Polisolokata to kolejny z arsenału instrumentów w ofercie oszczędnościowej banków. Nie jest to ani klasyczna lokata, ani
prawdziwe ubezpieczenie, a jednak inżynierom finansowym udało się
złożyć te dwa produkty w jeden całkiem sprawnie działający
organizm.
Polisolokaty zaliczane są powszechnie do bezpiecznych sposobów oszczędzania, choć różnią się od zwykłych depozytów bankowych rodzajem gwarancji. Cała konstrukcja została stworzona po to, żeby w świetle prawa uniknąć podatku Belki (nie płacimy go od produktów ubezpieczeniowych).
W swojej ofercie polisolokaty ma kilkanaście banków, między innymi BGŻ Optima, Credit Agricole czy Getin, oraz pośrednicy typu Expander czy Open Finance.
Co to jest polisolokata?
Polisolokata to krótkoterminowe ubezpieczenie na życie i dożycie z
jednorazową składką, która w rzeczywistości jest lokatą
bankową. Produkt powstaje dzięki współpracy banku z firmą
ubezpieczeniową. Bank zajmuje się sprzedażą oraz obsługą
depozytu, a firma ubezpieczeniowa dostarcza „prawne opakowanie”,
dzięki któremu unikniemy płacenia podatku od zysków kapitałowych.
Jeśli przez okres trwania polisolokaty (zazwyczaj jeden rok) nic się
nie stanie, otrzymamy kapitał wraz z odsetkami – tu nie ma
absolutnie żadnej różnicy w stosunku do zwykłych lokat. W
przypadku naszej śmierci, ubezpieczyciel zwróci kapitał oraz
minimalnie podwyższone odsetki.
Oprocentowanie polisolokat
Kluczem do atrakcyjności polisolokat jako wehikułu do oszczędzania
jest to, że nie płaci się przy nich podatku Belki od odsetek. W
praktyce jednak klienci nie mają z tego żadnych korzyści. Firmy
najczęściej obniżają ich oprocentowanie do takiego poziomu, żeby
odpowiadało oprocentowaniu po odliczeniu Belki z lokat. Czy lokata,
czy polisolokata - wychodzi więc mniej więcej na to samo.
Na dodatek banki promują polisolokaty podobnie jak zwykłe lokaty,
czyli podając oprocentowanie brutto. Trzeba odliczyć od niego
podatek Belki.
Przykład: „Polisolokata 5,27% to tyle samo co 6,5% na standardowej
lokacie” (BGŻ Optima)
Po założeniu polisolokaty otrzymamy certyfikat |
Z drugiej strony trzeba wiedzieć, że polisolokaty nie są objęte
gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Jest to państwowa
instytucja gwarantująca zwrot 100% depozytów bankowych do wysokości
100tyś euro, gdyby bank, w którym trzymamy oszczędności, ogłosił
upadłość. Jest to jeden z powodów, dla których lokaty bankowe są
traktowane jako wyjątkowo bezpieczne.
Polisolokaty, jako produkt podlegający prawu ubezpieczeniowemu, nie ma gwarancji BFG. Ma za to gwarancję jego odpowiednika w branży
ubezpieczeń – Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Niestety,
jest to gwarancja zwrotu tylko 50% świadczenia, na dodatek nie
więcej niż 30tyś euro. Warto o tym wiedzieć (a zdarza się, że
sama branża bankowa jest tego nieświadoma) oceniając zalety i wady
polisolokat.
Czy warto założyć polisolokatę zamiast zwykłej lokaty?
Jeśli zwykłe lokaty bankowe (po podatku Belki) są lepiej
oprocentowane niż polisolokaty (bez podatku Belki), warto zastanowić
się dwa razy. Na pewno nie będzie to sposób na zoptymalizowanie
naszych zysków, bo będą one ostatecznie co najwyżej dokładnie
takie same. Jeśli oprocentowanie polisolokaty jest naprawdę
atrakcyjne, można zastanowić się nad przerzuceniem na nią części
naszych bezpiecznych oszczędności.
Dużą zaletą polisolokat jest moim zdaniem możliwość
zdefiniowania osoby uposażonej. Czyli kogoś, kto otrzyma pieniądze na wypadek naszej śmierci. Dla pewnej grupy oszczędzających
(młodych, bez skomplikowanych relacji rodzinnych) nie ma to dużego
znaczenia, ale jeśli zależy nam na porządkowaniu finansów osobistych także w kontekście dziedziczenia – polisolokaty mają
przewagę nad zwykłymi lokatami bankowymi.
Polisolokaty to także ciekawy sposób na zróżnicowanie swojego portfela. Nie tyle zróżnicowane jakościowe, bo przecież ich
oprocentowanie jest mocno zbliżone do lokat bankowych, ale
zróżnicowanie form oszczędzania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?