W
1972r. profesor Uniwersytetu Stanford Walter
Mischel przeprowadził jeden z najbardziej znanych eksperymentów w
historii psychologii. Zaprosił do udziału w nim 600 dzieciaków w
wieku 4-6 lat, a jedynym narzędziem badania był uwielbiany przez
maluchów cukierek-pianka (marshmallow). Eksperyment pokazał coś
fascynującego na temat ludzkiej natury.
Co to ma
wspólnego z oszczędzaniem i finansami osobistymi? Jego wyniki mają
bezpośredni związek z tym, w jaki sposób podchodzimy do wydawania
pieniędzy i innych przyjemności. Oraz wyjaśnia, dlaczego tak wielu
z nas ma problemy z oszczędzaniem.
O co
chodziło w eksperymencie?
Każde z
dzieciaków miało spędzić w pustym pokoju 15 minut siedząc przy
stole. Poza stołem nie było w pomieszczeniu absolutnie niczego.
Poza jednym drobiazgiem.
Mischel
stawiał na stole talerzyk z jednym cukierkiem-pianką, ukochanym
przysmakiem amerykańskich dzieci. I zawierał z dzieciakami prostą
umowę – jeśli nie zjedzą cukierka przed jego powrotem, dostaną
jeszcze jednego cukierka. Jeśli zjedzą – nie dostaną nic.
Innymi
słowy, za cierpliwe czekanie była nagroda, ale na stole stała
olbrzymia pokusa. A czterolatki i pięciolatki absolutnie uwielbiają
marshmallow. Kilkanaście minut oczekiwania i przyjemność mogła
być podwójna. Ale te kilkanaście minut to dla dzieciaka wieczność.
Żeby nie
ulec pokusie, niektóre zakrywały oczy, śpiewały piosenki, robiły
miny i dziwaczne ruchy. Wszystko, żeby odciągnąć swoją uwagę od
obiektu pożądania. Po kilku minutach wąchały lub lizały
cukierka, żeby choć trochę zaspokoić swoją ciekawość. Ile
ostatecznie doczekało powrotu profesora i nagrody?
30 procent. Trzy dzieciaki na dziesięć potrafiły odłożyć przyjemność w czasie. Reszta nie potrafiła odroczyć gratyfikacji.
Co to ma
wspólnego z oszczędzaniem i finansami osobistymi?
Nasze
pieniądze, np. z wypłaty, to taki słodki cukierek. Jak tu go nie
zjeść? To przecież niesamowita przyjemność korzystać z całej
masy możliwości, które dają nam bieżące dochody. Konsumpcyjny
styl życia, któremu wszyscy chętnie się poddajemy, nie ułatwia
wcale sprawy.
Chcemy
lepiej, modniej, młodziej wyglądać. Chcemy korzystać z najnowszej
elektroniki, gadżetów, aplikacji. Chcemy fajnie mieszkać i jeździć
wygodnymi samochodami. Chcemy luksusowo odpoczywać. To są cukierki,
którym codziennie nie możemy się oprzeć. A co jest nagrodą za
cierpliwe czekanie, za odroczoną gratyfikację, która tak niewielu
się udaje?
To nasze
rosnące oszczędności i inwestycje, które na początek zapewnią
nam bezpieczeństwo finansowe, a potem może pozwolą żyć na
jeszcze lepszym poziomie niż w momencie, gdy wydawaliśmy wszystko
na bieżąco. Ci, którzy wybiorą na dodatek skuteczną strategię zabezpieczania i pomnażania swoich oszczędności, osiągną jeszcze
więcej. Może niezależność finansową (np. od pracy na etat, od
oficjalnego systemu emerytalnego), może status rentiera.
Jak
przestać być dzieckiem w finansach osobistych?
1. nie
skupiaj się wyłącznie na cukierku, na słodkim tu i teraz,
odraczanie dzisiejszych wydatków i przyjemności (czyli
oszczędzanie) to przecież przede wszystkim sposób na więcej
przyjemności w przyszłości.
2. nie zakrywaj oczu rękoma - to nie pomoże; bądź bardziej świadomy swoich finansów oraz weź większą odpowiedzialność za ich obecny i przyszły stan – nie trzeba mieć doktoratu z ekonomii, żeby wybierać najlepsze lokaty terminowe, korzystanie kupować fundusze inwestycyjne i używać innych narzędzi finansowych z głową.
3. nie
wykonuj chaotycznych ruchów, zbuduj, wdrażaj i ulepszaj własny plan oszczędnościowy – od rachunku oszczędnościowego po
inwestycje giełdowe i alternatywne.
Nie wiem, czy wiesz jaki był dalszy ciąg tego eksperymentu. Po 20 latach sprawdzono jak dzieci radzą sobie w życiu. Te, które odmówiły sobie pianki odnosiły sukces w życiu.
OdpowiedzUsuńEdit: rany, po co Ci to Captcha! Przecież tego się nawet nie da odczytać.
Edit 2: Podane słowa są wpisane niepoprawnie. Ciekawe ile razy jeszcze to zobaczę.
Dzięki za komentarz - tak czytałem o kontynuacji eksperymentu, w sumie nie wiem, dlaczego nie napisałem o tym we wpisie - to w sumie ważne.
OdpowiedzUsuńCaptcha? Jak znajdę w ustawieniach taką możliwość to wyłączę, Blogger ma dość słaby system komentowania niestety. Zawsze można odświeżyć kilka razy i w końcu trafi się na coś do odczytania.
Oszczędzam, warto. Ale tak sobie myślę...
OdpowiedzUsuńSkazali mnie na 15minut w pustym pomieszczeniu. Wolałbym przez ten kwadrans delektować się jednym ciastkiem niż stracić ćwierć godziny by dostać dwa ciastka na drogę. Tak jak wolę kwadrans z kawą i książką zamiast dwóch kaw w tej samej cenie wypijanych w biegu z papierowych kubeczków.
Czy 200złotych dorzucone do emerytalnej wycieczki da mi więcej szczęścia niż stówka za którą wyszalałbym się w czasach studenckich?
Dzięki za komentarz. Zgadzam się, że można by tu wprowadzić wiele okoliczności, które sprawią, że oszczędzanie straci swój powab. Zgadzam się też, że nie warto być radykalnym dusigroszem, odmawiać sobie wszelkich przyjemności, jeździć na wakacje na działkę, chodzić w jednych butach przez dwa lata, itp. Nie żyję tak i nikogo nie namawiam. We wszystkim dobry jest umiar i zdrowy rozsądek
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się za to z tym, że ja w wieku 70 lat będę jakiś gorszy niż ja w wieku 20 lat. Nie pierwszy raz to słyszę i zastanawiam się, skąd się bierze to idealizowanie czasu młodości, w szczególności czasów stundeckich. Wiele moich wydatków 10 lat temu było chaotycznych, zbędnych, nieprzemyślanych i wcale się nimi specjalnie nie cieszyłem. W tej chwili lepiej bym te pieniądze zagospodarował. W mojej wersji wydarzeń, z wiekiem stajemy się mądrzejsi, dojrzalsi, itp.
ludzie, czy to ten sam uniwersytet co przeprowadził eksperyment pt. "strażnicy i więźniowie?"; chyba tak, a więc nie cytujcie podejrzanych amerykańskich eksperymentów; to co wtedy, podkreślam - wtedy, i z amerykańskimi dziećmi, podkreślam - amerykańskimi, wcale nie oznacza, że w Polsce np. byłby podobny wynik i dalsze z tego płynące wnioski!!!
OdpowiedzUsuńNatura ludzka jest taka sama w każdym kraju świata i w każdym czasie.
Usuń