Jakie jest ryzyko inwestowania w obligacje korporacyjne? Forma
obligacji może sugerować, że mamy do czynienia z instrumentem o
ryzyku zbliżonym do obligacji skarbowych, a te znajdują się na
samym szczycie najbezpieczniejszych lokat kapitału. Jest to
oczywiście nieprecyzyjne porównanie – i jedno, i drugie to dłużne
papiery wartościowe, ale ich poziom ryzyka jest inny.
Oceny ryzyka inwestowania w obligacje korporacyjne nie ułatwia to,
że – po pierwsze – emitują je bardzo różne przedsiębiorstwa.
A po drugie można je nabywać na kilka sposobów, przy czym każdy
charakteryzuje się inną dozą ryzyka po stronie inwestora. Czy obligacje korporacyjne są bezpieczne dla indywidualnych inwestorów?
Kupując obligacje korporacyjne na rynku pierwotnym, dostajemy od ich
wystawcy kilka kluczowych obietnic – przede wszystkim to, że
wykupi je od nas w konkretnym terminie (data wykupu) oraz, że w
każdym okresie odsetkowym (np. co kwartał) zapłaci nam należne
odsetki. Odsetki mamy jasno zdefiniowane procentowo lub za pomocą
formuły matematycznej. Dzięki temu znika niepewność znana np. z
inwestowania w akcje czy agresywne fundusze inwestycyjne, gdzie
wysokość stopy zwrotu zależy od naszych decyzji.
Pojawia się ona jednak – w mniejszym lub większym stopniu –
jeśli handlujemy obligacjami firm na rynku wtórnym Catalyst oraz
przy inwestowaniu w fundusze specjalizujące się w długu
przedsiębiorstw.
Na giełdzie wiele zależy od bieżącej wyceny konkretnych obligacji
w momencie zakupu i sprzedaży. Na źle wykonanych transakcjach
możemy stracić nawet wtedy, gdy wyjściowe parametry obligacji
(data wykupu, oprocentowanie) pozostają niezmienne.
W funduszach nie mamy żadnej gwarantowanej stopy zwrotu i ewentualny
zysk zależy od zarządzających funduszem oraz – podobnie jak w
przypadku rynku wtórnego – od momentu wejścia i wyjścia z
inwestycji. Fundusze obligacji korporacyjnych należą do inwestycji
o niskim i średnim poziomie ryzyka, ale zdarzają się niechlubne
wyjątki, jak fundusz Idea Premium, który po inwestycji w obligacje
firm budowlanych mocno stracił na wartości i zamroził na
kilkanaście tygodni pieniądze klientów.
Ryzyko niewypłacalności
Największym koszmarem kogoś inwestującego w obligacje korporacyjne
jest wizja niewypłacalności firmy. To najpoważniejsze ryzyko w tej
klasie aktywów, które w praktyce oznacza, że jeśli firma upadnie
w trakcie życia naszych obligacji, nie spłaci obligatariuszy –
czyli nas.
To katastroficzny scenariusz, który niestety już kilka razy
spełniał się na polskim rynku. Straty funduszu Idea Premium
pochodziły między innymi z odpisów spowodowanych upadkiem firmy
Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS), która kilka miesięcy wcześniej
wyemitowała obligacje. DSS to nie odosobniony przypadek
zrealizowania się ryzyka niewypłacalności, a przecież Catalyst to
bardzo młody rynek (działa od 2009r.). Już wiadomo jednak, że
stracić można, bo firmy, którym pożyczamy pieniądze nie są ani
wieczne, ani nieomylne w prowadzeniu swojego biznesu.
Oprócz spektakularnych klap jak DSS czy grupa PBG, były także
przypadki opóźnień w wypłacie odsetek oraz kapitału przez firmy
w przejściowych kłopotach finansowych, np. Fojud, Anti czy
Polsport.
Oczywiście istnieją odpowiednie procedury dochodzenia swoich praw w
takich okolicznościach, ale jakie to ma znaczenie dla drobnego
inwestora? Mimo że rynek jest regulowany, najgorszemu wrogowi nie
życzyłbym starcia z całą machiną urzędniczo-prawniczą związaną
z odzyskiwaniem swoich należności. Dlatego tak ważne jest żeby
unikać nadmiernego ryzyka.
Bo ryzyko niewypłacalności znacznie się różni w zależności od
branży, kondycji finansowej czy wielkości przedsiębiorstwa. Na
pewno dużo niższe jest w przypadku banków, wyższe dla mniej
stabilnych branż czy firm obdarzonych mniejszym zaufaniem rynku.
To ma oczywiście odzwierciedlenie w niższym oprocentowaniu dla
obligacji bankowych – w sierpniu grupa Getin Noble sprzedawała obligacje oprocentowane 3,55% ponad sześciomiesięczny WIBOR (razem
ok. 8,7% w dzisiejszych warunkach), trochę wyższym dla znanej firmy
z branży deweloperskiej Gant (stałe 11%), a zdarzają się emisję
oprocentowane 14-15% w skali roku.
Czy warto inwestować w obligacje korporacyjne?
Na razie w moim portfelu jest tylko znikoma ilość jednego funduszu
inwestującego w obligacje przedsiębiorstw kupowana co miesiąc w
ramach ubezpieczenia z funduszem kapitałowym, które posiadam od
lutego tego roku.
Na celownik w najbliższych miesiącach biorę na pewno obligacje bankowe na rynku pierwotnym (może kolejna emisja długu grupy Getin
Noble), inne ciekawe obligacje korporacyjne z niską barierą wejścia
(np. dla obligacji Gant jest to tylko 1,000zł na w emisji
publicznej) oraz fundusze inwestujące częściowo lub w całości w dług korporacyjny (przez platformę mBanku). Myślę nad
przeniesieniem tam części kończących się lokat. Nie planuję na
razie aktywnego handlu na rynku Catalyst.
Dlaczego mam zamiar w to wejść? Na pewno przyciąga trochę wyższe
oprocentowanie niż na najlepszych lokatach. Ryzyko jest podwyższone,
ale kontrolowane, szczególnie jeśli dobrze dobierze się obligacje.
Ciekawy wydaje mi się też cały mechanizm – pożyczanie
przedsiębiorcom na rozwój ich działalności z pominięciem banku
(to między innymi tam trafiają przecież nasze lokaty terminowe) i
odbieranie swojego zaangażowania w atrakcyjnych odsetkach.
Witam, oblig. korporacyjne są na tyle niepewnym "papierem" na naszym płytkim rynku (mała płynność Catalyst, niepewne firmy, słaby nadzór giełdy, słabnąca gospodarka...), że o wiele rozsądniejszym jest po prostu kupno jednostek fund. ING Oblig. Korporacyjnych (mają oblig. ok. 100 firm zagran., są zabezpieczeni walutowo) Wada ( ale i zaleta...) jest to fund. dynamiczy jeśli chodzi o wyniki dlatego obowiązkowo stop loss :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle. Na pewno warto obserwować ING Ob Korp jako ważny punkt odniesienia dla polskich funduszy tego typu. Tyle zamierzam zrobić na początek.
UsuńA co uważasz o inwestycji na Catalyst w obligi hurtowo wyrzucane przez zapewne idee premium??? Nie uważasz ze jest to okazja do wykorzystania tej nieefektywnosci rynku???
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zagranie spekulacyjne, ale osobiście nie czuję się na siłach, żeby taką operację skupowania przecenionych obligacji po Idea Premium wykonać. Nie jestem w stanie ocenić, czy to rzeczywiście dobry ruch, a ryzyko jest bardzo duże jak na moje standardy. Jeśli uda Ci się w ten sposób zarobić, prosiłbym o kontakt.
UsuńNajlepiej zainwestować w obligacje korporacyjne z zabezpieczeniem. Zabezpieczeniem może byc np gwarancja jakiegoś banku albo np. ziemia na której wykonywana jest inwestycja spólek deweloperskich. W takich przypadkach ryzyko jest niewielkie
OdpowiedzUsuńLegendy ludowe. Jedyne obligacje korporacyjne, które kupiłem, były zabezpieczone, a mimo tego straciłem wszystkie ulokowane w nich pieniądze (spółka Gant). To nie jedyny taki przypadek. Zabezpieczenie nie jest jakimś twardym argumentem na rzecz bezpiecznego statusu takiej inwestycji.
UsuńPozdrawiam, proszę wracać!