chodzi o coś więcej – o zdobywanie wiedzy i doświadczenia w finansach, zarządzaniu swoim majątkiem, ocenianiu
sytuacji i podejmowaniu ważnych decyzji, a także ponoszeniu
odpowiedzialności. Dążenie do życia z odsetek da nam mnóstwo
okazji do treningu z tych całkiem przydatnych umiejętności.
Nie warto fiksować się na punkcie pieniędzy. Nie warto
podporządkowywać całego życia oszczędzaniu czy własnym
wyobrażeniom o życiu z odsetek. Warto za to szukać własnej drogi
– brawurowej lub bezpiecznej, ryzykownym skrótem lub bezpiecznymi
ścieżkami – do coraz większego bezpieczeństwa i niezależności finansowej.
Życie z odsetek to ciekawa wizja dla wielu osób. Niektórym oczywiście udaje się ja urzeczywistnić. Wymaga to jednak ciężkiej pracy, pomysłu i determinacji. Łatwiej jest zapracować na dochód pasywny w moim mniemaniu. Jednak to też wymaga jeszcze większej pracy i zaangażowania. Musimy pamiętać, że żyje się raz i należy próbować wszystkiego co uważamy za dobry pomysł. Być może się uda..
OdpowiedzUsuń