Najlepsze lokaty potrafią być oprocentowane nawet o kilka punktów
procentowych wyżej niż średnia na rynku (3,9% dla depozytów
rocznych według danych NBP). W tej chwili bez trudu powinniśmy
znaleźć standardowe oferty w okolicach 6,5% (np. Santander).
Krótkie lokaty promocyjne dla nowych klientów potrafią dochodzić
do 9% (np. IdeaBank), a w formie IKE można rozciągnąć to
oprocentowanie nawet 10 lat, choć jest to możliwe tylko jeśli
kupimy drogie polisy inwestycyjne z dużą składką miesięczną.
W każdym razie różnice potrafią być naprawdę znaczące,
szczególnie w dłuższym okresie oraz przy większych kwotach
pieniędzy. W perspektywie miesiąca 1% w tą czy w tamtą stronę
można łatwo zignorować, ale przy regularnym oszczędzaniu
optymalizowanie odsetek to ważna sprawa. Chcemy, żeby procent składany pracował dla nas jak najszybciej. Tylko jak znaleźć
najlepsze lokaty, jeśli nie jesteśmy specjalistami od finansów?
1. Oczy szeroko zamknięte
Banki nie kryją się specjalnie ze swoimi najlepszymi lokatami.
Wydają grube pieniądze na reklamę, oklejają okna swoich placówek,
są wszędobylskie w internecie. Chcą, żeby ich oferta była jak
najbardziej widoczna. Dlaczego z ich zachęt nie skorzystać?
Ale zanim ulegniemy magii wysokiego oprocentowania, odwiedźmy
placówkę, do której nam po drodze, zadajmy kilka niewygodnych
pytań, dowiedzmy się więcej o warunkach. Bo mimo tego, że lokaty
to obok rachunków oszczędnościowych jeden z najprostszych sposobów na oszczędzanie, banki potrafią go komplikować.
Oferują na przykład świetne oprocentowanie, ale tylko na kilka
miesięcy. Promują tylko i wyłącznie nowych klientów. Gwarantują
dobre oprocentowanie na dłużej, ale tylko jeśli zwiążemy się z
nimi innymi produktami. Pal licho jeśli jest to tylko darmowe konto,
gorzej jeśli chodzi o coś obarczonego opłatami. Osobiście jestem
miłośnikiem dobrze oprocentowanych „lokat bez zobowiązań” i
nawet otworzenie konta uważam za nadmierny wysiłek. Chcę mieć
czysty układ z bankiem i żadnych dodatkowych bytów typu rachunek
osobisty, na którym ewentualne zmiany umkną niechybnie mojej uwadze, bo i
tak go nie używam.
2. Porównywarki
Jest w polskim internecie kilka porównywarek finansowych, np.
Comperia, Finansosfera czy Kontomierz, które nieustająco zbierają
informacje z banków. Można przeszukiwać ich bazy również w
poszukiwaniu innych produktów finansowych. Pozwalają zaoszczędzić
czas i wysiłek, choć dość przeciętnie dają sobie radę z
niektórymi komplikacjami na tym rynku, jak choćby oferty promocyjne
czy oferty wiązane z innymi produktami.
Osobiście korzystam z nich w trochę inny sposób. Używam
porównywarek, nie żeby znaleźć najlepsze lokaty, ale żeby
zweryfikować, czy moje znaleziska są rzeczywiście tak dobre, jak
mi się wydaje.
3. Portale finansowe
Zestawienia oferty depozytowej banków regularnie przygotowują
portale finansowe typu Money.pl czy Bankier. Raz w miesiącu a czasem
częściej można na ich łamach znaleźć aktualne podsumowanie
najlepszych lokat bankowych. Dla osób, które nie śledzą tego
rynku na bieżąco, a nie chcą nadziać się na lokaty o
oprocentowaniu zbliżonym do średniej NBP (3,9%) lub nie daj boże
niższym, to jedno z najlepszych źródeł informacji.
Co ważne, mogą one być przydatne w ocenie stabilności naszego
banku w ofercie depozytowej. Osobiście z wiekiem coraz bardziej
skłaniam się ku bankom, które przez lata nie schodzą z pewnego
poziomu, jeśli chodzi o wysokość odsetek. Nawet jeśli promocyjne
oprocentowanie może być chwilowo wyższe gdzieś indziej, wolę
lokować swoje pieniądze w dwóch, trzech instytucjach, które nie
mają może spektakularnych wyskoków, ale dają solidnie zarobić
praktycznie przez cały czas.
4. Blogi finansowe
Kilku blogerów poświęciło się w całości śledzeniu i
opisywaniu nowych ofert na rynku lokat. Jak tylko pojawia się coś
nowego, można być pewnym, że odbije się to szerokim echem w
finansowej blogosferze. Szczególnie jeśli jest atrakcyjnie
oprocentowane. W tym środowisku wyciskanie ze swoich pieniędzy
siódmych potów jest nie tylko w modzie. To po prostu standard.
Wystarczy od czasu do czasu zajrzeć na agregator blogów
finansowych, np. tu albo tu, żeby nie zostać w tyle. Można też
zapisać się na powiadomienia e-mailowe, jeśli ktoś naprawdę nie
chce przegapić jakiejś wyjątkowej oferty.
5. Newslettery branżowe
Dla tych którzy wolą wiadomości e-mailowe pozostają branżowe
newslettery albo korespondencja handlowa banków. Te pierwsze wydają
się trochę praktyczniejsze, bo zbierają informacje z kilku źródeł
i nie zaśmiecają aż tak bardzo naszej skrzynki. Zawsze można się
wypisać, jeśli stracimy zapał do śledzenia branży i
optymalizowania naszych finansów.
Osobiście subskrybuję newsletter PRNews.pl i po odsianiu niektórych
suchych komunikatów prasowych można w nim codziennie znaleźć coś
przydatnego.
-------
-------
A jak Wy znajdujecie najlepsze lokaty na rynku?
Polecam swój ranking, jak na przykład ostatni:
OdpowiedzUsuńhttp://www.drogadowlasnegom.pl/2012/06/ranking-najlepszych-lokat-czerwiec-2012.html?m=1
Może przypadnie komuś do gustu takie zestawienie