Obligacje bankowe to rodzaj obligacji emitowanych przez
przedsiębiorstwa (tzw. obligacji korporacyjnych). Najprościej rzecz
ujmując: pożyczamy firmie pieniądze, a ona deklaruje się je oddać
w określonym czasie i zapłacić nam za możliwość obracania
naszymi oszczędnościami do tego czasu w postaci regularnych
odsetek.
Ze względu na to, że banki upadają znacznie rzadziej niż inne
firmy, są powody, żeby ich obligacje traktować jako pewniejsze niż
obligacje np. z branży budowlanej. Czy są one dobrą alternatywą
wobec obligacji skarbowych i lokat? Przyjrzyjmy się trzem elementom
– oprocentowaniu, bezpieczeństwu inwestycji oraz jej płynności i
długości.
Oprocentowanie obligacji bankowych
Standardowe lokaty terminowe dają z góry określony zysk. Od
początku wiemy, ile na koniec trwania depozytu otrzymamy odsetek. To
prosty mechanizm, którego zadaniem jest zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa oszczędzającym. Za to bezpieczeństwo płacimy w
pewnym sensie stosunkowo niskim oprocentowaniem. Nawet najlepsze lokaty nie dadzą nam zarobić więcej niż 2-3% ponad inflację. W
tej chwili topowe oferty to ok. 6,5% rocznie. A musimy przecież zapłacić jeszcze podatek Belki, który wynosi 19% od zysku.
Obligacje skarbowe są dostępne w kilku wersjach. Niektóre z nich
(np. dwuletnie) działają dokładnie jak lokata – państwo
dokładnie określa, ile odsetek otrzyma na koniec ich nabywca. Ale
już emerytalne obligacje dziesięcioletnie mają oprocentowanie
zmienne. A raczej stałe w pierwszym roku, a potem jasno określone
wzorem, ale zmienne. Wzór jest oparty o inflację. Nasze odsetki to
inflacja za poprzednie 12 miesięcy (np. 3,5%) plus stała marża
(np. 2,5%). Co miesiąc państwo emituje nową serię obligacji i w
liście emisyjnym określa oprocentowanie w pierwszym roku oraz wzór
pozostały okres. Najlepiej oprocentowane obligacje dziesięcioletnie
dają zarobić ok. 2,5-3% ponad inflację. Przy obecnej inflacji
oznacza to jakieś 6-6,5% rocznie.
Obligacje bankowe dają zarobić lepiej. Oprocentowanie jest tu
również od początku jasno zdefiniowane wzorem, choć zmienne.
Oparte jest nie o inflację, ale sześciomiesięczną stawkę WIBOR
(czyli oprocentowanie pożyczek między bankami, obecnie ok. 5,1%).
Do tego bank emitujący obligacje dodaje stałą marżę – średnio
3-4% rocznie. W obecnych warunkach oznacza to ok. 8-9% rocznie zysku.
Jaki werdykt? Opłaca się – kupując obligacje skarbowe możemy
zarobić ok. 2% więcej niż na najlepszych lokatach czy obligacjach skarbowych (a to przecież 30% zysku więcej).
Ryzyko inwestowania w obligacje korporacyjne
Lokaty terminowe są gwarantowane do wysokości 100tyś euro przez
Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Każdy bank ma obowiązek odprowadzać
do tej instytucji drobną część depozytów na wypadek, gdyby
któryś upadł. Jest to instytucja państwowa i to właśnie państwo
ostatecznie gwarantuje nasze depozyty do kwoty 100 tyś. Mechanizm
nigdy nie był testowany na dużą skalę, ale przyjmuje się, że
lokaty terminowe to najwyższy poziom bezpieczeństwa.
Obligacje skarbowe to ta sama, a w opinii niektórych jeszcze wyższa
półka. Zwrot pieniędzy gwarantuje państwo, a że jest to
podstawowa instytucja życia społecznego i jej upadek jest możliwy
tylko w katastroficznych scenariuszach – inwestorzy uważają
obligacje skarbowe za super bezpieczne. Szczególnie jeśli państwa
są stabilne, np. Niemcy czy państwa skandynawskie. Polskie
obligacje skarbowe też przeżywają okres świetności dzięki
sporej stabilności ekonomicznej, jaką cieszymy się od kilku lat.
W normalnych warunkach obligacje banków, szczególnie tych o
ustabilizowanej pozycji, także należy uznać za bardzo bezpieczne.
Banki upadają bardzo rzadko, od lat bankowcy wypracowują regularne
zyski, a system nadzoru nad branżą finansową mamy w tym kraju dość
rygorystyczny (Amber Gold to trochę inna sprawa). Do tego momentu
obligacje bankowe niewiele się różnią od lokat i obligacji
skarbowych.
Gdyby jednak scenariusz katastroficzny się spełnił i bank, którego
obligacje mamy, popadł w tarapaty, nasze interesy będą zagrożone.
Większość obligacji bankowych to tzw. obligacje podporządkowane,
co oznacza, że przy upadku banku, obligatariusze spłacani są na
samym końcu. Poza tym firmy nie muszą wcale upaść, żeby odmówić
spłaty zadłużenia czy wypłaty należnych odsetek – mogą to
uczynić również powołując się na trudną sytuację finansową.
To oczywiście olbrzymi cios w reputację banku i żaden nie dąży
świadomie do takiej konfrontacji z właścicielami obligacji, ale
trzeba być świadomym takich scenariuszy. No i warto pamiętać, że
tu nie ma gwarancji państwa, jak przy lokatach i obligacjach
skarbowych.
Jaki werdykt? Jest wyższe ryzyko niż przy lokatach czy obligacjach
skarbowych, bo bank to jednak nie państwo. Jest niższe ryzyko niż
przy obligacjach innych firm, bo banki to jedne z najstabilniejszych
przedsiębiorstw w gospodarce.
Długość inwestycji w obligacje bankowe oraz możliwości
wcześniejszego jej zakończenia
Z lokatami jest prosta sprawa – kilka, kilkanaście miesięcy i
koniec. Można poszukać ofert innych banków lub przedłużyć na
nowych zasadach w tym samym na kolejne kilka, kilkanaście miesięcy.
Zerwać można w każdej chwili, a pieniądze będą do naszej
dyspozycji nawet następnego dnia. W zdecydowanej większości banków
stracimy jednak całe odsetki należne nam do momentu zerwania,
dostaniemy z powrotem tylko włożony kapitał.
Obligacje skarbowe możemy kupić na dwa, trzy, cztery lub dziesięć
lat. Jeśli chcemy przerwać naszą inwestycję, państwo odkupi je
od nas przed czasem (obowiązują opłaty oraz warunki dla każdego
typu obligacji). Po ok. tygodniu będziemy mięć środki do naszej
dyspozycji. Obligacje można również odsprzedać innej osobie na
podstawie umowy cywilnoprawnej, a niektóre sprzedasz także na
giełdzie papierów wartościowych.
Każdy bank sam decyduje, na jak długo wypuszcza swoje obligacje. Na
przykład Getin Noble Bank sprzedaje obligacje sześcioletnie, Alior
Bank sprzedał nie tak dawno obligacje ośmioletnie, a Bank Pocztowy
dziesięcioletnie. Można też nabyć papiery o krótszym terminie,
ale zazwyczaj im dłuższy okres inwestycji, tym wyższe
oprocentowanie.
Nie można zerwać obligacji bankowych (jak lokaty) lub zgłosić do
wcześniejszego wykupu (jak obligacji skarbowych). Można je
natomiast sprzedać poprzez swój rachunek maklerski (na którym są
zapisane) na rynku wtórnym obligacji korporacyjnych Catalyst. Są
tam one na bieżąco wyceniane i jeśli potrzebujemy gotówki lub
zwietrzymy okazję do dodatkowego zarobku na wzroście wartości w
stosunku do ceny zakupu – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je
sprzedać. Jeśli znajdzie się chętny na kupno, po dwóch, trzech
dniach roboczych pieniądze będą do naszej dyspozycji.
Przeczytaj więcej o obligacjach bankowych oraz podstawach
inwestowania w obligacje korporacyjne (wkrótce).
kupiłem i czekam ...
OdpowiedzUsuń