Od stycznia tego roku możemy oszczędzać dodatkowo na emeryturę na
IKZE – indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego. To obok
IKE oraz PPE trzeci element tzw. trzeciego filaru polskiego systemu
emerytalnego, nieobowiązkowego i opartego na zachętach podatkowych.
W tej chwili w tej formie możemy odkładać na przyszłość pieniądze w 20 różnych instytucjach, m.in. inwestując w fundusze
inwestycyjne lub lokując oszczędności w banku.
Gdybyśmy zapytali statystycznego dorosłego Polaka o to, co wie o
IKZE, nie miałby zbyt dużo do powiedzenia. Jest to rozwiązanie
nowe i jeszcze bardziej niszowe niż wciąż mało popularne IKE. Na
dodatek zasady IKZE to zawiła, piętrowa konstrukcja, a korzyści
dość wątpliwe. Jakie są słabości IKZE i jak powinno się
zmienić, żeby było bardziej atrakcyjne dla oszczędzających na
prywatną emeryturę?
Uwaga! Od 2014 zasady działania IKZE się zmieniły - tutaj szczegóły.
Uwaga! Od 2014 zasady działania IKZE się zmieniły - tutaj szczegóły.
Problem pierwszy: brak prawdziwej zachęty podatkowej
Trzeci filar ma nas zachęcać do dodatkowego odkładania pieniędzy
na emeryturę ulgami podatkowymi. W IKE nie płacimy podatku Belki,
jeśli utrzymamy pieniądze na koncie do 60. roku życia. Na IKZE
możemy odpisać składkę od podstawy opodatkowania za poprzedni
rok, dzięki czemu zapłacimy niższy podatek dochodowy.
Tyle że podatek dochodowy od kapitału i zysku z IKZE będziemy musieli
zapłacić w momencie wypłacania pieniędzy. Czyli ulga polega w
rzeczywistości na odroczeniu drobnych kwot podatku na nieokreśloną
przyszłość. Nieokreśloną w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo
przecież nie wiadomo, jakie będą stawki podatku za 20 czy 30 lat
oraz w jakim progu podatkowym będziemy w momencie wypłaty.
Rozwiązanie: preferencyjna stawka podatku w momencie wypłaty
Ryzyko wysokiego podatku z naszego IKZE można zniwelować prostą
decyzją. Ustalić już dzisiaj, ile procent podatku zapłacimy od
naszych emerytalnych oszczędności. Dla prawdziwej zachęty ustawić
ją niżej niż 18%, które jest w tej chwili najniższą stawką w
podatku dochodowym i nie zanosi się, żeby udało nam się zejść z
nią w dół. To oczywiście kwestia do analizy i kalkulacji
ekspertów, ale okrągłe 10% byłoby fajnym pułapem – ulga
podatkowa IKZE stałaby się faktem, a budżetowi też by się coś
skapnęło.
Problem drugi: bardzo niska kwota odpisu
Na IKE możemy odłożyć rocznie trzy średnie krajowe (w 2012r.
limit IKE to ok. 10,5tyś zł). Na IKZE możemy odłożyć 4% naszych
zarobków brutto, a dokładnie: podstawy wymiaru składki na
ubezpieczenie społeczne (w 2012r. maksymalnie ok. 4000zł). W
zależności od tego, w jakim progu podatkowym jesteśmy, odpiszemy
18 lub 32% tej kwoty.
Nawet suma 4000zł jest jednak niedostępna dla zarabiających ok.
2,5 tyś miesięcznie. Dla nich 4% pensji brutto rocznie to jakieś
1000 złotych. 18% z tego to ledwie 180zł. Tyle odroczymy podatku
dochodowego. To oznacza, że za wszystkie ceregiele związane z IKZE,
niektórzy dostaną bardzo, bardzo niewiele.
Rozwiązanie: zwiększenie kwoty odpisu
Zdaję sobie sprawę, że to może nie być proste, bo mamy tu do
czynienia z podatkiem dochodowym, a to dla państwa bardzo wrażliwe
terytorium. Nigdy nie jest zbyt chętne obdarowywać swoich obywateli
jakimiś przywilejami w tej dziedzinie. Ale tu chodzi o coś super
ważnego dla średniego i młodego pokolenia Polaków – emeryturę,
której państwo nie zapewni na solidnym poziomie. Powinno
zaryzykować użycie silniejszej motywacji i zwiększyć limit wpłat
na IKZE, zwiększając tym samym możliwy odpis podatkowy.
Problem trzeci: zabezpieczenie głównie dla najbogatszych
Konstrukcja IKZE premiuje najlepiej zarabiających. Ich odpis
podatkowy liczy się od wyższej kwoty, a jeśli na dodatek wpadają
w 32% próg podatkowy – ich roczna ulga może sięgnąć dobrze
ponad 1000 złotych. Niektórzy słabiej zarabiający nie mogą nawet
tyle odłożyć, bo limit wpłat ich ogranicza. A dopiero od wartości
wpłat liczony jest 18% lub 32% ulgi podatkowej w danym roku.. Ktoś
oszczędza ponad 1000, ktoś ledwo 150 złotych.
Z całym szacunkiem dla wysiłku i przedsiębiorczości najlepiej
zarabiających, jest to trochę niesprawiedliwe. Nie mówiąc o tym,
że wszystkie te wzory, progi i limity strasznie wszystko komplikują.
Rozwiązanie: limit wpłat jednakowy dla wszystkich
Zastosowanie tego samego modelu co w przypadku IKE, czyli jeden limit
wpłat dla wszystkich, uprościłoby sytuację. I zachęciłoby
dodatkowo rzesze zarabiających średnią krajową i poniżej, czyli
zdecydowaną większość społeczeństwa. Mogłoby to zadziałać
szczególnie mocno wtedy, gdyby towarzyszyło temu rozwiązaniu
podniesienie limitu wpłat (nieznacznie ponad to, co jest teraz,
żeby nawet najbogatsi coś zyskali).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty sądzisz?