Indywidualne
konta emerytalne miały być wielkim wynalazkiem reformy z 1999r.,
ale od lat są trochę uśpione. Miały wspierać ZUS oraz OFE jako
trzeci, zupełnie prywatny i dobrowolny filar systemu emerytalnego. I
mogłyby to z powodzeniem robić, gdybyśmy częściej się na nie
decydowali.
Z
danych KNF wynika, że w 2011r. istniało ok. 815tyś kont IKE, ale
aktywnych było tylko 270tyś. Na reszcie nie pojawiła się w
ubiegłym roku żadna wpłata.
Przez
lata założenie IKE było też dla mnie na dalszym planie. Nie było
ciekawych ofert, a jeśli były, nie wybijały się na tle innych
rozwiązań pozwalających ominąć podatek Belki. Skąd się wzięła
ta słabość indywidualnych kont emerytalnych i czy mamy do
czynienia z powrotem IKE do łask oszczędzających na prywatną
emeryturę?
Sama
konstrukcja IKE ma sporo zalet i praktycznie żadnych
dyskwalifikujących wad.
- Możemy przenosić konto pomiędzy instytucjami i ofertami.
- Możemy wybrać, jak oszczędzamy lub w co inwestujemy.
- Możemy decydować, kiedy i ile wpłacamy (do wysokości rocznego limitu IKE)
- Koszty są przejrzyste i niskie w stosunku do wielu innych rozwiązań.
Skoro
zasady IKE są takie świetne, dlaczego tak mało Polaków ma
indywidualne konto emerytalne?
- zachęta jest zbyt mała, państwo mogłoby dodatkowo premiować oszczędzających ulgą podatkową tu i teraz, a nie tylko brakiem podatku Belki w momencie wypłaty,
- nasza wiedza o IKE jest zbyt mała, a trzeci filar jest błędnie kojarzony ze słabościami obowiązkowych ZUS i OFE,
- banki czy firmy ubezpieczeniowe nie oferują nic ciekawego w ramach struktury IKE, bo nie da się na tym zbyt dobrze zarobić – to może być zresztą kluczowy powód, więcej o nim na końcu wpisu.
Do
niedawna był też jeszcze jeden ważny powód niepopularności
indywidualnych kont emerytalnych – możliwość uniknięcia podatku
Belki dzięki lokatom jednodniowym. Skoro można dostać więcej tu i
teraz, po co oszczędzać na specjalnym koncie, gdzie tę samą
korzyść odniosę za wiele lat?
Czy mamy do czynienia z renesansem IKE?
Uważam,
że tak. Są to raczej jego nieśmiałe początki, ale idę o zakład,
że za rok w obliczeniach KNF zobaczymy spory wzrost liczby
otwieranych indywidualnych kont emerytalnych. W 2011r. otworzyło je
ok. 70tyś Polaków. Podejrzewam, że w 2012r. będzie to co najmniej
100tyś. Na jakiej podstawie tak sądzę?
- myśleniu o prywatnej emeryturze sprzyjają zawirowania wokół planowanej reformy emerytalnej; i wypowiedzi polityków, i komentarze ekonomistów nie pozostawiają wątpliwości, że to, co dostaniemy z ZUS i OFE to nie będzie szczyt marzeń – IKE wrócą jako uzupełnienie tych dwóch filarów,
- ożywiły się banki i inne instytucje finansowe – cała grupa Getin ruszyła do sprzedaży gwarantowanych IKE na atrakcyjnie oprocentowanej lokacie, wciskając niestety w pakiecie polisy inwestycyjne; strawne procenty na lokatach IKE oferują mBank, multiBank; jest dość mocna oferta PKO z IKE w obligacje skarbu państwa, cała paleta IKE z funduszami inwestycyjnymi, wreszcie indywidualne konto emerytalne w rachunku maklerskim, np. BOŚ Banku,
- skończyła się furtka podatkowa, dzięki której na lokatach jednodniowych tysiące ciułaczy omijało Belkę, a IKE to jedna z ostatnich możliwości niepłacenia podatku od zysków kapitałowych – jeśli tylko banki zaproponują trochę więcej na lokacie lub rachunku oszczędnościowym IKE niż na tym samym produkcie obciążonym Belką, będzie powód do przelania tam części swoich oszczędności.
---------------
Tych,
którzy twierdzą, że IKE to nic ciekawego i Polacy słusznie sobie
nim głowy nie zawracają, chciałbym zapytać, jak to możliwe, że
sama firma ubezpieczeniowa Skandia ma ok. 80tyś klientów (dane
2009r.), oferując im drogie, wieloletnie ubezpieczenie z funduszem
kapitałowym, mimo że jej platforma zasadniczo nie różni się z
perspektywy przeciętnego Kowalskiego od IKE w towarzystwie funduszy
inwestycyjnych? Na dodatek w Skandii (Aegonie, Generali, Axie, itp.)
zapłacimy na koniec programu podatek. A jeśli będziemy chcieli
wypłacić pieniądze przed czasem, zapłacimy potężną opłatę
likwidacyjną.
Odpowiedź
brzmi: bo sprzedawcy polis inwestycyjnych dostają wystarczająco
dużą prowizję. Branża finansowa na tym pięknie zarabia, więc promuje te
produkty, mimo że są dużo mniej korzystne niż większość IKE
powiązanych z inwestowaniem na rynkach kapitałowych.
Z wymienionych zalet tylko 1 się broni.
OdpowiedzUsuńWyboru wielkiego wcale nie ma - rzeczywiście banki nie oferują ciekawych produktów, ukrywają informacje gdzieś w głębi strony, zachęt podatkowych brak, transfery między instytucjami w większości są płatne, a zamieszanie ze skokiem na pieniądze w OFE nie buduje zaufania do tejformy... IKE ma konstrukcję 'na odczepnego' i nie rozwiąże nawet częściowo problemu emerytalnego.
Poza tym przy limitach wpłat do IKE naprawdę, bardziej liczy się dla przeciętnego Kowalskiego regularne dopłacanie nie stopa zwrotu. Są wyjątki, naturalnie, gdzie IKE i brak podatki Belki są korzystne, ale nie da przeciętnego etatowca.