Co jest
lepsze – a) portfel składający się z dwóch, trzech typów
aktywów, np. lokat, obligacji oraz akcji jednej spółki czy b)
portfel zawierający praktycznie cały przekrój metod oszczędzania i inwestowania – od rachunków oszczędnościowych po egzotyczne
lokaty strukturyzowane oparte o zasadę Pareto?
Co jest
lepsze – a) trzymanie praktycznie wszystkich swoich oszczędności i inwestycji w jednym banku czy b) rozłożenie swoich środków
między kilka instytucji?
Innymi
słowy, ile dywersyfikacji (różnorodności) jest dla nas dobre? Czy
warto inwestować i oszczędzać na różne sposoby? A może lepiej
skupić swoje wysiłki na dwóch, trzech metodach lub aktywach?
1. Jak
osiągnąć różnorodność i po co?
Po
pierwsze, lokując wolne środki w różne typy aktywów. Polskim
sportem narodowym jest wpłacanie zdecydowanej większości pieniędzy
na lokaty bankowe oraz konta oszczędnościowe. Jeśli pilnujemy,
żeby ich oprocentowanie było ponad inflację (także po odliczeniu
podatku od zysków kapitałowych), nie jest to zła strategia. Wolno,
bo wolno, ale nasz kapitał przyrasta z samych odsetek, a do tego
lokaty chronią nas przed inflacją.
Sposobów
na urozmaicenie naszego portfela jest wiele – od innych
bezpiecznych lokat kapitały, np. polisolokat czy obligacji skarbowych, po inwestycje w akcje, fundusze ETF lub obligacje korporacyjne. Celem tego urozmaicenia powinno być osiąganie
wyższych zysków przy ograniczonym ryzyku.
Po drugie,
dywersyfikację osiągniemy oszczędzając i inwestując w różnych
walutach. Zabezpieczamy się w ten sposób przed spadkiem wartości
waluty, w której zarabiamy. Z drugiej strony narażamy się na
wahania kursowe, które mogą być dla nas korzystne lub
niekorzystne. Dywersyfikacja mojego portfela na tej płaszczyźnie
jest minimalna ze względu na brak wiedzy.
Po
trzecie, pewien rodzaj dywersyfikacji, szczególnie przy wysokich
oszczędnościach, daje lokowanie ich w różnych instytucjach
finansowych. Lokatę można podzielić na dwie lub trzy części i
zdeponować w różnych bankach. To bardzo dobry pomysł, jeśli jej
wysokość przekracza 100 tyś euro – limit gwarancji Bankowego
Funduszu Gwarancyjnego. Ale czy jest sens robić to dla mniejszych
kwot?
Mało tego
– czy jest sens zakładać lokatę strukturyzowaną, która można
da nam zarobić 1% więcej niż gwarantowana lokata. Może da nam
zarobić, jeśli jej wyjściowe warunki zostaną spełnione. Czy jest
sens kupować wieloletnie obligacje bankowe oprocentowane 2% wyżej
niż najlepsze lokaty, wiedząc, że nie są one tak samo bezpieczne
i płynne jak lokaty? Czy jest sens wiązać się z firmą
ubezpieczeniową wieloletnią umową na plan oszczędnościowy, który
prawdopodobnie nawet nie ochroni naszych pieniędzy przed inflacją?
2.
Dywersyfikacja – przypadek czy plan?
Znany
amerykański inwestor Warren Buffet powiedział kiedyś: „Obfita
dywersyfikacja jest potrzebna tylko wtedy, kiedy inwestorzy nie
wiedzą, co robią”. Znaczy to mniej więcej tyle, że duże
zróżnicowanie portfela to raczej oznaka braku strategii, braku
jasnego pomysłu na swoje pieniądze. Dywersyfikacja to może być
oznaka niepewności co do losów naszej inwestycji, a nawet braku
kontroli nad nią.
Niestety
mam takie wrażenie, jeśli chodzi o własne oszczędności i
inwestycje. Z dość jednolitej struktury, w której były
praktycznie tylko lokaty antybelkowe oraz akcje kilku spółek,
portfel rozpadł się na kilkanaście części. Coraz częściej
staje mi przed oczami cytat innego znanego inwestora Petera Lyncha:
„Bądź świadomy, co posiadasz i dlaczego to posiadasz”.
Czy wiesz,
dlaczego posiadasz swoje konkretne produkty finansowe? Czy wiesz,
dlaczego urozmaiciłeś swój portfel tak a nie inaczej? Mną kierują
dwa motywy – poszukiwanie wyższych zysków ze świadomością
wyższego ryzyka (np. obligacje korporacyjne, lokaty strukturyzowane
oparte o opcje, akcje, fundusze ETF) oraz chęć poznania i opisania
nowych dla mnie mechanizmów finansowych z pierwszej ręki.
3.
Niepraktyczność dywersyfikacji
Jest
jeszcze jeden problem z urozmaiconym portfelem – dużo trudniej nim
zarządzać niż czymś bardziej skoncentrowanym. Nie każdy może i
chce poświęcać wiele uwagi swoim pieniądzom. A nawet oszczędności
rozbite na kilka lokat w różnych bankach mogą być absorbujące.
Śledzenie nowych ofert, pamiętanie o kończeniu się poszczególnych
depozytów, hasła do bankowości elektronicznej – to dość
niepraktyczne.
A jeśli
do tego dochodzą IKE, IKZE, fundusze inwestycyjne, fundusze ETF,
obligacje korporacyjne, ubezpieczenie z funduszem kapitałowym,
portfel akcji kilku spółek, lokaty strukturyzowane, złoto i co tam
jeszcze da się dodać do tej listy, chaos prawie gwarantowany.
Pół
biedy jeśli mamy czas i ochotę tym zarządzać. Pół biedy jeśli
mamy na całość pomysł. Ale jeśli jest to mało przemyślana
konstrukcja, może nie spełnić podstawowych celów dywersyfikacji –
podwyższenia zysków oraz zmniejszenia ryzyka.
Jak sobie
radzicie z tym problemem? Jak bardzo warto Waszym zdaniem urozmaicać
swój portfel oszczędności i inwestycji? Czy są jakieś idealne
proporcje lub niezawodna strategia?
Moim zdaniem dywersyfikacja portfela to mocno indywidualna sprawa.
OdpowiedzUsuńJa osobiście stosuje taki oto model budowy portfela opartego o fundusze inwestycyjne:
1. Fundusze akcji
1.1. Fundusz akcji polskich
1.2. Fundusz akcji spółek zagranicznych Nowej Europy
2. Fundusze obligacje
2.1. Fundusz obligacji skarbowych polskich
2.2. Fundusz obligacji krajów Nowej Europy
3. Fundusze mieszane
3.1. Fundusz inwestujący w 30% w akcje a w pozostałych 70% w obligacje, papiery dłużne i inne aktywa.
4. Fundusze rynku pieniężnego
4.1. Fundusz instrumentów pieniężnych dających minimum 5% zysku w skali roku.
Ten ostatni traktuję szczególnie jako swego rodzaju wieloletnią "lokatę" do której mogę regularnie dopłacać i na którą przeznaczam drobne nadwyżki finansowe.
Oprócz tego posiadam lokatę.
Cały plan polega na tym, że chronię na lokacie to co już miałem w momencie gdy zacząłem oszczędzać (to jest jakby jedna część mojego portfela, ta konserwatywna, nieruchoma), a na fundusze inwestycyjne przeznaczam regularnie 30% z swojej wypłaty (druga część mojego portfela inwestycyjnego, bardziej aktywna w przypadku której dopuszczam ryzyko jakie wiąże się z inwestowaniem w fundusze).
Oczywiście mogę dokładniej opisać swoją koncepcję i wyjaśnić dlaczego ułożyłem swój portfel tak a nie inaczej.
Super ciekawy portfel - jeśli chcesz, mogę udostępnić Ci swoje łamy w jakimś wpisie gościnnym, gdzie przedstawisz swoje podejście do funduszy.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie korzystam z funduszy mieszanych w ogóle. To przecież mix akcji i obligacji, który mogę sobie sam zrobić.
Bardzo ważnym elementem dywersyfikacji wśród funduszy akcji są dla mnie fundusze małych i średnich spółek - zdecydowanie najlepsza inwestycja na czasy hossy. Chętnie też dodaję do portfela fundusze sektorowe (ING takie ma) lub dywidendowe.
Też używam obligacyjnych i pieniężnych jako zamiennika długoterminowej lokaty.
Jestem przeciętnie zdywersyfikowany w tej chwili jeśli chodzi o obszary geograficzne, ale uważam, że ogólnie to dobry pomysł. Najlepiej kupować fundusze w euro lub dolarze wtedy, kiedy te waluty są tanie w stosunku do złotego.
Pozdrawiam, proszę wracać.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie. Z miłą chęcią podejmę się napisania jakiegoś krótkiego wpisu. Może nawet nasz obecny temat mógłby być zaczątkiem do tematu o tym jak powinien wyglądać i jakie TFI powinien zawierać modelowy portfelu inwestycyjny. W Internecie jest pełno ogólników typu "wybierz fundusz akcji i obligacji aby zdywersyfikować swój portfel", ale mało konkretnych porad jakie TFI wybrać.
Ale do rzeczy.
TFI z których ja korzystam w przypadku funduszy akcyjnych to Skarbiec i Legg Mason. Moim zdaniem Skarbiec znakomicie radzi sobie jeśli chodzi o sektory wzrostowe środkowoeuropejskie. Od 28.02.13 czyli od momentu kiedy otworzyłem rejestr zarobił prawie 12%. Obecnie zyski stopniały przez sytuacją w Turcji, ale ja traktuję to jako okazję do tańszego nabycia kolejnych jednostek. Co do funduszu Legg Mason akcji polskich to potwierdzają się opinie innych uczestników, iż jest to dobry fundusz +7,5% na plusie od 28.02.13, znacznie powyżej średniej, a i wyniki historyczne wypadają dobrze. Dodam też, że obydwa fundusze maja wysokie ratingi na stronie analizy.pl, która jest dla mnie ważnym źródłem informacji w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Osobiście inwestowałem też w dwa fundusze z stajni ING (fundusz sektorów wzrostowych i akcji polskich), ale fundusze te performował kiepsko, szczególnie fundusz akcji polskich. Ogólnie to zauważyłem, że fundusze, które są podpięte pod jakiś bank, przeważnie mają gorsze wyniki od tych, które działają na własny rachunek. Poza tym jedne TFI są lepsze w akcjach a inne w obligacjach. Przykładowo Union Investment czy PKO TFI są moim zdaniem lepsze w inwestowaniu w obligacje, a Skarbiec, Legg Mason, Aviva Investors czy Altus w akcje.
Chciałem też zakupić fundusz akcji polskich Avivy, ale opłaty manipulacyjne mnie skutecznie odstraszyły. Jeśli Avaiva wzorem innych TFI zdecyduje się kiedyś znieść opłaty manipulacyjne, to z pewnością wejdę w to TFI. Uważam, że Aviva to dobra, długodystansowa alternatywa dla Legg Mason'a, a może nawet lepsza.
Ogólnie to najchętniej zainwestowałbym w Afryce ale funduszy, które tam inwestują Ci u nas brak... No dobrze, jest jeden "fundusz nakładka" w Nobel Founds TFI ale szału nie robi (-35% od początku istnienia), choć może to dobry moment na wejście w ten fundusz? Ja mam co do tego pewne wątpliwości. Są jeszcze fundusze zagraniczne ale tutaj mamy znowu problemy z podatkiem i podobno opłaty za przelew pieniędzy z zagranicznego funduszu na polskie konto w przypadku odkupienia jednostek uczestnictwa, są absurdalnie wysokie. Poza tym opłaty manipulacyjne...
Co do akcji małych i średnich spółek to faktycznie, żałuje, że w to nie wszedłem, choć chciałem na początku roku. Po prostu nie wierzyłem tak do końca, że nasz TFI sobie z tym dobrze poradzą, a teraz widzę, że wykresy tych funduszy idą dość ostro do góry wiec może czeka nas jakaś mała korekta?
Problem polega na tym, że na takie pytanie o najlepsze TFI nie da się odpowiedzieć w jednym wpisie. Sprawa jest nie tylko skomplikowana, ale też zmienna. Jakiś system ocen funduszy zaproponowały Analizy.pl - to na pewno jakiś wyznacznik, ale te gwiazdki tak naprawdę opisują przeszłość, a nie przyszłość. Kiedyś TFI Idea była ze swoimi funduszami na szczycie i nikt nie przewidział ich serii pomyłek. Nie widzę powodu, żeby jakiemuś innemu "szanowanemu" towarzystwu nie powinięła się noga.
UsuńPoza tym - czynników wpływających na ocenę może być mnóstwo - od kosztów i opłat, poprzez ilość subfunduszy w parasolu. Tylko co z tego wynika - np. jedni chcą prostoty, inni chcą jak największego wyboru. Każdy inwestor jest inny, ma swoje wyobrażenia o tym rynku, o różnych markach. Jestem sceptyczny co do możliwości ustandaryzowanie odpowiedzi na pytanie o najlepsze TFI. No chyba że mówimy o opisywaniu własnego wrażenia w stosunku do tego co się dzieje. Jeśli tak moje top fundusze to Quercus, Noble Funds, Legg i Union Investment. Ale powtarzam - to tylko moje wrażenie, a nie żadna metoda.
Dużo łatwiej byłoby odpowiedzieć np. na pytanie "Czym warto się kierować przy wyborze funduszy inwestycyjnych (albo towarzystw inwestycyjnych)" - np. ranking analizy, historyczne wyniki, jak wypadają w stosunku do benchmarku, itp.
Pozdrawiam, proszę wracać.
Tak, nigdy nie można mieć pewności, jednak można na podstawie wyników historycznych, niezależnych rankingów, obserwacji już coś stwierdzić na temat danego TFI i przynajmniej zmniejszyć ryzyko złego wyboru.
UsuńOczywiście, każdemu może się zdarzyć pomyłka, jednak w przypadku Idei nie mamy do czynienia z serią pomyłek ale raczej z kompletną katastrofą i nieodpowiedzialnym działaniem. Takie obrót sprawy jak w przypadku Idei zdarza się rzadko i to w okresie gdy giełda zaczyna odbijać. Jeśli popatrzymy na wyniki historyczne funduszu akcyjnego tego TFI, to praktycznie przez większość czasu od kiedy istnieje, jego wyniki był gorsze od średniej dla grupy, co dla mnie jest sygnałem, że zarządzający ogólnie słabo sobie radzi. Sądzę, że jest to już wystarczający powód, żeby nie inwestować w tym TFI.
Co do rankingów na Analizy.pl, to chyba nie opierają się one tylko na opisywaniu przeszłości, a przynajmniej tak wyczytałem w ich metodologii tworzenia rankingów.
Quercus to też moim zdaniem bardzo dobre TFI. Nie wspomniałem o nim wcześniej, gdyż progi wejścia w jego fundusze są dość wysokie, stąd traktuję to TFI jako takie bardziej elitarne i nie wspominam o nim rozmawiając o finansach na poziomie przeciętnego Kowalskiego.
Nurtuje mnie tylko dlaczego uważasz, że Nobel Founds to dobre TFI? Nie mówię, że jest złe, chcę tylko poznać twoją opinię.
Osobiście lubię poczytać ich raporty jak i posłuchać ich komentarzy na temat bieżącej sytuacji na giełdzie i oceny przyszłości.
Noble Funds cenię przede wszystkim za ich fundusz małych i średnich spółek, do swojego topu towarzystw zapomniałem dodać też Ipopemę (przede wszystkim za indeksowy na mWIG40) i Skarbiec (za bardzo szeroką ofertę funduszy dobrej jakości).
UsuńJeśli chodzi o fundusze obligacji to wybrałem fundusz PKO Obligacji Długoterminowych i UniObligacje: Nowa Europa. Klasyczna dywersyfikacja - trochę Polskich, bezpiecznych obligacji z ekspozycją na potencjalnie większy zysk jakie dają obligacje krajów Nowej Europy. Początkowo te dwa fundusze przynosiły regularny zysk, znacznie większy w przypadku UniObligacji, jednak ostatnio mocna korekta na rynku obligacji spowodowała że na PKO zjechałem z 3,33% na 1,8%, a na UniObligacjach nawet do -3,5%. Jednak tak samo jak w przypadku Skarbca nie rezygnuje z tych funduszy, uważam, że jest to dobra okazja do taniego dokupienia jednostek. Zauważyłem już pewne odbicie w górę na obligacjach więc liczę na to, że to już koniec tej korekty.
OdpowiedzUsuńPozostałe dwa fundusze czyli UniStabilny Wzrost i UniKorona Pieniężny mam w swoim portfelu od niedawna i póki co przynoszą adekwatne do tego typu funduszy zyski. Wybrałem te fundusze, ze względu na wysokie ratingi, i dlatego, iż moim zdaniem Union Investment dobrze radzi sobie w tego typu funduszach. Oczywiście, fundusz UniKorona Pieniężny zaliczył dwie duże wpadki w zeszłym roku, przez upadłość PBG, ale na wykresach widać, że szybko nadrobili straty i nie ma już w swoim portfelu inwestycyjnym papierów dłużnych tak ryzykownych spółek. Dodatkowo za wyborem tego funduszy przemawia to, iż dotychczas zarabiał on nawet 7% w skali roku, co jest rewelacyjnym wynikiem jak na fundusz pieniężny i działa dobrze w okresie niskiej inflacji jak i gdy inflacja jest wyższa to fundusz i tak dalej zarabia.
Sam bym też chętnie stworzył swój mix akcji i obligacji, ale to już w przypadku bezpośredniego wejścia na giełdę na co jeszcze bym się nie porwał. Aktywnie oszczędzam, inwestuje w fundusze i cały czas się dokształcam dopiero od dwóch lat więc jeszcze dużo przede mną. Tak więc na tym etapie wolę po prostu zainwestować w fundusz mieszany a resztę pozostawić profesjonalistą z danego TFI.
Mówiąc mix akcji i obligacji miałem na myśli fundusze akcji i obligacji, a nie bezpośrednie inwestowanie. Fundusze mieszane to nic innego jak połączenie funduszu akcyjnego z obligacyjnym w odpowiednich proporcjach. Ja takich funduszy w ogóle nie używam - tylko akcyjne, obligacyjne i pieniężne. To one są i tak podstawą funduszy mieszanych.
Usuń